Trwa ładowanie...

Stworzyli "fabrykę śmierci". Od dokumentu MAX aż cierpnie skóra

Czteroodcinkowy serial dokumentalny "Łowcy skór" to historia układu między właścicielami zakładów pogrzebowych i pracownikami pogotowia ratunkowego, który pochłonął prawdopodobnie kilkaset ofiar. Autorzy serialu wracają do bohaterów wydarzeń, które ponad dwadzieścia lat temu wstrząsnęły Polską.

Kadr z serialu "Łowcy skór"Kadr z serialu "Łowcy skór"Źródło: Materiały prasowe
d2lht75
d2lht75

"Łowcy skór" – taki tytuł nosił opublikowany w 2002 roku reportaż w "Gazecie Wyborczej". Zaczęło się od próby zbadania zależności między środowiskiem przedsiębiorców pogrzebowych a pracownikami pogotowia. Wszystko wskazywało na to, że na styku tych dwóch światów dochodzi do handlu informacjami o zgonach. Dziennikarze, którzy zajęli się opisaniem sprawy, Tomasz Patora i Marcin Stelmasiak, odkryli, że prawda jest dużo bardziej przerażająca.

Początkowo w zamian za informacje o zmarłych pacjentach, domy pogrzebowe oferowały lekarzom i sanitariuszom łapówki. Na tym właśnie polegał handel "skórami". Z biegiem lat ten niepokojący mechanizm uległ jeszcze większemu wypaczeniu. Okazało się, że aby zwiększyć liczbę "skór" pracownicy pogotowia najprawdopodobniej uśmiercali swoich pacjentów, wykorzystując do tego między innymi Pavulon. Podanie tego zwiotczającego mięśnie leku powodowało powolną śmierć, przy zachowaniu pełnej świadomości ofiar.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Łowcy skór | trailer

O czym dokładnie opowiada serial "Łowcy skór"?

30 października na platformie MAX pojawiły się 2 z 4 odcinków serialu "Łowcy skór". Kolejne dwa widzowie będą mogli zobaczyć 6 listopada. W dwóch pierwszych epizodach twórcy dotarli do dziennikarzy, prokuratorów, ale przede wszystkim przedsiębiorców pogrzebowych, którzy przyznają: "to my stworzyliśmy tę fabrykę śmierci".

d2lht75

Na początku właściciele zakładów pogrzebowych dawali sanitariuszom i lekarzom alkohol. Później zaczęli płacić. W 2001 roku sprawą zajęli się dziennikarze śledczy – Tomasz Patora i Marcin Stelmasiak. Odkryli, że medycy w pogoni za kolejną "skórą" zaczęli uśmiercać swoich pacjentów.

"Nie pomoc pacjentom, ale cena za ciało, to był główny temat rozmów na pogotowiu" - przyznaje główny oskarżony w sprawie "łowców skór". Przez dziesięć lat ta cena za "skórę" rosła, a system handlu informacjami zaczynał wciągać coraz większą liczbę pracowników pogotowia. Byli to nie tylko sanitariusze, lekarze, ale i dyspozytorzy, którzy opóźniali przyjazdy karetek do pacjentów. Zaczęła się też wojna między zakładami pogrzebowymi - wybuchały samochody, płonęły biura, ktoś wynajął płatnego zabójcę. Walka o "skóry" zaostrzała się. Jej ofiarami byli pacjenci i ich rodziny.

"Chciałam tę sprawę pokazać w całej złożoności systemowych przyczyn, tego że to w ogóle mogło się wydarzyć. Ta mroczna przesyłka z przeszłości to też opowieść o sygnalistach, którzy powiedzieli dość" - mówi reżyserka, Aleksandra Potoczek.

"Łowcy skór" można oglądać na platformie MAX.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2lht75
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2lht75

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj