Pranie brudów
22 sierpień 2006. Gwiazdorski kontrakt Cruise'a ze studiem Paramount, dla którego przez 14 lat zarobił blisko 2.5 miliarda dolarów nie zostaje odnowiony.
Rozstanie Cruisa ze studiem przebiegało w sposób daleki od tradycyjnego. W Los Angeles, gdy aktor rozwiązuje kontrakt lub tenże zostaje urwany przez decydentów, proces rozgrywa się zwykle w atmosferze lukru i pomady.
Na pierwszych stronach gazet i na czerwonym dywanie nawet najwięksi wrogowie całują się wylewnie i przyjacielsko klepią po plecach, obdarzając fotografów i kamerzystów najszerszym z dostępnych uśmiechów. Nie tym razem: pożegnanie z Viacomem, konglomeratem medialnym i właścicielem Paramountu, było ostre, a pranie brudów przebiegało na widoku.
Agentka Cruise'a określiła decyzję studia jako „niekulturalną, szokującą i obraźliwą”; Szef Viacomu, Sumner Redstone publicznie nazwał Cruise'a “żenującym” i zakwestionował jego zdrowy rozsądek. Aktor miał też narażać Paramount na straty... Jednak jeden ze oficjeli zdradził „Washington Post” w zaufaniu: „Było nas na niego stać”.
O co więc poszło, jeśli nie o pieniądze?