Wojciech Wysocki dwukrotnie usłyszał od lekarzy mrożącą krew w żyłach diagnozę
Dwukrotnie usłyszał od lekarzy mrożącą krew w żyłach diagnozę - drugi raz dzień po narodzinach córki - i dwukrotnie podjął trudną walkę z nowotworem. Wyszedł z niej zwycięsko, choć zapłacił za to wysoką cenę. Wyznawał też, że z powodu choroby wiele osób odwróciło się od niego i stracił kilka propozycji zawodowych.
Pierwsza porażka
Nie ukrywał, że w życiu często miał pod górkę. Pierwsze podejście do egzaminów na PWST nie poszło po myśli Wysockiego, znalazł się na liście rezerwowej. Ale to go nie zniechęciło.
- Ta pierwsza w życiu porażka sprawiła, że stwierdziłem, że to jest to, co chcę robić - opowiadał Wysocki w "Super Expressie”.
W młodości, za "pokrzykiwanie na ulicy haseł antypaństwowych" trafił też do aresztu - ale tego akurat nie żałował, bowiem właśnie tam poznał Małgorzatę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia.
Choroba nowotworowa
Niestety, związek z Małgorzatą nie przetrwał próby czasu. Spędzili za sobą razem pięknych 13 lat, po których zdecydowali się na ślub. Jednak rozstali się zaledwie po roku małżeństwa. Wysocki przyznawał, że czuje się odpowiedzialny za rozpad związku.
- Niełatwo zrozumieć męża aktora, który wraca z pracy późnym wieczorem, rano biegnie na próbę, w przerwie ma zdjęcia do filmu i nigdy nie ma czasu dla domu - cytuje jego słowa "Na żywo".
W 1988 r. spotkało go też inne nieszczęście. Zdiagnozowano u niego raka jądra. Całe szczęście choroba była we wczesnym stadium. Aktor przeszedł operację, chemioterapię i udało mu się wrócić do zdrowia.
Nawrót choroby
Wydawało się, że los wreszcie się do niego uśmiechnął. W 1998 r. we Wrocławiu, podczas festiwalu piosenki aktorskiej, Wysockiemu wpadła w oko piękna dziewczyna, Joanna.
- Obecny na tym festiwalu Wiktor Zborowski miał szczęśliwą rękę. Zapoznał nas i wyswatał - zdradzał aktor w "Super Expressie".
Pobrali się, a jakiś czas później okazało się, że Joanna jest w ciąży. Wysocki był szczęśliwy - wcześniej bał się, że z powodu choroby być może nigdy nie zostanie ojcem. Jednak radość z narodzin córki Rozalki (nazwanej na cześć ukochanej babci aktora) popsuła wiadomość o nawrocie raka.
- Rozalia urodziła się 25 stycznia, a ja 26 dowiedziałem się, że po latach mam nawrót choroby nowotworowej - opowiadał aktor "Super Expressowi".
"Warto żyć”
Jednak i tym razem Wysockiemu udało się pokonać nowotwór. Zdradził też w mediach, że podczas pierwszej operacji usunięto mu jedno jądro. Jak twierdził, z tego właśnie powodu wiele osób odwróciło się od niego.
- Wiele drzwi zamknęło się przede mną. Chciałem dalej pracować, lecz ludzie się odsuwali od osoby chorej. To było bardzo przykre. Mogę śmiało powiedzieć, że przepadło mi z powodu takiego nastawienia kilka ładnych ról - żalił się w "Fakcie".
Dziś jest szczęśliwym mężem i ojcem, wiele pracuje, ale nie zaniedbuje swojego zdrowia - co roku robi badania kontrolne.
- Gdy czekam na telefon z wynikami, zawsze się stresuję - wyznawał w "Super Expressie". - Gdy dowiaduję się, że wszystko jest w porządku, po raz kolejny uświadamiam sobie, że warto żyć, kochać, pracować.