Tak działa partia. Nominowany do Oscara film wyrzucony z kin
"Do Not Split" miał się pojawić w chińskich kinach w ramach przeglądu najciekawszych dokumentów minionego roku. Obraz Andersa Hammera otrzymał nominację do Oscara, więc jego obecność była uzasadniona. Jednak temat, jaki został w nim poruszony okazał się nie do zaakceptowania dla władz chińskich.
Pochodzący z Norwegii Anders Hammer udał się do Hongkongu w 2019 roku, aby filmować wydarzenia związane z protestami mieszkańców, które wybuchły po ogłoszeniu projektu ustawy pozwalającej na ekstradycję obywateli tego autonomicznego obszaru do Chińskiej Republiki Ludowej. Od czasu powrotu Hongkongu do Chin terytorium to ma status Specjalnego Regionu Administracyjnego, który ma obowiązywać do 2047 roku. Jednak władze republiki socjalistycznej zaczęły ingerować w politykę autonomii i zaczęły dążyć do ujednolicenia ustroju w ramach całego państwa.
Demonstracje rozpoczęły się w marcu 2019 roku. Do największych doszło trzy miesiące później. 4 czerwca, w rocznicę krwawego stłumienia protestów na Placu Niebiańskiego Spokoju, w na ulice wyszło blisko 2 mln mieszkańców siedmiomilionowego Hongkongu. Manifestacja początkowo miała charakter pokojowy, ale jej uczestnicy bez zgody władz przeszli do dzielnicy biznesowej, w której mieszczą się budynki administracji. Doszło do starcia z policją.
"Do Not Split" z reporterską bezstronnością relacjonuje wydarzenia z ulic Hongkongu. Największego od bardzo długiego czasu buntu przeciwko Pekinowi i przywódcom politycznym. Film Andersa Hammera w pełni zasłużył na oscarową nominację.
Co ciekawe, twórca filmu wcale nie jest zmartwiony usunięciem "Do Not Split" z chińskich kin. Zapewne tego właśnie się spodziewał, a umieszczenie dokumentu w gronie tytułów, które miałyby być pokazywane za Wielkim Murem w ramach przeglądu filmów można uznać za swego rodzaju prowokację i dalszy ciąg starcia z chińskimi władzami.
Poza tym, tego typu zakazy i wykluczenia to najlepsza forma reklamy dla filmu, dodaje jego twórca. "Do Not Split" nie był faworytem w rywalizacji o Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny, ale po interwencji władz w Pekinie, jego akcje znacznie poszły w górę.