Surrealistyczna tragedia. Opisuje, jak powstawała jedna z najbardziej odrzucających scen
Baśń, która skończyła się tragedią. Tak zaczyna się film "Spencer", czyli nowa filmowa historia o księżnej Dianie. Jedni zastanawiają się, jak to możliwe, że tak okrutny film powstał za życia synów Diany. Inni punktują, że za to, co pokazuje Kristen Stewart, należy się jej Oscar. Poruszenie wywołuje szczególnie jedna scena.
Filmów o księżnej Dianie nie brakuje. Dla przykładu w 2013 r. mieliśmy film "Diana" z główną rolą Naomi Watts, gdzie pokazano ostatnie dwa lata życia brytyjskiej księżnej. Tam skupiono się przede wszystkim na medialnej nagonce i romansie Diany z kardiochirurgiem. Osiem lat później do kin wszedł film "Spencer", który przedstawia Dianę nie jako królową ludzkich serc, a poważnie zaburzoną, przerażoną absolutnie wszystkim, niezachowującą się racjonalnie, potrzebującą pomocy bulimiczkę i kobietę, która może odebrać sobie życie.
"Spencer" to historia zaledwie trzech świątecznych dni, które Diana ma spędzić z rodziną królewską. Jest to dla niej katorga. Diana co rusz widzi ducha Anny Boleyn - żony króla Henryka VIII, której ścięto głowę. Diana, jaką poznajemy w filmie, jest przekonana, że czeka ją ten sam los. Zamyka się w łazience, zwraca każdy posiłek, próbuje uciekać z pałacu, dusi się. Nawet dosłownie - co pokazuje symboliczna scena z perłami.
Diana musi spędzić z rodziną święta Bożego Narodzenia. Podczas jednej z uroczystych kolacji zaczyna panikować. Widzimy, jak rozrywa sznur pereł, a błyskotki wpadają do zupy. Diana fantazjuje, że zaczyna pożerać perły razem z resztkami zupy.
O kulisach kręcenia tej sceny Kristen Stewart opowiedziała w rozmowie z "EW".
- Jest wiele rzeczy, które działy się za zamkniętymi drzwiami, a o których jeszcze nie wiemy. Nikt nie ma pojęcia, co działo się w jej prywatnym otoczeniu, ale przede wszystkim, co działo się w podświadomości, w jej fantazjach, horrorach i snach - komentowała aktorka scenę z perłami.
Stewart opisała też, jak udało się stworzyć wrażenie, że rzeczywiście rozgryza i połyka perły. Wrażliwi widzowie jeszcze długo po seansie będą pamiętali ten dźwięk.
- To była czekolada. Musiałam cały czas o tym pamiętać, żeby trzymać zamknięte usta. (...) Widziałam tę scenę, gdy jeszcze nie podłożyli do tego dźwięku chrupnięcia i zdecydowali się ją wyciąć. Potem dźwiękowcy przyznali, że mogę "usłyszeć" to chrupnięcie, bo to jak rozgryzanie cukierków. "Wyobraźcie sobie, gdyby można było naprawdę wyraźnie usłyszeć to pękanie", powiedziałam im - skomentowała.
Scena z perłami jest wyjątkowo symboliczna. Diana dostała ten sznur od męża, księcia Karola. Identyczne kupił swojej kochance - Camilli, o której Diana już wiedziała. Wiele wskazuje na to, że akcja filmu dzieje się w święta 1991 r. Rok później w grudniu Pałac ogłosi separację Karola i Diany. W 1995 r. księżna udzieli opłakanego w skutkach wywiadu dla BBC, w którym wyliczy wszystkie krzywdy, jakich doznała w rodzinie królewskiej. Dziś wiadomo, że Diana została potwornie zmanipulowana. Reżyser "Spencer", Pablo Larrain, zdaje się też uwierzył we wszystkie mroczne historie, które o Dianie przedstawiano w brukowej prasie.