Fałszywa fotka krąży po sieci. Można ją sprawdzić w kilka sekund

Choć mogłoby się wydawać, że zasada ograniczonego zaufania wobec tego, co widzimy w mediach społecznościowych, to oczywista rzecz, wielu internautów wciąż łatwo pada ofiarą manipulacji. W ostatnich dniach niezwykle popularne jest w sieci zdjęcie obrazujące rzekomo zamieszki we Francji. W rzeczywistości to jednak filmowy kadr.

To rzekome zdjęcie z Francji bije rekordy popularności w sieci. W rzeczywistości to scena z filmu, który można zobaczyć na Netfliksie
To rzekome zdjęcie z Francji bije rekordy popularności w sieci. W rzeczywistości to scena z filmu, który można zobaczyć na Netfliksie
Źródło zdjęć: © YouTube

O sprawie popularnego w ostatnich dniach na Twitterze, TikToku czy portalu 9gag zdjęcia francuskiej policyjnej furgonetki opanowanej przez demonstrantów pisze portal fakenews.pl, zajmujący się tzw. fact-chckingiem i walką z dezinformacją.

Jak czytamy na wspomnianej stronie, fotografia obrazująca rzekomo obecna sytuację we Francji została udostępniona przez użytkowników wspomnianych platform o milionowych zasięgach. Szybko została podłapana także przez polskich internautów, chociażby użytkowników Twittera, wpisując się przy okazji w antyimigracyjną narrację PiS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak się jednak okazuje, krążące po sieci zdjęcie wcale nie zostało wykonane na francuskiej ulicy zalanej falą przemocy po śmierci 17-letniego Naheala, lecz na planie filmowym. To scena z produkcji "Athena" dostępnej m.in. na Netfliksie, a konkretnie kadr, który można odnaleźć ok. 86 minuty (ci, którzy nie mają dostępu do wspomnianej platformy, bez trudu odnajdą go na YouTubie).

Film "Athena" to skądinąd francuski dramat w reżyserii Romaina Gavrasa (znany z takich produkcji jak "The world is yours", "Our day will come"), pokazujący społeczne napięcia w tym kraju. Przedstawia historię braci, którzy po śmierci najmłodszego z nich stają po przeciwnych stronach barykady, a tytułowa "Athena", czyli osiedle, w którym rozgrywa się akcja, staje w płomieniach.

W ostatnim filmie Gavrasa można znaleźć wiele podobieństw do obecnej sytuacji we Francji (tu także falę przemocy wywołuje amatorskie wideo, na którym zarejestrowano śmierć chłopaka), co nie zmienia jednak faktu, że kolportowany tak chętnie w ostatnich dniach w sieci obrazek pokazuje fikcyjną scenę. To, co fikcyjne jednak już nie jest, to konkretne emocje, które generują tego typu treści u odbiorców, sprawnie zarządzane przez polityków.

Trudno nie zauważyć, że zamieszki we Francji to chętnie eksponowany, zwłaszcza w TVP, temat, prezentowany zgodnie z rządową narracją, w której wiele jest podsycania strachu, kłamliwych tez i sformułowań. Pracownicy TVP, relacjonujący wydarzenia we Francji, także obrazują swoje materiały nagraniami i zdjęciami mocno przemawiającymi do wyobraźni, lecz z niewiadomych źródeł. Brakuje przy nich chociażby informacji dotyczących agencji, z której pochodzą czy daty.

Przekładów takiej nierzetelności (lub celowego wprowadzania widzów w błąd) nie trzeba długo szukać. W ostatnim materiale Marcina Szewczaka, który ukazał się we wtorkowym wydaniu "Wiadomości" z 11 lipca, można było zobaczyć nawet zdjęcia policyjnych radiowozów bynajmniej jednak nie francuskich, co sugeruje chociażby sam napis "polis" a nie "police".

Ten kadr pokazano we wtorkowych "Wiadomościach"
Ten kadr pokazano we wtorkowych "Wiadomościach" © kadr z TVP

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)