W Afryce zginęli rosyjscy filmowcy. Kręcili dokument o najemnikach
Korespondent wojenny Orhan Dżemal, operator kamery Kiriłł Radczenko oraz reżyser Aleksandr Rastorgujew padli ofiarą nieznanych sprawców w Republice Środkowoafrykańskiej.
Pierwsze doniesienia AFP mówiły o rozstrzelaniu Rosjan na punkcie kontrolnym. Z najnowszych ustaleń Reutersa wynika, że do tragedii doszło w poniedziałek. Lokalne władze mówią o zasadzce – ciała Rosjan znajdowały się w samochodzie podziurawionym kulami. Auto stało w okolicach Sibut, 300 km od stołecznego miasta Bangui.
- Jak wynika z relacji kierowcy, kiedy byli 23 km od Sibut z lasu wyłonili się uzbrojeni mężczyźni i otworzyli ogień. Trzech dziennikarzy zginęło na miejscu – powiedział Reutersowi Henri Depel, burmistrz Sibut.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Michaił Chodorkowski napisał na swojej stronie, że trzej Rosjanie pracowali przy jego projekcie, który miał udokumentować działania tzw. grupy Wagnera. Prywatnej firmy zatrudniającej najemników, łączonej przez media z Władimirem Putinem.
- To byli odważni mężczyźni, którzy nie byli wyłącznie przygotowani do gromadzenia materiałów dokumentalnych, ale chcieli "poczuć" to w swoich dłoniach. Do ostatniej chwili miałem nadzieję, że zostali schwytani i że można ich uratować – dodał Chodorkowski.
Rosyjskie MSZ i lokalne władze zapowiedziały podjęcie kroków mających na celu wyjaśnienie okoliczności tragicznego zdarzenia.