A było tak pięknie...
Po „Top Gun” natychmiast pojawiają się kolejne tytuły, które umacniają jego pozycję seks-symbolu; „Kolor pieniędzy” „Koktajl”. Cruise mocno pracuje nad przekonaniem opinii publicznej, że jest nie tylko „niezłym ciachem” ale też dobrym aktorem.
Wzrost renomy przynosi obsypany deszczem nagród „Rain Man”, przejmującą rolę weterana z Wietnamu Rona Kovica w „Urodzonym czwartego lipca” Amerykańska Akademia wyróżnia nominacją. Lata dziewięćdziesiąte to dla Cruise'a pasmo nieustających sukcesów, zarówno kasowych („Szybki jak błyskawica”, „Firma”, „Mission Impossible”) ale też artystycznych. Niezapomniane kreacje – redefiniującego pojęcie „sexy” nihilistycznego Lestata w „Wywiadzie z wampirem”, sfrustrowanego agenta sportowego w filmie „Jerry Maguire”, występ u boku Nicole Kidman w ostatnim filmie Stanleya Kubricka, kontrowersyjnym „Oczy szeroko zamknięte”...
Wreszcie najbardziej niezwykły, chyba najlepszy epizod Cruise'a w jego aktorskiej karierze: poruszająca, nieco autobiograficzna rola gwiazdora telewizyjnego we wspaniałej „Magnolii” (1999) Paula Thomasa Andersona.
Doskonałej passy aktora nic, zdawałoby się, nie mogło przerwać.