Żył w cieniu brata. Oscar zmienił wszystko. Casey Affleck kończy 49 lat
Przez lata uważano go przede wszystkim za brata Bena Afflecka. Dzisiaj Casey Affleck ma na koncie Oscara i Złoty Glob za najlepszą pierwszoplanową rolę męską. Chyba nikt nie ma już wątpliwości, który z braci jest bardziej utalentowany. Jednak jego kariera mogła się załamać po oskarżeniach o molestowanie.
12.08.2024 | aktual.: 12.08.2024 11:46
Od zawsze funkcjonował w mediach, ale przez długi czas jako najlepszy przyjaciel Matta Damona, szwagier Joaquina Phoenixa oraz oczywiście młodszy brat Bena Afflecka. Casey Affleck trzymał się bardziej na uboczu. Początkowo grywał w niszowych filmach, w wielkich produkcjach dostawał jedynie krótkie epizody. W trakcie wywiadów wydawał się skrępowany. Natomiast Ben pierwszego Oscara zgarnął już w wieku 25 lat za przełomowego w jego karierze "Buntownika z wyboru".
Pierwszy ważny moment przyszedł w 2008 roku, gdy Casey otrzymał nominację za drugoplanową rolę męską w "Zabójstwie Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda". Niecałą dekadę później uniósł figurkę złotego rycerza i dołączył do wielkich aktorów. Dzisiaj role jego sławniejszego brata są oceniane przez krytyków jako "drewniane" lub – w najlepszym przypadku – pomijane. Natomiast to Casey Affleck jest tym bardziej cenionym w środowisku artystycznym członkiem gwiazdorskiej rodziny. Niedawno mogliśmy zobaczyć go jako Borisa Pasha w nagrodzonym "Oppenheimerze", gdzie wystarczyło mu kilka minut, by zapisać się w pamięci widzów. W latach 90. mało kto brał pod uwagę taki scenariusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten drugi
Przyszedł na świat 12 sierpnia 1975 roku w Falmouth w stanie Massachusetts. Podobnie jak Ben zaczynał od statystowania w filmach. Choć początkowo miała być to jedynie forma rozrywki, przebywanie na planie tak się spodobało Affleckom, że razem z Mattem Damonem zapisali się na zajęcia teatralne w liceum. Zaraz po skończeniu szkoły cała trójka przeniosła się do Los Angeles, gdzie zamieszkała w ciasnym mieszkaniu i próbowała sił na castingach.
Niższy, bez wyraźnie zarysowanej szczęki, nieco inny Casey Affleck nie miał tyle szczęścia. Choć szefowie castingów dostrzegali jego talent, nie mogli znaleźć dla niego odpowiednich ról. W przypadku Bena i Matta Damona było to znacznie łatwiejsze. Postawni przystojniacy w szybkim tempie stawali się amantami Hollywood. Casey robił za tło i czuł się z tym coraz gorzej.
Nie zmieniła tego nawet pierwsza rola, jaką zagrał w "Za wszelką cenę" Gusa Van Santa w 1995 roku. W trakcie zdjęć poznał Joaquina Phoenixa, który został jego przyjacielem. Gdy Ben Affleck i Matt Damon spełniali swój amerykański sen, kręcąc z Van Santem "Buntownika z wyboru", ledwo udało im się przekonać Caseya do tego, by zagrał w nim drugoplanową rolę. Młodszy z braci wyprowadził się z Los Angeles do Nowego Jorku i miał już dość Hollywood. Po sukcesie "Buntownika…" w 1997 roku dał sobie jeszcze jedną szansę.
Kultowy dzisiaj już film zrobił z Matta i Bena prawdziwe gwiazdy Hollywood. Ale nie z Caseya. Młodszy z Afflecków zagrał sporo przeciętnych ról w kiepskich filmach tylko po to, żeby opłacić rachunki za nowojorskie mieszkanie. Cały czas pozostawał dla siebie bardzo krytyczny. Jego nastawienia nie zmienił występ w trzech częściach "Ocean’s". Choć przyznał, że bawił się nieźle na planie z Bradem Pittem i George’em Clooneyem, to doświadczenie nie rozwinęło go jako aktora, ponieważ tylko asystował reszcie.
Jednak takie filmy jak "Gerry" (2002) czy "Gdzie jesteś, Amando" (2007), choć zbierały mieszane recenzje, sprawiły, że Casey Affleck zaczął być poważniej traktowany przez krytyków, którzy dostrzegli w jego grze niezwykłą intensywność. Swój talent potwierdził wreszcie w 2007 roku w "Zabójstwie Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda", przyćmiewając Brada Pitta. Rok później otrzymał pierwszą nominację do Oscara. Stało się jasne, że ten drugi z Afflecków – nieco dziwniejszy i nie tak przystojny – może być wybitnym aktorem.
Oscar zmienia wszystko, ale nie zasady
Najwyższe wyróżnienie dla aktora w świecie kina Casey Affleck odebrał w wieku 41 lat. Pokonał Ryana Goslinga ("La La Land"), Denzela Washingotna ("Płoty"), Andrew Garfielda ("Przełęcz ocalałych") oraz Viggo Mortensena ("Captain Fantastic"). Jego dramatyczna rola w filmie "Manchester by the Sea" rzuciła na kolana zarówno krytyków, jak i widzów. Casey nie szarżuje, gra oszczędnie zamkniętego w sobie, złamanego mężczyznę, który stracił wszystko. Tym samym dołączył do grona wielkich aktorów.
Pierwsze poważne role w dużych produkcjach pojawiły się już przed nagrodą. W 2014 roku zagrał w "Interstellarze" Christophera Nolana i "Zrodzonym w ogniu" obok Christiana Bale’a i Woody’ego Harrelsona. Jednak nawet Oscar nie sprawił, że Casey Affleck przekonał się do Hollywood. Wciąż stawiał przede wszystkim na produkcje, które interesowały go pod względem artystycznym. Dlatego wystąpił w "Ghost Story" – filmie, w którym gra ducha i niemal cały czas jest przykryty prześcieradłem.
Nadal pojawia się raczej w filmach indie jak "Light of My Life", "Dreamin’ Wild" czy "Świat, który nadejdzie", ale czasem też daje się namówić na wielkie kino. Niedawno mogliśmy zobaczyć go w "Oppenheimerze". Pod koniec sierpnia ukaże się także "Slingshot" – thriller sci-fi z udziałem Caseya Afflecka. Razem z Mattem Damonem wystąpił w serialu "Podżegacze" dla Apple TV+. Bez wątpienia aktor ma własną drogę, której nie zamierza porzucać.
Rysa na karierze
Nominacja do Oscara przypomniała też o niechlubnej historii Caseya Afflecka. W 2010 roku producentka Amanda White oraz operatorka Magdalena Górka wytoczyły mu sprawę o molestowanie seksualne, do którego miało dojść podczas kręcenia mockdokumentu "Joaquin Phoenix: Jestem, jaki jestem". Kobiety zażądały łącznie ponad czterech milionów dolarów zadośćuczynienia. Choć Affleck zaprzeczał oskarżeniom, wiele wskazywało na to, że jego kariera może runąć.
Sprawa skończyła się ugodą, której warunki pozostały tajemnicą. Po latach Casey przyznał, że choć nie dopuścił się molestowania, to zachowywał się nieprofesjonalnie, a na planie produkcji panowały nieodpowiednie warunki. Za wszystko przeprosił i dodał, że wyciągnął wnioski po tym doświadczeniu. Jednak przed galą w 2017 roku afera odżyła, a część osób stwierdziło, że Oscar nie powinien znaleźć się w rękach osoby z podobnymi zarzutami.
Jestem, jaki jestem
Wydaje się, że dzisiaj Casey Affleck jest pogodzony ze swoją rolą w branży filmowej. Jak sam twierdzi, celebryckie życie, kreowanie wizerunku i udzielanie wywiadu nie są rzeczami, które go interesują. Młodszy brat Bena szuka przede wszystkim wyzwań aktorskich i nie ucieka od rzeczy dziwnych. Wystarczy wymienić wspomniany wcześniej mockdokument "Joaquin Phoenix: Jestem, jaki jestem", w którym razem ze swoim szwagrem postanowił zażartować sobie z widzów i mediów. Zarośnięty i noszący okulary przeciwsłoneczny Phoenix wydawał się być non stop pod wpływem narkotyków. W dodatku ogłosił koniec aktorstwa i zapowiedział karierę rapera. Dziennikarze rozpisywali się o upadku gwiazdora, który miał stracić kontakt z rzeczywistością. Jednak był to artystyczny żart, który przez rok kręcił Casey.
Z pewnością 49-latek nie żałuje, że nie jest tak popularny jak jego starszy brat. Dzięki temu media nie śledzą uważnie jego życia prywatnego. Najwięcej mówiło się o małżeństwie Caseya Afflecka i Summmer Phoenix (siostrą Joaquina Phoenixa), z którego zrodziła się dwójka dzieci: Indiana i Atticus. Para rozwiodła się jednak w 2017 roku. Obecnie Affleck jest w związku z młodszą o 23 lata Caylee Cowan, aktorką znaną z takich filmów jak "Bóstwo" i "Niewesołe miasteczko".
Choć Casey należy do outsiderów Hollywood, bez wątpienia ma w sobie coś, co budzi ogólną sympatię. Niewykluczone, że jeszcze wróci z rolą, która przyniesie mu kolejnego Oscara.