Wstrząsająca śmierć Michaela Jetera. Dzieciaki uwielbiały Pana Gapę
25.08.2017 12:09
- Dzieciaki od razu go rozpoznawały i krzyczały za nim: "Pan Gapa!". A on naprawdę to uwielbiał - mówił jeden z jego przyjaciół.
Aktor, nieukrywający swojej homoseksualnej orientacji, od wielu lat był nosicielem wirusa HIV. I chociaż niektórzy w Hollywood na wieść o chorobie odwrócili się od niego, nie zamierzał rezygnować z pracy.
- Nie umieram na AIDS, żyję z HIV - odpowiadał dziennikarzom pytającym o jego stan zdrowia.
Zmiana planów
Był synem gospodyni domowej i dentysty - początkowo nawet planował iść w ślady ojca i rozpoczął studia medyczne na uniwersytecie w Memphis. Wtedy jednak poznał smak aktorstwa i zrozumiał, że jego przeznaczeniem są występy na scenie. Pierwsze kroki stawiał w teatrze, zachwycony nowo odkrytą pasją.
Po sukcesie odniesionym na off-Broadwayu, zainteresował się kinem i zaczął chodzić na przesłuchania. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ekranowym amantem nie zostanie, ale nie przeszkadzała mu etykietka aktora charakterystycznego.
Kariera filmowa
Na ekranie zadebiutował w 1979 roku, kiedy Milos Forman zaproponował mu rolę w musicalu "Hair". Od tamtej pory nie znikał z małych i wielkich ekranów.
Można go było zobaczyć między innymi w serialach: "Hothouse", "Miejskie opowieści" oraz "Miasteczko Evening Shade" i filmach "Tango i Cash", "Zakonnica w przebraniu 2", "Wodny świat", "Zielona mila" czy "Park jurajski 3".
Krytyka go ceniła; za "Miasteczko Evening Shade" otrzymał nagrodę Emmy", a za udział w broadwayowskim "Grand Hotel" przyznano mu nagrodę Tony.
Spontaniczna decyzja
Otwarcie przyznawał, że jest homoseksualistą; publicznie oznajmił również, że ma wirusa HIV - coming outu dokonał przed kamerami, na sympozjum w Academy of Television Arts and Sciences.
- To była spontaniczna decyzja - mówił później.
Wcześniej nie poruszał tematu swojej orientacji, ale twierdził, że nigdy tego nie ukrywał.
- Nie widziałem potrzeby, żeby obwieszczać wszystkim, że jestem gejem. Jestem. Każdy, kto spędzi w moim towarzystwie 10 minut, już o tym wie - dodawał.
Żałował tylko, że publicznie przyznał się do bycia nosicielem wirusa. Jak twierdził, nawet nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tych słów.
"Aktor i gej"
Po tym wyznaniu niektórzy ludzie odwrócili się od niego; inni zaczęli nawet okazywać otwartą wrogość.
Jeter uznał jednak, że skoro stał się jednym z "najsłynniejszych hollywoodzkich homoseksualistów", może to jakoś wykorzystać w słusznej sprawie i nie powinien milczeć. Zaczął się angażować w dyskusje na temat wirusa HIV i szerzyć wiedzę na temat AIDS, by pomóc innym.
- Mówię o tym tylko dlatego, że uważam to za swój obowiązek - podkreślał. Męczyło go jednak, że ludzie patrzyli na niego przez pryzmat jego orientacji lub choroby.
- Jestem aktorem i gejem, nie chcę robić kariery jako "aktor gej". Ani tym bardziej jako "aktor z HIV”.
Wszyscy go kochali
- Jak zapamiętałam Michaela? Jako osobę, którą wszyscy kochali. Nie słyszałam o nikim, kto nie zapałałby do niego natychmiastową sympatią - wspominała jego przyjaciółka, zszokowana, że niektórzy ludzie z branży odsunęli się od niego.
I dzielnym – przez jakiś czas zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, ale udało mu się pokonać oba nałogi. Był inteligentny, oczytany, mógł prowadzić swobodną rozmowę na każdy temat. Szanował poglądy innych, ale do Kościoła odnosił się z dystansem.
- Nie uważam, żeby kościół mógł mówić mi, jaki mam być i jak mam żyć – twierdził.
W 1995 roku związał się Seanem Blue, z którym był aż do swojej śmierci.
"Jakoś sobie radzę"
Chociaż publicznie starał się nie okazywać, jak bardzo się martwi swoim stanem, początkowo diagnoza lekarzy bardzo go przytłoczyła. Kiedy usłyszał, że jest zarażony, wpadł w "głęboką depresję"; niewielkim pocieszeniem była dla niego informacja, że jego chłopak Blue (na zdjęciu) jest zdrowy.
- Jakoś sobie radzę - mówił. - Nie czuję się już źle z powodu tej choroby. Jestem dumny z życia, które wiodę.
Odszedł 30 marca 2003 roku w swoim domu w Hollywood. Do śmierci nie przyczynił się jednak wirus HIV - Jeter cierpiał na padaczkę i zmarł w skutek jej bardzo silnego ataku.