Zmarł Ray Dolby, pionier w dziedzinie inżynierii dźwięku
Amerykański wynalazca i pionier w dziedzinie inżynierii dźwięku, Ray Dolby, zmarł w swoim domu w San Francisco - podała w czwartek jego firma. Jego nazwisko stało się synonimem dla nowej jakości dźwięku w filmie. Miał 80 lat.
Ray Dolby od kilku lat cierpiał na chorobę Alzheimera, a kilka miesięcy temu zdiagnozowano u niego chorobę nowotworową.
Urodził się w Portland, w stanie Oregon, i wychował w okolicach San Francisco. Karierę rozpoczął w przedsiębiorstwie Ampex Corporation, gdzie uczestniczył w pracach nad wynalezieniem urządzenia do nagrywania kaset.
Po ukończeniu studiów na prestiżowym uniwersytecie Stanforda obronił doktorat na uniwersytecie Cambridge w Anglii, a w 1965 roku w Londynie założył własną firmę, Dolby Laboratories.
Zrewolucjonizowała ona przemysł filmowy - najpierw "wyciszając" hałasy w tle w nagraniach dźwiękowych, a następnie wprowadzając system dźwięku przestrzennego Dolby Surround, który dzięki rozmieszczeniu głośników w kilku różnych miejscach dawał widzowi wrażenie uczestniczenia w oglądanych zdarzeniach.
W latach 70. Dolby przeniósł swoją firmę do Stanów Zjednoczonych, a w 1989 roku wraz z kolegą Ioanem Allenem został wyróżniony Oscarem za zasługi dla kinematografii. Dostał także Grammy w 1985 roku oraz dwukrotnie nagrodę Emmy (1989 i 2005).
Z rąk ówczesnego prezydenta Billa Clintona otrzymał National Medal of Technology - prestiżowe wyróżnienie przyznawane twórcom i wynalazcom, którzy wnieśli szczególny wkład w rozwój nowych i ważnych technik i technologii.
W 2012 roku ogromny budynek, w którym co roku odbywa się ceremonia wręczenia Oscarów, zmieniła nazwę z Kodak Theatre na Dolby Theatre w uznaniu jego zasług.
Wraz z żoną Dagmar aktywnie angażował się w działalność filantropijną, wspierając wiele organizacji dobroczynnych.
Szef firmy Dolby Laboratories, Kevin Yeaman, określił go jako "prawdziwego wizjonera".
Jego syn, filmowiec i powieściopisarz Tom Dolby powiedział: "Chociaż był inżynierem, to jego zasługi na polu technologii wyrosły z miłości do muzyki i sztuki. Swoje uznanie dla procesu artystycznego wniósł do swojej pracy".
"Ray miał naprawdę wymarzoną pracę, bo mógł robić dokładnie to, co zawsze chciał robić, robiąc wiele dobrego dla wielu miłośników muzyki i filmu" - przypomniała jego żona.