"Król Lew" niedawno zawitał do kin w odświeżonej wersji. Premiera remake’u hitowej animacji Disneya sprawiła jednak, że wróciła dyskusja, czy film jest plagiatem anime "Kimba Biały Lew".
Na rysunkowego "Króla Lwa" poszedłem do kina z mamą. Miałem 8 lat i płakałem, gdy zginął Mufasa. Remake obejrzałem z 7-letnim synem. I tak jak się spodziewałem – każdy z nas wyszedł z kina z zupełnie innymi wrażeniami.
Przy najnowszej produkcji "Króla Lwa" zatrudniono konsultanta do spraw nostalgii. Brzmi abstrakcyjnie? Cóż. To nie jedyna dziwna posada na planie filmowym. Zobaczcie czego to producenci nie wymyślą, aby stworzyć prawdziwe arcydzieło, w które uwierzą widzowie.
Widzieliśmy nowego, uwspółcześnionego "Króla Lwa". To, co w nim najlepsze, pochodzi z oryginalnej wersji. Zatem czy potrzebowaliśmy tego filmu? Wcale. Ale oglądanie go to czysta przyjemność.