Wszyscy dziwacy świata, łączcie się!
Najnowsza propozycja Morgana Spurlocka, reżysera-dokumentalisty, znanego z bezkompromisowości i odwagi. W 2003 roku, chcąc zgłębić problem popularności fast-foodów, twórca przez 30 dni trzy razy dziennie jadł w McDonaldzie, zgadzając się na każdą propozycję powiększenia zestawu, co skończyło się m.in. 11 dodatkowymi kilogramami i depresją. W „Comic-Con Epizod V:Fani kontratakują” nie zobaczymy go przed kamerą – tym razem Spurlock oddaje to pole innym. Z charakterystycznym dla siebie zaangażowaniem i fantazją dokumentalista bada kolejny kulturowy fenomen. Przedmiotem jego filmowego śledztwa jest największe na świecie spotkanie nerdów, geeków, fanów komiksów, gier wideo, cosplayu, filmów z superbohaterami i wielu innych wytworów popkultury, czyli odbywający się od 42 lat w San Diego konwent Comic-Con.
Niegdyś skromne spotkanie pasjonatów komiksu, dziś gigantyczna marketingowa machina, napędzana konsumpcyjnymi potrzebami pasjonatów i kolekcjonerów. Na Comic-Conie mile widziany jest każdy dziwak i zwariowany fan, a to, co w codziennym życiu często pada ofiarą żartów, tu jest w cenie. Przebrania, gadżety, odgrywanie scenek, dziwne makijaże... ten konwent to kilka dni wyciętej z codzienności alternatywnej rzeczywistości i przestrzeń, gdzie zanikają podziały... Lord Darth Vader przytula się ze Spider-Manem, potwory z gier komputerowych i pomalowane na niebiesko gospodynie domowe przechadzają się obok Sylvestra Stallone'a, dzieci i dorośli czekają w tej samej kolejce po autograf rysownika komiksu, a starsi faceci z rozanielonym wyrazem twarzy dyskutują na temat plastikowych figurek.
To niezwykłe wydarzenie śledzimy, obserwując pięciu różnych uczestników tej imprezy. Bohaterowie są w różnym wieku, mają inne zajęcia i hobby, każdy z nich jedzie do San Diego w innym celu. Szeroki wybór perspektyw daje widzowi szansę dokładnie przyjrzeć się temu zjawisku i zdecydowanie pomaga zrozumieć fenomen Comic-Conu. Ale refleksje, które nasuwają się po filmie Spurlocka wykraczają znaczne poza granice terenu, na którym odbywa się ta barwna impreza, co nie dziwi, biorąc pod uwagę społeczne zacięcie twórcy. „Comic-Con...” także portret przemian amerykańskiej kultury w ogóle, wypowiedź na temat konsumpcjonizmu i portret ostatnich prawdziwych pasjonatów.
Oprócz bohaterów przez świat fantazji i rozrywki prowadzą nas goście, którzy dzielą się ze Spurlockiem swoimi związanymi z imprezą wspomnieniami, a także obserwacjami na temat stanu i kierunku rozwoju popkultury. Na ekranie pojawiają się m.in. takie ikony jak Stan Lee (twórca postaci Spider-Mana), Joss Whedon („Avengers"), Frank Miller („Sin City"), Kevin Smith („Clerks. Sprzedawcy"), Matt Groening („Simpsonowie") czy Seth Rogen („Wpadka"). Ich wypowiedzi bywają niegrzeczne, zabawne, cyniczne kiedy indziej poruszające i refleksyjne. W wyczerpujący sposób naświetlają zagadnienie, które reżyser wziął na na warsztat. Opowieść ujęta jest w atrakcyjną i zabawna formę – Spurlock wykorzystuje graficzne zabiegi znane z komiksu, co w połączeniu z dynamicznym montażem i atrakcyjna muzyką sprawia, że film ogląda się naprawdę świetnie. Wisienką na torcie są genialne, kreatywne językowo polskie dialogi w tłumaczeniu Agnieszki Murawskiej i Wojciecha Góralczyka. Wbrew hermetycznemu na pierwszy rzut oka tematowi,
„Comic-Con...” to naprawdę film dla wszystkich, którzy mają w sobie choćby najmniejszy ślad fantazji.