Ustanowiono nagrodę filmową im. Zygmunta Kałużyńskiego
Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie wieloletni przyjaciel i współpracownik Zygmunta Kałużyńskiego, Tomasz Raczek, przypomniał, że był on nie tylko "wybitnym krytykiem filmowym, ale także pasjonatem filmu".
„Zygmunt Kałużyński uważał, że w każdym filmie może być choćby jedna scena, jedno ujęcie czy fragment dialogu, który czyni cały film wartościowym - tłumaczył Raczek. Jego zdaniem Kałużyński szukał "perełek", we wszystkim, co oglądał.
Nagroda im. Kałużyńskiego nie będzie dotyczyła całego filmu, ale jego elementu: ujęcia, sceny, motywu muzycznego lub wizualnego. Jak poinformował Raczek, nagroda będzie wyróżniać ten element filmu, w którym twórca "dotknął absolutu". W jego opinii, patron nagrody uważał, że festiwale filmowe wygrywają filmy "równe", czyli takie, w których suma plusów i minusów daje wysoką średnią. Tym samym, jak mówił Raczek, częstokroć pomijane były - zdaniem Kałużyńskiego - inne filmy startujące w konkursowych szrankach, które wyróżniała błyskotliwość.
"Kałużyński uważał, że nagrody można przyznawać choćby za jedną scenę, w której reżyser ‘złapał Pana Boga za nogi’, w której widać było błysk geniuszu" - przekonywał Raczek.
Film uhonorowany nagrodą Kałużyńskiego nie może być jednocześnie laureatem jednej z trzech głównych nagród festiwalu Toffi - Złotego, Srebrnego lub Brązowego Anioła.
Toffi w tym roku odbędzie się po raz czwarty. Festiwal promuje m.in. kino niezależne oraz filmy krótkometrażowe tworzone głównie przez młodych ludzi.