Sieńczyłło oddała hołd mężowi. Piękne słowa wdowy

Sieńczyłło jak Janda - zagrała na scenie niedługo po śmierci męża. I zagrała koncertowo, w poruszający sposób czcząc pamięć Emiliana Kamińskiego.

Justyna Sieńczyłło zwróciła się do gości Teatru KamienicaJustyna Sieńczyłło zwróciła się do gości Teatru Kamienica
Źródło zdjęć: © East News | TRICOLORS
Przemek Gulda

Sylwestrowy spektakl w Teatrze Kamienica miał szczególny wymiar. Nie mogło być inaczej zaledwie kilka dni po śmierci założyciela i spiritus movens tej sceny, Emiliana Kamińskiego. Żałoba połączyła się z "celebrowaniem życia".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci

Show must go on

Teatr musi grać, najważniejsza jest publiczność - taką zasadą kierowały się osoby kierujące Teatrem Kamienica po śmierci jego współzałożyciela. I teatr grał. W jeden z najradośniejszych wieczorów roku, w Sylwestra, który w tym roku - dla osób związanych z Kamienicą - musiał być przecież wyjątkowo smutny, na obu scenach dużo się działo.

Uwagę zwracał przede wszystkim spektakl na Scenie Elitarnej. W repertuarze był "Tresowany mężczyzna", miłosna komedia, dziejąca się we współczesnej Warszawie. W przedstawieniu występuje Justyna Sieńczyłło, wdowa po Emilianie Kamińskim. Pojawiły się oczywiście pytania, czy tego wieczoru stanie na scenie, czy będzie chciała zagrać w beztroskiej, momentami nawet dość frywolnej, komedii.

Kamińskiego zasada na trudne czasy

Wieczór rozpoczął się nietypowo. Na ciemną jeszcze scenę wszedł Kajetan Kamiński, syn Kamińskiego i Sieńczyłło. Ubrany na czarno, poważny, ale spokojny, przywitał publiczność, mówiąc, że wolałby, żeby zrobił to ktoś inny - chodziło oczywiście o jego ojca, wieloletniego gospodarza tego miejsca.

- Czasy są trudne - mówił Kajetan Kamiński. - Widać to na każdym kroku i trudno od tego uciec. Mój ojciec miał jedna zasadę, którą zalecał stosować w takich momentach: nie jęczeć, robić swoje, cieszyć się z tego, co się ma. Publiczność zareagowała aplauzem, głośnym, ale pełnym powagi. - Ojciec na pewno chciałby - kontynuował syn aktora - żeby państwo dobrze bawili się tego wieczoru. Żeby w państwa życiu było dużo miłości, dużo ciepłych kontaktów z bliskimi osobami. Tego państwu życzę. I jeszcze: oby następny rok był lepszy niż ten.

Schodzącego ze sceny syna Kamińskiego pożegnała głośna, ciepła owacja. Ale to jeszcze nie był koniec niezwykłego wstępu do spektaklu.

Teatr - celebrowanie życia

Z głośnika rozległ się głos Justyny Sieńczyłło. Aktorka nie mogła stanąć na scenie - za chwilę zaczynała przecież spektakl. Ona także wspominała zmarłego męża. Mówiła do publiczności, ale w symboliczny sposób także do niego.

- Zawsze mówiłeś, że życie jest największą wartością - mówiła. - Dziś wieczorem w naszym teatrze celebrujemy życie za sprawą całego wachlarza teatralnych emocji. Tak, jakbyś chciał.

Potem rozpoczął się spektakl, który przebiegał jak gdyby nigdy nic. Sieńczyłło błyszczała w roli nowoczesnej matki głównego bohatera. Sypała żartami, z imponującą energią wygłaszała przewrotne monologi o prawach i pozycji kobiet, matce narzeczonej swego syna proponowała "schwesterschaft", kobiecy odpowiednik bruderchaftu.

Ani przez moment nie wyszła z roli, nie dała po sobie poznać, jak trudny moment musi przeżywać. Z powodzeniem zrealizowała odwieczną aktorską zasadę: grać najlepiej, jak się da, nawet w najcięższej życiowej chwili. Powtórzyła tym samym słynne gesty wielu znanych aktorek i aktorów, choćby Krystyny Jandy, która wyszła na scenę swojego teatru w dniu śmierci męża, Edwarda Kłosińskiego.

Reszta obsady "Tresowanego mężczyzny" ani trochę nie zostawała w tyle za Sieńczyłło. A zachwycona dynamicznym i zabawnym spektaklem publiczność co i rusz głośno wybuchała śmiechem i biła brawo.

Na koniec, podczas gorących oklasków, które szybko zmieniły się w owacje na stojąco, Sieńczyłło oddała hołd mężowi w jeszcze inny sposób informując, że - choć takiej informacji nie ma w oficjalnym opisie spektaklu - to właśnie on go reżyserował. - Te oklaski są więc także dla niego - zabrzmiało na koniec ze sceny. To tylko wzmogło głośny, niemal ogłuszający aplauz.

Justyna Sieńczyłło i Emilian Kamiński
Justyna Sieńczyłło i Emilian Kamiński © East News | TRICOLORS

"Gramy, bo oczekiwałby tego od nas"

Emilian Kamiński, aktor i reżyser, zmarł 26 grudnia w swoim domu w Józefowie pod Warszawą. Westchnęła niemal cała Polska - artysta cieszył się powszechnym szacunkiem i sympatią. Wiele osób wspominało go ciepło w mediach społecznościowych. Żałoba rozpoczęła się także oczywiście w najważniejszym dla niego miejscu: w warszawskim Teatrze Kamienica, niezależnej scenie, którą wraz z żoną, Justyną Sieńczyłło, założyli w 2009 roku.

Teatr od śmierci Kamińskiego prowadził w internecie bardzo konsekwentną komunikację dotyczącą tej sprawy: najpierw opublikowana została informacja o jego śmierci, klasyczny nekrolog, a potem podpisane przez Sieńczyłło i siostrę Kamińskiego, Dorotę Kamińską, także aktorkę, oświadczenie, dotyczące działalności teatru w dniach po śmierci jego współzałożyciela.

Autorki pisały w nim, że "kierując się szacunkiem do widzów Teatru Kamienica, wystąpimy w spektaklach zaplanowanych na 29, 30 i 31 grudnia. Emilian zawsze wymagał od nas zawodowstwa i uczył, że w jego teatrze to widz jest najważniejszy. Nasz mąż i brat swoją scenę traktował z najwyższym profesjonalizmem. Gramy, bo Emilian tego by od nas oczekiwał i nie wybaczyłby nam, gdybyśmy postąpiły inaczej nawet w tak trudnym czasie".

Sylwestrowy spektakl, znakomicie zagrany przez Sieńczyłło, poprzedzony emocjonalnymi słowami jej samej i syna zmarłego aktora, można bez najmniejszych wątpliwości uznać za skuteczne, wymowne i symboliczne, spełnienie tych oczekiwań Emiliana Kamińskiego.

Wybrane dla Ciebie
Nowy polski przebój. Zdetronizował trzecią część "Teściów"
Nowy polski przebój. Zdetronizował trzecią część "Teściów"
Gwiazdor "Jeziora marzeń" rozwodzi się. Odwołał rozprawę
Gwiazdor "Jeziora marzeń" rozwodzi się. Odwołał rozprawę
"Drwiny z chrześcijaństwa". Takiego filmu jeszcze nie widzieliście
"Drwiny z chrześcijaństwa". Takiego filmu jeszcze nie widzieliście
Polacy piszą donosy do Mela Gibsona. "Ona ma zagrać Maryję?"
Polacy piszą donosy do Mela Gibsona. "Ona ma zagrać Maryję?"
Najpiękniejszy aktor świata? Wszystkie spojrzenia tylko na niego
Najpiękniejszy aktor świata? Wszystkie spojrzenia tylko na niego
"Czułem się jak dzi*ka". Chory aktor o przykrym doświadczeniu z planu
"Czułem się jak dzi*ka". Chory aktor o przykrym doświadczeniu z planu
Zagrał Bonda sześć razy. "To jak życie w akwarium"
Zagrał Bonda sześć razy. "To jak życie w akwarium"
Była żona Kevina Costnera wychodzi za mąż. Dopiero co się rozwodziła
Była żona Kevina Costnera wychodzi za mąż. Dopiero co się rozwodziła
Mocne zakończenie. Od szamba do betonu w polskim serialu o sprawach ostatecznych
Mocne zakończenie. Od szamba do betonu w polskim serialu o sprawach ostatecznych
"Idź do diabła". Hollywoodzki gwiazdor nie przebierał w słowach
"Idź do diabła". Hollywoodzki gwiazdor nie przebierał w słowach
Do obejrzenia w domu. Świetne opinie i ponad 350 tys. widzów w kinach
Do obejrzenia w domu. Świetne opinie i ponad 350 tys. widzów w kinach
Cisza na sali. Na to, co pokazał Netflix, nie mogło być innej reakcji
Cisza na sali. Na to, co pokazał Netflix, nie mogło być innej reakcji