Za nami gdyński odcinek 11. EFF

11. Europejski Festiwal Filmowy zbliża się do mety. Za nami sześć dni festiwalowych w gdyńskim Silver Screen (26-31.05.).

W trakcie festiwalu widzowie obejrzeli dwanaście filmów konkursowych z różnych krajów europejskich – polskie akcenty pojawiły się w koprodukcji polsko-francuskiej „Masz na imię Justine”.

Za nami gdyński odcinek 11. EFF

06.06.2006 16:18

Druga sekcja filmowa proponowana przez tegoroczny festiwal dotyczyła Otwartych Granic, podczas których zaprezentowano pięć filmów, m.in. cieszący się dużym zainteresowaniem publiczności film (włosko-amerykańsko-chiński) „Eros”.

W Klubie Filmowym można było obejrzeć dwanaście projekcji z cyklu Panorama, chociażby: „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, Marka Koterskiego czy „Klucze do domu”, Gianni Amelio.

Filmy startujące w tegorocznych zmaganiach konkursowych skupiały się wokół istotnych problemów: społecznych i politycznych. Poczynając od emigracyjnych zmagań z losem („Saimir”, Francesco Munzi), poprzez bezrobocie („Ostre cięcia”, Costa-Gavras), kończąc na problemach w kontaktach międzyludzkich („Ultranova”, Bouli Lanners; ”Opowieści z Dalarny”, Maria Blom)
.

Te filmy widzieliśmy. Przeczytaj recenzje:

Widzowie byli zmuszani do smutnych refleksji nad dzisiejszą rzeczywistością, rozśmieszani do łez, bombardowani pozytywną energią emanującą z kinowego ekranu.. Obok filmów barwnych i krzepiących zdarzały się eksperymenty z formami, gatunkami, a także kino wysoce artystyczne.

Peeter Urbla wypowiadał się na temat feminizmu i pogody ducha estońskich kobiet („Sklep z marzeniami”). Maria Blom apelowała o mówienie bliskim „kocham cię” („Opowieści z Dalarny”). Costa-Gavras w groteskowy sposób prezentował wojnę jednostki z bezrobociem („Ostre cięcia”). Joaquín Oristrell balansował między sztuką a polityką (”My, niżej podpisani”).

Byli też tacy, którzy sięgali po... literackie, sprawdzone motywy, jak chociażby João Canijo, „W mroku nocy” czy Roger Michell, „Przetrwanie miłości”. Wreszcie, jeden z filmów swą stylistyką i artyzmem całkowicie odbiegał od pozostałych kandydatów do zwycięstwa – „Ultranova”, Bouli Lannersa.

To właśnie ten obraz został nagrodzony przez profesjonalne jury 11. eff w składzie:

  • Jan Olszewski – Przewodniczący (Kino)
  • Małgorzata Sadowska – (Przekrój)
  • Bartosz Żurawiecki – (Film)
  • Paweł Felis – (Gazeta Wyborcza) Reżyser ”Ultranova” otrzymał pierwszą nagrodę festiwalu i 2 000 EURO: "za przejmujący obraz ludzi żyjących w świecie konsumpcyjnej presji i egzystencjonalnej pustki; między stagnacją i iluzją brakiem marzeń i próbą zmiany. A także za artystyczną konsekwencję i przemyślaną formę, która pozostawia człowiekowi otwartą przestrzeń dla jego własnych poszukiwań".

Kto otrzyma nagrodę publiczności festiwalowej? Wyniki wkrótce. Jak na razie jedno jest pewne. Gdyński odcinek 11. eff był udany i cieszył się dość sporym zainteresowaniem zarówno młodych jak i trochę starszych miłośników kina.

Podczas tegorocznego festiwalu zaprezentowano różne barwy i smaki kina europejskiego, poruszono wiele istotnych tematów dnia codziennego. I choć film europejski nie ma takiego budżetu, na jaki może pozwolić sobie kino amerykańskie, jednak przewyższa je sięganiem po inteligentne i istotne tematy. Nie ma tutaj miejsca na płyciznę, efekciarstwo i promowanie głupoty.

Przypomnijmy, że tegoroczny 11. EFF gościł w siedmiu miastach Polski: Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Toruniu, Gdyni, Łodzi i Wrocławiu. Patronem honorowym był Pan Andrzej Seweryn, organizatorami Silver Screen we współpracy z francuską i portugalską ambasadą oraz Włoskim Instytutem Kultury.

Kto jeszcze nie zdążył zapoznać się z tegorocznymi propozycjami filmowymi 11. eff, ma jeszcze okazję. Do 03.06. festiwal gości w Łodzi, a rozstaje się z polską publicznością we wrocławskim kinie Atom 04.06. projekcją szwedzkich „Opowieści z Dalarny”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)