Stagnacja w wielkim mieście

Sarah Jessica Parker konsekwentnie rozmienia się na dobre, odcinając kolejne kupony od sprawdzonej formuły „Seksu w wielkim mieście”. A jeśli nie ona, to na pewno robią to producenci, którym udało się pozyskać ją do współpracy. Tym razem jednak sytuacja stała się o tyle kuriozalna, że wybieg ten zastosowano w filmie, którego antyfeministyczne przesłanie staje w opozycji do wszystkiego, z czego słynął serial. Owszem, już dwa powstałe na jego bazie filmy pełnometrażowe (2008 i 2010) przekreślały jego dotychczasową renomę, ale wciąż był to sugestywny obraz kobiet niezależnych i wyzwolonych.

08.12.2011 15:30

„Jak ona to robi?” to w tym kontekście wyraźny krok wstecz. O całe dekady, aż do lat 50., kiedy to kobieta miała być przede wszystkim wzorową matką, żoną i… No właśnie, wcale nie kochanką, a po prostu gospodynią domową.

Co ciekawe, film zaczyna się właśnie jak typowy odcinek „Seksu…” – miłe oku widoczki Nowego Jorku okraszone są znajomą narracją z offu, w tle pobrzmiewa prosta melodia, zaś Parker krząta się wokół z godną pozazdroszczenia determinacją. Jak dowiemy się chwilę później ze stylizowanych na para-dokument wypowiedzi, wszyscy zazdroszczą jej organizacji czasu.

Scenarzystka filmu, Aline Brosh McKenna, jest specjalistką od romantyczno-obyczajowych opowieści o kobietach sukcesu. W ostatnich latach napisała już m.in. „Dzień Dobry TV” z Rachel McAdams, „Pozew o miłość” z Julianne Moore, zaadaptowała też „Diabła ubierającego się u Prady”. Jej bohaterki są silne, zdeterminowane i choć ich podstawowym celem jest zawodowy sukces, potrafią też odnaleźć się w roli czułej kochanki i troskliwej przyjaciółki.

Tym razem jednak McKenna przeszła samą siebie - stworzyła kobietę-cyborga – zaprogramowanego tak, by nie popełniał najmniejszych nawet błędów. Tu nie ma miejsca na brudne pranie, nieszczęśliwe dzieci czy samolubny romans. Grana przez Sarę Jessicę Parker bohaterka to koszmar każdej feministki - jest oddaną żoną, odpowiedzialną matką i zawsze obecną przyjaciółką, która swoje życie w pełni podporządkowała innym. O sobie nie myśli w ogóle.

Jak ona to robi? Jak godzi rzeczy niemożliwe do pogodzenia? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Co więcej, zastanawiam się, czy wie to jakakolwiek świadoma swego potencjału kobieta.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)