Barbara Nawratowicz i Wiesław Dymny byli nierozłączni. Nagle ona zapadła się pod ziemię
20-letnia Basia Nawratowicz przenosząc się w 1952 r. z Lublina do Krakowa, pragnęła tylko jednego – zostawić za sobą przeszłość i rozpocząć nowe życie. Miała za sobą ciężkie przejścia. Rok wcześniej była na pierwszym roku prawa na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, gdy wpadła w ręce bezpieki.
Oskarżono ją o udział w konspiracji. Trafiła do więzienia, gdzie podczas ciągnących się godzinami przesłuchań bito ją i torturowano. Spędziła w piekle trzy miesiące. "Im dłużej mnie bili, tym bardziej milczałam. Wypuścili mnie w końcu z wybitymi zębami i po podpisaniu zobowiązania, że nie pisnę nikomu ani słowa - napisała w liście otwartym do przyjaciół z uczelni. "Wyjeżdżam, bo boję się, że znów mnie dopadną".
Przenosiny do Krakowa miały pomoc jej otrząsnąć się z traumy. Pewnego dnia w kolejce po kartki upoważniające do korzystania ze studenckiej stołówki poznała Piotra Skrzyneckiego. Bardzo się polubili, ale ich drogi szybko się rozeszły, bo Barbara postanowiła dokończyć studia w Warszawie.
Do Krakowa wróciła dopiero w 1956 r. W drodze z dworca kolejowego do koleżanki, u której miała się zatrzymać, spotkała na Plantach dawnego znajomego. Usiedli na ławce, by chwilę porozmawiać. Piotr Skrzynecki opowiedział jej o kabarecie, który razem z grupą przyjaciół zamierzał wkrótce powołać do życia. - Zaproponował, żebyśmy poszli do Klubu Żydowskiego na śledzika – opowiadała wspominając dzień, w którym poznała Wiesława Dymnego.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.