Skandale przyćmiły jego karierę. Eddie Fisher był na ustach świata przez romans z Liz Taylor

Eddie Fisher (urodzony 10 sierpnia 1928 r.) - niegdyś bardzo popularny aktor i wokalista, dziś dla większości widzów pozostaje "ojcem księżniczki Lei". Albo mężczyzną, który porzucił swoją żonę, Debbie Reynolds, gwiazdę kultowej "Deszczowej piosenki". Albo jednym z licznych kochanków bogini seksu, Elizabeth Taylor, którą tak skutecznie pocieszał, gdy straciła męża, że zaraz potem wylądował w jej łóżku.

*- Swingujący piosenkarz z wieloma złotymi płytami na koncie - pisała o swoim ojcu Carrie Fisher w książce "Księżniczka po przejściach". *- Ale ja widzę mojego ojca jako małżonka ikony, a to dlatego, że tak naprawdę jest lepiej znany ze swojego (choć nie tylko swojego) życia prywatnego niż zawodowego. Skandale, w które był uwikłany, mocno przyćmiły jego karierę piosenkarską. Można powiedzieć, że wszystkie te skandale budowały jego status celebryty w takim samym stopniu, w jakim przynosiły mu złą sławę.

Związek Eddiego Fishera i Debbie Reyolds od samego początku budził wielkie zainteresowanie prasy, która szybko okrzyknęła ich "ulubieńcami Ameryki", a tabloidy prześcigały się w publikowaniu kolejnych szczegółów z życia zakochanych.

- Byli młodzi, piękni i sławni i jako tacy przyciągali spojrzenia i uwagę milionów. Tacy uroczy, pełni wdzięku, a zaraz w jakiś sympatyczny sposób zwyczajni, jak jedni z nas - pisała o swoich rodzicach Carrie Fisher w książce "Księżniczka po przejściach".

- Byli kimś w rodzaju Brada Pitta i Jennifer Aniston późnych lat pięćdziesiątych, a nawet więcej, bo zdołali się rozmnożyć i wyprodukować dwoje dzieci, które dopełniły obrazu rodzinnego szczęścia. Typowa amerykańska, a przy tym bardzo fotogeniczna rodzina.

Niedługo po ślubie małżonkowie wystąpili razem w filmie "Maleństwo". Reynolds była już wtedy w ciąży. 21 października 1956 r. na świat przyszła Carrie, a półtora roku później para świętowała narodziny syna Todda - nazwanego tak na cześć przyjaciela rodziny, Mike'a Todda.

Mike Todd był w tym czasie mężem ikony Hollywood, Elizabeth Taylor. Fisher i Reynolds zostali nawet świadkami na ich ślubie, a później razem spędzali niemal każde wakacje.

W marcu 1958 r. Mike Todd zginął w katastrofie lotniczej. Fisher natychmiast poleciał do Taylor, by pocieszyć ją po śmierci męża. Tydzień później oznajmił zaś żonie, że zostaje z Elizabeth i chce rozwodu.

Ten romans wzbudził w Hollywood ogromne kontrowersje. Fisherowi odebrano nawet jego popularny program telewizyjny. Tymczasem kochankowie wzięli ślub i wiedli szczęśliwe życie, dopóki Taylor na planie "Kleopatry" nie poznała Richarda Burtona. Rozwód był wtedy już tylko kwestią czasu.

Reynolds nigdy nie wybaczyła byłemu mężowi (który chętnie szkalował ją w mediach) - twierdziła że był mężczyzną mało inteligentnym, nie płacił alimentów, nie interesował się dziećmi i praktycznie nie miał z nimi żadnego kontaktu. Przyznawała jednak, że był ze wszystkich jej trzech mężów zdecydowanie "najsympatyczniejszy" (jak można się domyślać, nie miała szczęścia w miłości).

Po latach porzucona żona wybaczyła przyjaciółce - spotkały się na obiedzie, Taylor przeprosiła za wszystkie wyrządzone krzywdy, a Reynolds wyciągnęła rękę na zgodę, twierdząc, że nie powinny rozpamiętywać przeszłości.
- Zawsze strasznie ją lubiłam - dodawała. - Popełniła błąd, ale nie winię jej. To Eddie był moim mężem, ojcem moich dzieci. I to on złamał mi serce.

Po rozstaniu z Taylor Fisher niedługo był sam. Romansował na potęgę, a potem ożenił się z Connie Stevens.

Małżeństwo z Terry Richard trwało zaledwie rok. Potem artysta związał się z Betty Lin.
- Ta przybyszka z Chin wspaniale zaopiekowała się Eddiem, a on naprawdę tego potrzebował. Betty była w tym samym wieku co Eddie - a to nie zdarzyło mu się od czasu związków z Debbie i Liz.

Inna pozytywna kwestia tego związku - Betty miała dużo pieniędzy, co było wygodne, bo Eddie jak dotąd zdążył ze cztery razy zbankrutować - dodawała Carrie Fisher.

Gdy Lin zmarła w 2001 r., Fisher przez następne lata umawiał się, jak wspominała jego córka, "chyba z całym Chinatown" - ale nie zdecydował się na szósty ślub.
Artysta, zmagający się z uzależnieniem od narkotyków i hazardu, z czasem coraz bardziej podupadał na zdrowiu. Uskarżał się na dotkliwe bóle kręgosłupa i kolan, miał też problemy ze słuchem i wzrokiem.

Jesienią 2010 r. Fisher upadł i złamał sobie biodro. Zmarł 13 dni później, 22 września, w wyniku komplikacji po zabiegu. Miał 82 lata.