Zakochała się w wieku 17 lat. Gwiazda kina mówi o powodach rozstania z Sikorskim

Poznali się pod koniec lat 80.. Olivia Williams miała wówczas 17 lat. "W 1989 roku pojechałam do Polski, żeby odwiedzić mojego ówczesnego chłopaka Radka Sikorskiego" – mówiła w wywiadzie dla WP brytyjska aktorka, którą będziemy mogli zobaczyć w najnowszej produkcji HBO Max "Diuna: Proroctwo".

Olivia WilliamsOlivia Williams
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Przemek Romanowski

Olivia Williams zadebiutowała przed kamerą w połowie lat 90. Jej aktorska kariera rozwijała się bardzo szybko. Już w 1997 roku zagrała w wysokobudżetowej produkcji Kevina Costnera "Wysłannik przyszłości". W kolejnych latach wystąpiła w wielu głośnych filmach znakomitych reżyserów: od Wesa Andersona ("Rushmore"), M. Nighta Shyamalana ("Szósty zmysł") po Romana Polańskiego.

Za znakomitą kreację w filmie "Autor widmo" (Williams zagrała w nim żonę premiera Wielkiej Brytanii) otrzymała prestiżową nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Krytyków Filmowych. Rola u polskiego reżysera nie jest jedynym, co łączy brytyjską aktorkę z naszym krajem. Polak był także jej pierwszą wielką miłością. Pod koniec lat 80. zakochała się w Radosławie Sikorskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Autor widmo - oficjalny trailer PL

"Poznaliśmy się na przyjęciu w Oxfordzie, gdzie studiował. Miałam wtedy zaledwie siedemnaście lat. Doskonale pamiętam, jak Radek mi zaimponował świetnymi manierami. To była miłość od pierwszego wejrzenia. On był taki grzeczny i ułożony. Za każdym razem, kiedy się ze mną witał, skłaniał głowę, co w świecie młodych ludzi w Wielkiej Brytanii wtedy było już nieco archaiczne, moi rówieśnicy buntowali się wobec etykiety, ale mnie to zawsze ujmowało" - wspomina aktorka w rozmowie z Arturem Zaborskim z WP.

"Byłam obecna w parlamencie, kiedy Tadeusz Mazowiecki został wybrany na pierwszego premiera po upadku komunizmu. Moim chłopakiem był wtedy Radek Sikorski, późniejszy minister spraw zagranicznych. Byliśmy razem przez cztery lata" – opowiadała Williams w rozmowie z Arturem Zaborskim z WP.

Williams przyznaje, że Polskę z tamtego okresu zapamiętała "jako miejsce, gdzie pada deszcz i rzadko świeci słońce". Co może być zaskakujące, jak na osobę mieszkającą na co dzień w Wielkiej Brytanii. Zapewne chodziło jednak o atmosferę panującą w kraju. "Ludzie z jednej strony mieli nadzieję, że niedługo coś zmieni, a z drugiej - utwierdzali się w przekonaniu, że nie zmieni się nic. Ten paradoks był chyba dla mnie najbardziej zaskakujący. Wcześniej myślałam, że Polacy są tacy jak Radek. Pełni werwy, woli walki, nieustępliwości, humoru, energii i dobrych manier".

Tymi cechami Sikorski najpierw ujął młodą Brytyjkę, a potem, jak wspomina aktorka, się przez nie rozstali.

"Kiedy poznałam wujka Radka, który mieszkał w Gdańsku, od razu weszliśmy w polityczną dyskusję. Powiedział mi, że jest mu mnie żal. (...) Przede wszystkim z powodu wychowania na jedzeniu ze zwierząt faszerowanych antybiotykami. Zaraz potem dodał, że jestem karmiona propagandą, która ma mnie utwierdzać w przekonaniu, że system w którym żyję, jest najlepszy. Wujek i ojciec Radka, wychowani w komunizmie, w ogóle nie patrzyli na mnie jak na osobę, która ma od nich lepiej. (...) Dziś rozumiem to lepiej, bo widzę, jak wiele osób z Europy Wschodniej ma sentyment do tamtych czasów, które charakteryzowało stuprocentowe zatrudnienie, pakiety socjalne i inne przywileje, jakich w kapitalizmie nie świadczy się.

"Kiedy w Polsce zaczęła się transformacja ustrojowa, Radek poczuł zew. Swoją niekończącą się energię chciał inwestować w życie polityczne, które oddalało go nieco od związku z dziewczyną marzącą o karierze aktorskiej. Często śmieję się, że on chciał zmieniać świat, a ja chciałam się nauczyć stepować. Ale tak to właśnie wyglądało. Mieliśmy inaczej ułożone priorytety. Ja chciałam przemawiać do ludzi z ekranu, jemu marzył się realny wpływ na życie obywateli" – tak aktorka wyjaśnia przyczyny rozstania z Radosławem Sikorskim.

Od 18 listopada Olivię Williams będziemy mogli podziwiać w głośnej produkcji "Diuna: Proroctwo". W serialu, który pojawi się na platformie Max, brytyjska aktorka wcieliła się w Tulę Harkonnen, która, wraz ze swoją siostrą, założyła legendarny zakon znany jako Bene Gesserit.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Nie spodoba się katolikom. Już zwiastun wzbudził duże kontrowersje
Nie spodoba się katolikom. Już zwiastun wzbudził duże kontrowersje
Polacy piszą donosy do Mela Gibsona. "Ona ma zagrać Maryję?"
Polacy piszą donosy do Mela Gibsona. "Ona ma zagrać Maryję?"
Wszystkie oczy tylko na niego. To najpiękniejszy aktor i sam o tym wie najlepiej?
Wszystkie oczy tylko na niego. To najpiękniejszy aktor i sam o tym wie najlepiej?
"Czułem się jak dzi*ka". Chory aktor o przykrym doświadczeniu z planu
"Czułem się jak dzi*ka". Chory aktor o przykrym doświadczeniu z planu
Zagrał Bonda sześć razy. "To jak życie w akwarium"
Zagrał Bonda sześć razy. "To jak życie w akwarium"
Była żona Kevina Costnera wychodzi za mąż. Dopiero co się rozwodziła
Była żona Kevina Costnera wychodzi za mąż. Dopiero co się rozwodziła
Mocne zakończenie. Od szamba do betonu w polskim serialu o sprawach ostatecznych
Mocne zakończenie. Od szamba do betonu w polskim serialu o sprawach ostatecznych
"Idź do diabła". Hollywoodzki gwiazdor nie przebierał w słowach
"Idź do diabła". Hollywoodzki gwiazdor nie przebierał w słowach
Do obejrzenia w domu. Świetne opinie i ponad 350 tys. widzów w kinach
Do obejrzenia w domu. Świetne opinie i ponad 350 tys. widzów w kinach
Cisza na sali. Na to, co pokazał Netflix, nie mogło być innej reakcji
Cisza na sali. Na to, co pokazał Netflix, nie mogło być innej reakcji
Jacob Elordi drastycznie schudł do roli. "Bolało całe ciało"
Jacob Elordi drastycznie schudł do roli. "Bolało całe ciało"
"Gniew ludu". 7 milionów osób. Protesty w całych Stanach Zjednoczonych
"Gniew ludu". 7 milionów osób. Protesty w całych Stanach Zjednoczonych