Niezbadane są wyroki polskich dystrybutorów. Choć czasem premiery wybranych tytułów mają miejsce wcześniej niż np. w Stanach Zjednoczonych, to przeważnie nie jesteśmy przez nich rozpieszczani…
Niezbadane są wyroki polskich dystrybutorów. Choć czasem premiery wybranych tytułów mają miejsce wcześniej niż np. w Stanach Zjednoczonych, to przeważnie nie jesteśmy przez nich rozpieszczani…
Na polskich ekranach często lądują* produkty filmopodobne,* natomiast chwalone na zachodzie perełki z niezrozumiałych dla nas względów chyłkiem przemykają gdzieś na DVD bądź niszowych festiwalach czy przeglądach.
Dziś przedstawiamy wam osiem filmów, które albo nie pojawiły się w kinach, albo od razu zostały wydane na DVD, przez co szeroka publiczność nawet nie miała szansy o nich usłyszeć. W zestawieniu znalazły się produkcje, które swoje europejskie premiery miały w zeszłym, bądź pod koniec 2011 roku.
''Zabójczy Joe'', reż. William Friedkin
Ostatni film reżysera słynnego „Egzorcysty” udowadnia, że 76-letni William Friedkin ma w sobie więcej werwy i bezkompromisowości niż niejeden młodszy kolega po fachu.
Film przedstawia historię brata i siostry, którzy postanawiają zdobyć pieniądze z ubezpieczenia na życie własnej matki. Ponieważ rodzicielka wciąż żyje, bohaterowie zatrudniają płatnego zabójcę, aby pomógł im w realizacji planu.
"Zabójczy Joe" zadebiutował na 68. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji i od razu zebrał niezwykle pochlebne recenzje. Ze względu na brutalne i obsceniczne sceny film otrzymał w Stanach Zjednoczonych najwyższe ograniczenie wiekowe „NC-17”.
Być może dlatego polski dystrybutor postanowił wydać go od razu na DVD…
''Gliniarz'', reż. John Michael McDonagh
Świetny debiut reżyserski McDonagha również z niewiadomych powodów nie doczekał się u nas premiery kinowej trafiając do razu na DVD.
A szkoda, bo to jedna z najlepszych europejskich, przesiąkniętych czarnym humorem komedii od czasu „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”. Zresztą pokrewieństwo między tymi tytułami jest nieprzypadkowe – „In Bruges” zostało wyreżyserowane przez brata Johna Michaela McDonagha.
Film opowiada historię śledztwa mającego na celu ujęcie członków międzynarodowej siatki przemytników. Do małej mieścinki gdzieś we wschodniej Irlandii przybywa nadgorliwy agent FBI, który musi zjednoczyć siły z miejscowym stróżem prawa – całkowitym zaprzeczeniem przykładnego wizerunku policjanta.
''Berberian Sound Studio'', reż. Peter Strickland
Reżyser bardzo dobrze przyjętego „Katalin Varga” z 2009 roku powraca z najbardziej niepokojącym filmem grozy ostatnich lat, będącym przy okazji hołdem dla mistrzów włoskiego kina grozy z Dario Argento i Mario Bavą na czele.
Bohaterem „Berberian Sound Studio” jest brytyjski inżynier dźwięku, który przylatuje do Włoch, aby uczestniczyć w postprodukcji niskobudżetowego horroru. Jak się okazuje na miejscu, przyzwyczajony do obrazów „lżejszego kalibru”, filmowiec powoli przestaje odróżniać fikcję od rzeczywistości.
Mimo że akcja rozwija się niezwykle powoli, a uwaga poświęcona jest przede wszystkim warstwie dźwiękowej, „Berberian Sound Studio” trzyma w napięciu od początku do końca, przytłaczając widza trudną do wytłumaczenia duszną atmosferą z pogranicza jawy i snu.
''Grabbers'', reż. Jon Wright
Kolejny film, który udowadnia, że w kwestii kręcenia udanych horrorów Europejczycy nie muszą mieć kompleksów.
Brytyjsko-Irlandzki „Grabbers” to na pierwszy rzut oka historia, jakich w kinie było wiele. U wybrzeży małej wioski spada meteoryt. Sprowadza on na Ziemię żarłoczne stwory z kosmosu, które zaczynają terroryzować bezbronnych mieszkańców.
Brzmi znajomo? Owszem, ale Jon Wright postanowił nieco wykpić konwencję. W walce z kosmicznym najeźdźcą bohaterowie nie używają laserów czy miotaczy ognia, ale… hektolitrów mocnego alkoholu.
''Kobieta na skraju dojrzałości'', reż. Jason Reitman
„Young Adult” to drugi po „Juno” film duetu Jason Reitman – Diablo Cody. To nie tylko doskonały, pełen auto-dystansu popis Charlize Theron, ale też mikro-zamach na ideę American Dream.
Reżyser i scenarzystka zamiast łzawych deklaracji stawiają na dosadność i sarkazm. W ich pozbawionej klasycznej struktury historii stereotypy sypią się jeden po drugim; bohaterowie pozytywni są nudni i nijacy, główna postać nie przechodzi na jasną stronę mocy, a psy trzyma się... w torebce.
"Kobieta na skraju dojrzałości” to mądry, życiowy, a przy okazji niezwykle zabawny kawał kina, który jakimś cudem ominął nasze ekrany.
''The Innkeepers'', reż. Ti West
Brytyjski miesięcznik Total Film umieścił film Ti Westa w swoim zestawieniu „50 najlepszych filmów 2012”.
„The Innkeepers” opowiada historię dwójki ostatnich pracowników lada moment likwidowanego hotelu, którzy spędzają ostatnią noc w pracy. Jak nietrudno się domyślić para zapamięta tę noc do końca życia.
Niezależny horror, w którym główną rolę zagrała Sara Paxton, został okrzyknięty jednym z najlepszych filmów tego gatunku ostatnich lat.
Zachodni recenzenci podkreślają, że Westowi w pełni udało się oddać atmosferę kultowych filmów lat 80.Jednak jak widać, dla polskich dystrybutorów jest to zbyt słaba rekomendacja.
''V/H/S'', reż. David Bruckner, Glenn McQuaid, Radio Silence, Joe Swanberg, Ti West, Adam Wingard
Amerykańska produkcja została jednomyślnie okrzyknięta* najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się kinu grozy* w ciągu ostatnich kilku lat.
Spoiwem wszystkich historyjek jest wątek grupy włamywaczy, którzy zostają wynajęci do odzyskania kolekcji kaset wideo. Na każdej z nich znajduje się inna, przerażająca historia.
''The Imposter'', reż. Bart Layton
Brytyjski dokument, a zarazem thriller, opowiadający o losach młodego Francuza, który stara się przekonać rodzinę, że jest ich zaginionym synem.
Rok 1994. Trzynastoletni chłopiec znika z domu w San Antonio w Teksasie. Trzy i pół roku później zostaje odnaleziony żywy, tysiące mil od domu, w Hiszpanii. Zdezorientowany i trzęsąc się ze strachu wyjawia szokującą historię swojego porwania i tortur.
Jego rodzina nie posiada się z radości z powodu jego powrotu. Ale nie wszystko jest tym, czym się wydaje. Z pewnością chłopak ma te same tatuaże, lecz wygląda zdecydowanie inaczej i mówi z dziwnym akcentem. Dlaczego rodzina zdaje się nie zauważać tych rażących różnic? (gk/mn)