Lee Israel. Niezwykła historia literackiego fałszerstwa
Lee Israel była amerykańską pisarką i biografką, która w literackim świecie najpierw zdobyła uznanie, później wywołała skandal i okryła się niesławą. Choć na półkach amerykańskich księgarń do dziś można znaleźć napisane przez nią biografie, pamiętana jest przede wszystkim dzięki innemu talentowi - fałszowania listów znanych osobistości.
Lee Israel urodziła się 3 grudnia 1939 roku w Nowym Jorku. Od najmłodszych lat przejawiała zainteresowanie literaturą i pisarstwem. Gdy wybrała karierę dziennikarską, nie było to wielkie zaskoczenie. Jako wolny strzelec współpracowała między innymi z "The New York Times" i "Esquire". Szybko zdobyła uznanie, szczególnie dzięki wnikliwemu tekstowi o Katharine Hepburn. Israel odwiedziła gwiazdę kina w Kalifornii, na krótko przed śmiercią Spencera Tracy’ego – wielkiego aktora, wieloletniego partnera Hepburn. Tekst opublikowano na łamach "Esquire" w listopadzie 1967 roku. Artykuł ten ukazał wyjątkowy talent do głębokiego portretowania znanych osobistości i otworzył ambitnej Lee wiele drzwi.
Bestseller
Lee Israel stała się uznaną biografką. Wydawnictwa były otwarte na współpracę z nią. Bo choć nie urzekała wdziękiem, klasą ani miłym usposobieniem, dysponowała rzadko spotykanym talentem literackim, ukierunkowanym na głębokie, wielowymiarowe biografie. Pisała o takich osobistościach, jak hollywoodzka legenda Tallulah Bankhead, dziennikarka i osobowość telewizyjna Dorothy Kilgallen czy założycielka kosmetycznego imperium, Estée Lauder. Książka o Bankhead, opublikowana w 1972 roku, została dobrze przyjęta, co umocniło pozycję Israel jako jednej z najbardziej wnikliwych biografek tamtych czasów. Ceniono jej dogłębne zrozumienie skomplikowanych aspektów życia bohaterów. Wydana w 1979 roku "Kilgallen" odniosła jeszcze większy sukces i w 1980 roku zajęła 15 miejsce na liście bestsellerów "The New York Times". Kariera Lee kwitła – książki nieźle się sprzedawały i nie brakowało pozytywnych recenzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Joanna Kurowska broni brak szkoły aktorskiej Julii Wieniawy. "To jedna z jednostek, która jest dotknięta palcem Boga"
Fałszerka
W wieku pięćdziesięciu paru lat Lee Israel była nieco zniechęcona. Więcej piła, niż pisała. Jej książki przestały się sprzedawać, wydawnictwa nie okazywały już zainteresowania. Zdawało się, że wszyscy w Nowym Jorku nagle zaczęli ignorować Lee Israel. Czyżby przez zalegającą na półkach biografię Estée Lauder? Przez trudny charakter, utrudniający współpracę? Może chodziło o brak wyczucia rynku i pomysły skazane na komercyjną porażkę? Tak czy inaczej, Israel znalazła się na marginesie świata literackiego – bez perspektyw, za to ze stosem rachunków do zapłacenia. Trzeba było stanąć w kolejce po zasiłek. Te marne grosze okazały się niczym w porównaniu z honorarium poczytnej autorki. Tymczasem mieszkanie popadało w ruinę, a co najgorsze, zachorował ukochany kot. Lekarstwa kosztowały niemało. Lee musiała działać.
Na początku lat 90. Israel zaczęła fałszować listy słynnych pisarzy. Jej proceder był sprytnie zaplanowany. Przede wszystkim miała talent do naśladowania stylu i osobowości autorów, których listy fałszowała. Badała szczegółowo ich życie i twórczość, aby uwiarygodnić treść.
Dbając o zachowanie (wrażenia) autentyczności, używała maszyn do pisania odpowiadających epoce, z której miały pochodzić listy. Zdobywała stary papier, czasem wycinając czyste strony z leciwych książek znajdowanych w bibliotekach. Opracowała i do perfekcji opanowała technikę odrysowywania podpisów. W ciągu paru lat Lee napisała około 400 fałszywych listów, sprzedając je po sto dolarów (dziś to około dwieście trzydzieści) za sztukę. Jej listy, "pochodzące" od takich postaci, jak angielski dramaturg Noël Coward czy pisarka Dorothy Parker, były tak znakomicie napisane, że z początku nie wzbudzały podejrzeń. Nie brakowało w nich plotek i uszczypliwości, co czyniło je atrakcyjnymi dla kolekcjonerów. Działalność fałszerska zapewniła Lee zastrzyk gotówki, ale także wprowadziła ją na niebezpieczną ścieżkę.
Nowy szwindel
Z czasem handlarze i antykwaryści zaczęli patrzeć na Israel nieco podejrzliwie. Padało coraz więcej pytań. Czy Coward w czasach, gdy homoseksualizm był uznawany za przestępstwo, pozwalałby sobie w korespondencji na tak odważne aluzje na temat swojej orientacji? Podobne wątpliwości, a niekiedy także wyrażane wprost oskarżenia, zmusiły Lee do wymyślenia planu B. Wspólnie z Jackiem Hockiem, wspólnikiem w przestępstwie, opracowali nowy szwindel. Lee miała odwiedzać biblioteki uniwersyteckie, szczycące się rzadkimi kolekcjami. Przepisywała ręcznie cenne listy, w hotelu przygotowywała ich kopie, następnie wracała do bibliotek, by zwinąć oryginały, a podróbki zostawić w zbiorach.
I tę część planu Israel realizowała bezbłędnie. Hock natomiast sprzedawał potem prawdziwe listy handlarzom. Nikt nie kwestionował ich autentyczności. Jednak po kilku miesiącach handlarz David Lowenherz odkrył, że list Ernesta Hemingwaya, kupiony od Hocka, powinien znajdować się w archiwach Uniwersytetu Columbia. Sprawą zainteresowało się FBI. To już nie były żarty. Prawda wyszła na jaw. W czerwcu 1993 roku Lee Israel przyznała się do winy i została skazana na sześć miesięcy aresztu domowego oraz pięć lat w zawieszeniu. Ponadto ograniczono jej dostęp do wszystkich bibliotek i archiwów, co definitywnie zakończyło karierę Lee jako biografki. Zaczęła zarabiać jako korektorka.
"Czy mi kiedyś wybaczysz?"
Lee Israel była utalentowaną pisarką i chciała, żeby o tym pamiętano. W 2008 roku opublikowano jej autobiografię "Czy mi kiedyś wybaczysz?", w której szczerze i zabawnie opowiedziała o sukcesach, kryzysie i fałszerstwach. Wspomnienia te okazały się dobrym materiałem na film. Ekranizacja (o tym samym tytule), w reżyserii Marielle Heller, miała premierę w 2018 roku. Główną rolę zagrała Melissa McCarthy – aktorkę nominowano nawet do Oscara. Film zyskał uznanie zarówno krytyków, jak i widzów, odkrywając tragikomiczne aspekty życia Israel, ukazując jej trudny charakter i mniej znane oblicze, a także zwracając uwagę na niezwykłe talenty bohaterki.
Pewna właścicielka księgarni, Naomi Hample, kupiła w 1992 roku kilka sfałszowanych listów będących dziełem Israel. Przyznała, że choć było to kosztowne doświadczenie, potraktowała je jako cenną lekcję i doceniła literackie umiejętności fałszerki. Sama Lee była dumna ze swoich nieetycznych, ale imponujących osiągnięć. Nie żałowała.
Lee Israel zmarła w Nowym Jorku 24 grudnia 2014 roku. Żyła samotnie i nie miała dzieci, a jej nekrolog w "The New York Times" opisywał ją jako osobę, która pomimo swoich błędów, pozostawiła po sobie fascynującą i skomplikowaną spuściznę.