Trwa ładowanie...
d2b45g5
04-03-2011 16:57

Zagubieni w Hollywood

d2b45g5
d2b45g5

Tym razem bohaterowie Sofii Coppoli gubią nie słowa, a sens życia. Ale, jak to u niej bywa, strata idzie w parze z odkupieniem. Johnny'ego Marco, hollywoodzkiego blazera, celebrytę i aktora (w takiej właśnie kolejności), trawi pogłębiający się kryzys tożsamości. Marco znalazł się w punkcie zwrotnym swojego życia. Materialne przyjemności nie zagłuszają już pustki w jego duszy, a on sam jest do konfrontacji ze wzbierającą falą przygotowany znacznie gorzej, niż pokrewny mu bohater "Między słowami".

Chałturzący w Tokio aktor Bob Harris miał wrodzoną autoironię Billa Murraya, podczas gdy Marco zmagać musi się z apatią sprowadzonego z przedwczesnej emerytury Stephena Dorffa, gwiazdora mocno dziś podupadłego i zapomnianego. Ale Coppola zdecydowała się na ten zabieg nieprzypadkowo. Fikcja miesza się u niej z rzeczywistością tak, jakby "Somewhere" było bezpośrednią odpowiedzią na "Tetro", ostatni i bodajże najbardziej osobisty z filmów jej ojca.

Powstał intrygujący filmowy dialog, rodzaj rodzinnej autoterapii, takiej która sprawdzić może się tylko pośrednio, na kinowych ekranach. "Nie byłem dobrym ojcem" – wyznaje swoim filmem Francis, na co córka odpowiada tylko: "W porządku, tato, dawno już ci wybaczyłam". A może w ogóle nie było czego wybaczać?

"Somewhere" to zbiór leniwych impresji, celebracja chwil pozornie tylko pozbawionych znaczenia. W jakimś stopniu wynikać muszą z własnych doświadczeń, zapamiętanych detali, prawdziwych emocji. Czy tak Sofia zapamiętała ich wspólne chwile? Czułość, z jaką córka przygotowuje ojcu posiłek, czy zaufanie, z jakim składa głowę na jego ramieniu, nie są zmyślone, nie mogą być. Gdy w jednej ze scen kamera oddala się z wolna, ukazując Stephena Dorffa i grającą jego córkę Elle Fanning na leżakach na tle hotelowego basenu, palm i kalifornijskiej architektury (ujęcie to uwiecznione zostało zresztą na plakacie), nic innego się nie liczy. Są tylko dla siebie, trwają w niemym porozumieniu, współzależni, gdzieś poza czasem i materią.

Nagrodzony w zeszłym roku Złotym Lwem w Wenecji film Coppoli to prawdziwy triumf filmowego „tu i teraz”, którego nie burzy nawet naiwnie nonszalancki finał. Sofia spełnia nasze (swoje?), często niemożliwe do zrealizowania, marzenia. Ot, trzasnąć drzwiami i zacząć wszystko od nowa.

d2b45g5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2b45g5

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj