Trwa ładowanie...
d2j2ydm
04-12-2006 18:08

Skandalista, Borat Sagdiyev

d2j2ydm
d2j2ydm

Przyznać trzeba, że dawno nie pojawił się film o tak dużym ładunku abstrakcji, absurdu, dowcipu na wskroś przegiętego, prowadzącego wprost do skandalu, przyznać trzeba, że „Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej” burzy wszystkie stereotypy gatunku zwanego komedią.

Przyznać też trzeba, że po raz pierwszy mam problem, oglądając ich tak wiele, jak ustosunkować się do tego jednego, konkretnego filmu. Zbyt wiele w nim sprzeczności, abym potrafił podejść z dystansem. Śmieszny i wulgarny, dowcipny i beznadziejny, zaskakujący, a jednocześnie nad wyraz dosadny. Film, który zaczyna od jechania w każdy, możliwy sposób po Żydach, a kończy na katolikach. Obraz, który w Stanach u jednych budzi podziw, a u drugich stał się już skandalem większym, niż „Skandalista Larry Flynt” i „Pasja” razem wzięte.

Odtwórca głównej roli, współautor scenariusza, a także producent, Sacha Baron Cohen, jeden z dwóch braci Cohen, innych braci Cohen, niż do tej pory znani twórcy „Fargo”, tytułowy Borat Sagdiyev, to brytyjski komik, który dla pewnej grupy widzów może być znany, jako wirtuoz bliżej mi nieznanego programu, „Ali G Show”. Tak, czy inaczej podobno jest to brytyjski guru rynku komediowego, którego wszyscy wielbią i wychwalają pod niebiosa. Benny Hill przekręca się w grobie, gdy to widzi.

W pewnym momencie narodził się pomysł na film i tak krok za krokiem powstał „Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, czyli zadziwiająca pod każdym względem wyprawa z dalekiego, obskurnego, brudnego, podłego Kazachstanu, do US i A, do mitycznej Ameryki, gdzie Borat ma uczyć się, podpatrywać, przyglądać się i czerpać wszystko to, co najlepsze, od Amerykanów, aby znaleźć światełko w tunelu prowadzące do cywilizacji.

d2j2ydm

I tu zaczyna się ostra jazda, tak ostra, że w trakcie realizacji filmu nie obyło się bez konfrontacji z policją w różnych stanach, z FBI, działo się wiele, jak i wiele dzieje się w podróży przez Stany, aby zdobyć i poślubić, nagle przez przypadek odkrytą blond boginię, o jakże oryginalnym imieniu Pamela. Jeśli ktoś myśli o tym, o czym ja myślę, bez wątpienia dobrze myśli.

Skandalista Larry Flynt przy Boracie wymięka, zostaje daleko w tyle. Przy Boracie na dobrą sprawę wymięka każdy z jego oryginalnym, mocno wysublimowanym, zaskakująco rozbrajającym, poczuciem humoru. Film, który nie mieści się w żadnych moralnych kategoriach, który nie uznaje żadnych świętości, który z pełną świadomością obraża wszystkich i wszystko, obraz, do którego sam nie wiem, jak się odnieść.

Zakpienie z Romów mieszkających w Rumunii, biorących udział w filmie, obraza Kazachstanu, bojkot filmu w Rosji, w pewnych kinach amerykańskich. Co dalej, czas pokaże? Zastanawiam się, jak zostanie odebrany przez polskiego widza i czy ten gatunek humoru i żartu sytuacyjnego będzie mu odpowiadał. Boję się, że może mu się nie spodobać, bo to, co odrzuca, na ogół przyciąga, więc, kto wie, może będzie to równie wielki hit, jak za Oceanem.

d2j2ydm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2j2ydm