Sławomira Łozińska była żoną słynnego pianisty Janusza Olejniczaka, całkiem nieszczęśliwą. Jednak największym dramatem w jej życiu stała się śmierć starszego syna. Pogrążyła się w rozpaczy znieczulanej używkami. Wydawała się obecna tylko ciałem. " Sławka, na ile ty umarłaś? Bo wiesz, minął już miesiąc, dwa, trzy..." - pytał ją ówczesny partner.