TOP 10 najlepszych filmów sądowych

TOP 10 najlepszych filmów sądowych
Źródło zdjęć: © Columbia TriStar Home Entertainment

Oto subiektywne zestawienie najbardziej ekscytujących dramatów sądowych.

Część Polaków przesiaduje przed telewizorami, oglądając powtórki serialu dokumentalno-fabularnego "Sędzia Anna Maria Wesołowska". „Wesołowska”, czyli tzw. court show, wzorowane na zachodnich produkcjach tego typu, przede wszystkim niemieckiej serii „Sędzia Aleksander Hold”, przed zdjęciem z anteny w styczniu 2012 liczyła sobie ponad 600 odcinków i zawładnęła wyobraźnią Polaków na temat tego, jak wyglądają rozprawy sądowe.

Po części fenomen serialu był uzasadniony, bowiem wszystkie sprawy rozpatrywane przez bohaterkę bazowały na autentycznych przypadkach, a w samą sędzię i resztę ról wcielali się byli lub obecni pracownicy wymiaru sprawiedliwości. A jednak codzienność w salach, w których toczą się rozprawy, bywa monotonna, a i same sprawy – mimo że z życia wzięte – często bywały prozaiczne i nieciekawe.

1 / 10

12 gniewnych ludzi (1956)

Obraz
© MGM

Prawdopodobnie najsłynniejszy film sądowy wszech czasów oraz niedościgniony wzór dla wszystkich, które powstały później.

Akcja arcydzieła Sidneya Lumeta, nakręconego zaledwie w dziewiętnaście dni za 350 tys. dolarów, rozgrywa się prawie w całości w jednym pokoju, w którym ławnicy mają przesądzić o winie lub niewinności chłopaka oskarżonego o zabójstwo. Wszyscy są przekonani o winie oskarżonego. Poza jednym…

Duszna, klaustrofobiczna atmosfera, scenariusz trzymający widza w niepewności i dialogi dwunastu, nerwowych mężczyzn stłoczonych w małym pomieszczeniu złożyły się na jeden z najbardziej trzymających w napięciu filmów gatunku.

Minimalizm Lumeta został nagrodzony kilkoma nominacjami do Oskara (ostatecznie żadnego nie zdobył) oraz Złotym Niedźwiedziem w Berlinie.

2 / 10

...I sprawiedliwość dla wszystkich (1979)

Obraz
© Columbia TriStar Home Entertainment

Dziś tytuł ten kojarzy się bardziej z czwartą płytą Metalliki („… And Justice For All”) niż z powstałym dekadę wcześniej dramatem sądowym Normana Jewisona z Alem Pacino w roli głównej.

Film Jewisona, koncentrujący się na konflikcie między skorumpowanym sędzią Flemingiem (John Forsythe) a młodym, ambitnym adwokatem Kirklandem (Pacino), ukazuje całą gamę nadużyć w amerykańskim systemie sprawiedliwości.

Za odważny scenariusz Barry Levinson i Valerie Curtin otrzymali nominację do Oskara.

3 / 10

Werdykt (1982)

Obraz
© 20th Century Fox

Sidney Lumet wyspecjalizował się w realizowaniu filmów, w których walka o sprawiedliwość jest dla bohaterów priorytetem. Nie inaczej jest w przypadku Franka Gavina (Paul Newman), początkowo idącego na kompromisy prawnika.

Frank ma jednak jeden problem – za kołnierz nie wylewa. Kiedy grunt zaczyna usuwać się spod jego nóg, przyjaciel załatwia mu niebagatelną sprawę. Gavin musi zawrzeć ugodę z lekarzami, którzy w wyniku błędu wpędzili w stan śpiączki młodą dziewczynę. Widok kobiety sprawia jednak, że bohater postanawia zawalczyć z niekompetentnymi konowałami i służbą zdrowia.

Scenariusz do filmu napisał David Mamet, który później wyspecjalizował się w pisaniu kameralnych, trzymających w napięciu dramatów takich jak np. "Dom gry" (1987) czy "Glengarry Glen Ross" (1992).

4 / 10

Ludzie honoru (1992)

Obraz
© Columbia Pictures Industries

Ten film pamiętają chyba wszyscy urodzeni w latach 80. Przebój wypożyczalni, po który trzeba się było zapisywać w zeszycikach i polsatowski "megahit" pamiętany z uwagi na znakomity pojedynek aktorski, który w toczą między sobą Tom Cruise i Demi Moore – w rolach adwokatów młodych żołnierzy, oskarżonych o morderstwo – oraz – po przeciwnej stronie – Jack Nicholson jako pułkownik stojący na straży niepisanego żołnierskiego kodeksu honorowego.

Debiut scenopisarski Aarona Sorkina (późniejszego zdobywcy Oskara za „Social Network”) oraz – ciekawostka godna odnotowania w Księdze Rekordów Guinnesa –* film, w którym słowo „sir” pada aż 164 razy*.

5 / 10

Filadelfia (1993)

Obraz
© Columbia TriStar Home Entertainment

Dziesięć lat od wybuchu epidemii AIDS Hollywood po raz pierwszy sięgnęło po tę tematykę w wysokobudżetowej produkcji.

Tom Hanks wcielił się w rolę Andrew Becketta, prawnika i nosiciela HIV. Kiedy jego przełożeni odkrywają, że Beckett jest chory na AIDS, natychmiast zwalniają go z pracy. Bohater, walcząc o godność, podaje do sądu swoich byłych pracodawców. Jego obrońcą zostaje początkowo niechętny sprawie Joe Miller (Denzel Washington).

Z dzisiejszej perspektywy, nieco konserwatywny w swoim czasie, zrobił wiele dla asymilacji ludzi z HIV; poza tym to wciąż budząca emocję historia boju o tolerancję i wołanie o empatię i współczucie dla drugiego człowieka. Nieprzypadkowo akcja dzieje się w Filadelfii, z greckiego: „mieście braterskiej miłości”.

6 / 10

Lęk pierwotny (1996)

Obraz
© ITI Home Video

Jeśli chcesz być prawnikiem, musisz się nauczyć słowa rzekomo – te słowa padają z ust Martina Vaila, cynicznego prawnika (Richard Gere), który broni w sądzie młodego chłopaka, Aarona (Edward Norton), oskarżonego o zamordowanie biskupa.

Film jest przede wszystkim wirtuozerskim popisem Nortona, który debiutował w tej roli na dużym ekranie – został wybrany do roli spośród 2100 kandydatów i pokonał m.in. Leonardo DiCaprio iMatta Damona.

Jego Aaron raz jawi się widzom jako niewinny chłopiec, raz jako psychopatyczny morderca. „Lęk…” jako jeden z niewielu tytułów z lat 90. poruszał tematykę pedofilii i wykorzystywania seksualnego w kościele.

Film był inspiracją dla bollywoodzkiego hitu „Deewangee” (2002).

7 / 10

Czas zabijania (1996)

Obraz
© Warner Bros. Entertainment Inc.

Adaptacja powieści Johna Grishmana, specjalisty od thrillerów prawniczych (vide: „Firma”, „Klient”, „Komora”, „Ława przysięgłych” – wszystkie zekranizowane).

Czarnoskóry mężczyzna zabija na oczach wielu świadków gwałcicieli swojej córki. Staje przed białą ławą przysięgłych na Południu Stanów Zjednoczonych, gdzie wciąż działa Ku Klux Klan. Jego adwokat szybko zdaje sobie sprawę, że walczy nie tylko o życie klienta, ale i swoje.

Film, będący jawnym oskarżeniem rasizmu, z perspektywy czasu może wydawać się nieco zbyt poprawny politycznie, ale wciąż robi wrażenie dzięki precyzyjnej reżyserii Joela Schumachera i kreacjom aktorskim całej plejady gwiazd, m.in. Matthew McConaugheya, Samuela L. Jacksona, Sandry Bullock, Kevina Spacey, Ashley Judd i rodziny Sutherlandów – ojca Donalda i syna Kiefera.

8 / 10

Erin Brockovich (2000)

Obraz
© Syrena EG

Samotna matka trojga dzieci zatrudnia się jako pomoc w kancelarii adwokackiej. Tam odkrywa, że potężny koncern zanieczyszcza środowisko naturalne w małym miasteczku, przez co wzrasta liczba zachorowań na raka. Bohaterka wypowiada wojnę korporacji na drodze sądowej…

Film Stevena Soderbergha jest oparty na biografii samej Brockovich, która w latach 90. sądziła się z firmą Pacific Gas and Electric Company. I bój ten wygrała.

„Erin…” była komercyjnym i artystycznym sukcesem, co było zasługą w głównej mierze odtwórczyni głównej roli, Julii Roberts. Roberts za swój występ zgarnęła m.in. Oscara, Złotego Globa i BAFTA.

9 / 10

Kłamca, kłamca (1997)

Obraz
© Universal Pictures

Dla urozmaicenia w naszym rankingu znalazła się jedna komedia sądowa – gatunek stosunkowo mało popularny.

Wzięty adwokat, Flether Reid, jest notorycznym kłamcą zaniedbującym rodzinę – byłą żonę i synka. W dniu swoich urodzin synek wypowiada życzenie, aby ojciec przestał kłamać przez najbliższe 24 godziny. Reid budzi się następnego dnia rano i zaczyna mówić ludziom samą prawdę, co powoduje kłopoty zarówno w jego życiu osobistym, jak i zawodowym.

Źródłem komizmu jest tu oczywiście postać Fletchera grana przez Jima Carreya – komik tutaj autentycznie gimnastykuje się, by tzw. „prawda” nie wyszła na jaw. Dla zawodowego obrońcy może to mieć katastrofalne skutki.

Drugi z trzech filmów Toma Shadyaca z Carreyem w roli głównej (obok „Psiego detektywa” i „Bruce’a Wszechmogącego”).

10 / 10

Ally McBeal (1997-2002)

Obraz
© Fox Network

Na koniec przykład serialowy, który pokazuje, że ów gatunek nawet w obrębie jedenastej muzy nie musi być sztampowy i przewidywalny. Amerykanie wyprodukowali wiele seriali prawniczych, ale to właśnie „Ally McBeal” była jaskółką rewolucyjnych zmian w ichniejszej telewizji.

Co prawda każdy odcinek koncentrował się na innej rozprawie, gdzie jedną ze stron zawsze była Ally lub jej koledzy z kancelarii Fish&Cage, ale prócz tego ważne miejsce w fabule zajmowały problemy sercowe i neurozy bohaterów,liczne momenty komediowe a także… sceny musicalowe, które postaci odgrywały w kancelaryjnej toalecie przed lustrem.

McBeal, z jej bujną wyobraźnią bliżej było do Amelii z filmu Jeuneta niż prawniczek znanych z innych serii. Gatunkowy kolaż, który zaoferowali widzom twórcy sprawił, że serial prawniczy (przynajmniej adresowany do bardziej elitarnej widowni) odtąd musiał grać z konwencją i proponować nowe formuły, żeby zaciekawić widza. Nie zrozumieli tego niestety producenci *„Magdy M.”*, „polskiej odpowiedzi na Ally McBeal”, ale to już zupełnie inna historia…
(jd/kk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)