Woody Allen - zobacz wywiad!

Trwa Festiwal Filmowy w Cannes. Filmem, który otwierał Festiwal był Hollywood Ending Woody Allena. Artysta udzielił wywiadu, w którym opowiada o szczegółach pracy nad filmem.

Woody Allen - zobacz wywiad!

23.05.2002 02:00

Pański film Hollywood Endingopowiada historię o niewidomym reżyserze filmowym. Czy może Pan wyobrazić sobie siebie niedowidzącego i reżyserującego film?

Woody Allen: Chyba nie! Sądzę, że nie byłoby to możliwe. Chociaż z drugiej strony, gdyby moi najważniejsi współpracownicy – kamerzysta, aktorzy, mój asystent i edytor – wiedzieli o mojej ułomności i pomagali mi, być może mogłoby się udać. W innym przypadku musiałbym udawać, że widzę.

Panuje przekonanie, że robiąc film o niewidomym reżyserze chciał Pan pokazać prawdziwe oblicze przemysłu filmowego związanego z Hollywood, dla którego najważniejsze są pieniądze. Czy to prawda?

Woody Allen:Moim zdaniem taka jest właśnie prawda o Hollywood, który żyje z filmów. Wiemy od bardzo dawna, że dla amerykańskiego przemysłu filmowego najważniejsze są pieniądze. Tak się jakoś dzieje, że stale zaskakuje nas ta prawda o Hollywood. Hollywood nie interesuje się takimi twórcami, jak Antonioni, Bunuel czy Kurosawa, którzy nie przyciągną do kin amerykańskiej widowni. Liczą się tylko takie produkcje, które przyniosą jak największe zyski i zapewne dlatego mamy tak niewiele wartościowych amerykańskich filmów.

Zatem jak Pan jako artysta radzi sobie z tym problemem?

Woody Allen:Na dwa sposoby. Po pierwsze miałem dużo szczęścia, że trafiłem na inteligentnych i wrażliwych ludzi, z którymi dane mi było pracować. Po drugie moje filmy mają śmiesznie niski budżet. Średni koszt hollywoodzkiej produkcji to suma rzędu 60-70 mln dolarów. Moje filmy nie przekraczają 15 mln. Zatem jeśli mój film okaże się niewypałem, to nikt specjalnie nie ucierpi z tego powodu i nikt nie zbankrutuje. Zostawiają mnie w spokoju, bo nie jestem dla nich zagrożeniem. Gdybym potrzebował na film, powiedzmy, 50 mln dolarów, wtedy wszyscy patrzyliby mi na ręce.

Bohater pańskiego filmu – Val – jest reżyserem tak jak Pan. Ile w tej postaci jest z Pana?

Woody Allen: Niewiele, ponieważ on jest artystą, perfekcjonistą i jest szalonym hipochondrykiem. Ja zaś nie mam żadnej z tych cech.

Zatem jak może Pan porównać swoją pracę na planie z pracą Vala?

Woody Allen: Moja praca jest bardzo nudna. Podczas kręcenia scen na planie mojego filmu nie dzieje się nic szczególnego. Jest cisza, praca jest bardzo mechaniczna, nie ma żadnych krzyków ani nerwowości. Podczas gdy w tym filmie – który ma być przecież śmieszny – wszystko jest celowo przesadzone.

Często w pańskich filmach pokazuje Pan historie ludzi, którzy rozstali się lub są rozwiedzeni. Dlaczego tak bardzo interesuje Pana ten problem?

Woody Allen:To fenomen, który zwrócił moją uwagę, gdy byłem już dorosłym człowiekiem. Kiedy byłem małym chłopcem, obserwowałem rozpadające się małżeństwa i ludzi, którzy zawsze rozstawali się pałając nienawiścią do siebie. Kiedy przeniosłem się do Nowego Jorku, do bardziej wyrafinowanego świata, zaobserwowałem, że ludzie rozstają się w cywilizowany sposób – są przyjacielscy w stosunku do siebie, mili dla swoich dzieci, spotykają się i rozmawiają ze sobą. Bardzo mnie to intrygowało, gdyż było to na swój sposób niezwykłe.

* Zakończenie pańskiego filmu było dla francuskiej publiczności czymś wyjątkowym. Dlaczego, pańskim zdaniem, złe amerykańskie filmy cieszą się tak dużą popularnością we Francji?*

Woody Allen: Francuzi popełniają pomyłki z powodu swojego entuzjazmu. Już od bardzo dawna publiczność francuska uwielbiała amerykańskie filmy, które w Ameryce były niezauważane i niedoceniane. Francuzi mieli rację, a Amerykanie się mylili. Były też takie sytuacje, kiedy to Amerykanie mieli rację, a Francuzi się mylili. Ale to właśnie dzięki swojemu entuzjazmowi francuska publiczność pomogła nam, Amerykanom odkryć wielu artystów, którzy zdani wyłącznie na publiczność amerykańską nie mieliby szansy utrzymać się na rynku i znikliby bezpowrotnie.

Z Woody Allenem rozmawiała w Cannes Katarzyna Laskowska.

Zobacz więcej na stronie Festiwalu w Cannes

Relacje z Festiwalu w Cannes otrzymujemy dzięki współpracy z serwisem Le Cinema

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)