Dla niej Holoubek zostawił drugą żonę. Byli razem przez 35 lat
Mija 101 lat od urodzin Gustawa Holoubka – ostatniego mistrza, dżentelmena o lekko chuligańskim sznycie. Zachwycał publiczność w teatrze, choć podobno wychował się na stadionie Cracovii, której kibicował do końca. Mimo wielkości pozostawał skromny i życzliwy, dlatego wszyscy do niego lgnęli, łącznie z kobietami.
Wybitna kreacja Gustawa-Konrada w słynnych "Dziadach" Kazimierza Dejmka sprawiła, że Gustaw Holoubek stał się legendą już za życia. Choć aktor zawsze podkreślał, że jego domem jest teatr, zapisał się również w historii kina. Ale wielki wpływ wywarł także – a może przede wszystkim – na ludzi, którzy otaczali go, jak tylko pojawiał się w kawiarni czy barze. Udało mu się rozkochać w sobie Kraków i Warszawę.
Nic dziwnego, że pogrzeb Holoubka w 2008 r. był wydarzeniem niezwykle przejmującym, a Polacy do dziś wspominają poruszającą mowę Piotra Fronczewskiego. Pożegnano ostatniego mistrza, ale i przyjaciela, który nigdy nie zaznaczał swojej wyższości. Z taką samą naturalnością zachowywał się w teatrze i na stadionie ukochanej Cracovii. "Pasy" – jak sam przyznał – były jego "pierwszym nauczycielem".
Gustaw Holoubek, szarmancki chuligan, który nie rzucał przekleństwami, ale recytował je jak wiersze, urodził się 101 lat temu. Obejrzyj galerię i poznaj historię jednego z największych polskich aktorów.