Kolejne wydania Napoleona
W 2006 r. Paolo Virzi wziął się za ekranizację świetnej książki Ernesto Ferreo pod oszczędnym tytułem "N." To historia zbuntowanego poety Martino Aquabona (w filmie jako Martino Papucci) podglądającego cesarza w okolicznościach banicji na Elbie, nawet przy bardzo intymnych czynnościach, takich jak walka z rozrostem prostaty pod drzewem. W filmie "Napoleon i ja", którego akcja rozgrywa się w 1814 r., Cesarza przybywającego właśnie do Portfoferraio na Elbie, zagrał Daniel Auteil.
- Kiedy pierwszy raz zakłada się na głowę bikorn, trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność. To strój czyni człowieka. Napoleon jest gwiazdą. Wszedłem w rolę do tego stopnia, że na planie nikt nie zwracał się do mnie po imieniu - opowiadał potem.
Ledwo przebrzmiały anonsy filmu Virziego, a gazety trąbiły o kolejnym tytule: "Napoleonie i Betsy". Tym razem rzecz dziać się miała na wyspie Świętej Heleny, wielkiej jałowej ścianie bazaltu nazwanej przez pewną panią miejscem, w którym "diabeł załatwił swoją potrzebę w drodze z jednego świata do drugiego".
Wiele mówiło się o Scarlett Johansson w roli 14-letniej Betsy Belcombe. Fakt ten dziwić nie powinien, wszak Bernhardt zagrała Orlątko po przekroczeniu pięćdziesiątki. Do tematu zesłania Cesarza przymierzał się także Patrice Chéreau w dziele "The Monster of Longwood" z Alem Pacino w roli tytułowego "potwora".
Po siedmiu latach bezskutecznych starań o finanse, niedoszły reżyser wydał krótkie oświadczenie: "Poddaję się!". I, niezupełnie w zgodzie z dewizami Napoleona, zrezygnował z produkcji filmu.