Nowy hit Netfliksa? Thriller z gwiazdami już dostępny
Rzucaj wszystko i biegnij oglądać najnowszy film Netfliksa, który trafił na tę platformę w piątek 8 grudnia? Spokojnie, nie ma takiego pośpiechu. Seans "Zostaw świat za sobą" może poczekać na weekend.
Grudzień to okres, w którym na platformy streamingowe trafiają filmy mające namieszać w nadchodzącym sezonie oscarowym. "Zostaw świat za sobą" w reżyserii twórcy serialu "Mr. Robot" Sama Esmaila to jedna z takich propozycji. Gwiazdorsko obsadzony apokaliptyczny thriller jest kolejną porządną filmową propozycją, których - wbrew obiegowej opinii o filmach tego giganta - jest całkiem sporo. Nie ma więc mowy o sytuacji z gatunku "w końcu jakiś dobry film Netfliksa"! Nie ma, bo choć rzeczywiście jest dobry, to w ofercie znajdzie się ich więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
Udział Baracka Obamy
Podstawą scenariusza filmu "Zostaw świat za sobą" jest książka autorstwa Rumaana Alama pod tym samym tytułem. Powieść ta w 2021 r. znalazła się na corocznej liście ulubionych lektur byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy. Na uwielbieniu się nie skończyło, a ekranizacja, która właśnie trafiła na Netfliksa, została wyprodukowana przez należącą do Baracka i Michelle Obamów firmę produkcyjną Higher Ground.
Co więcej, były prezydent aktywnie uczestniczył w tworzeniu filmu, którego reżysera poznał już wcześniej. Jeszcze kiedy pełnił urząd, skontaktował się z Esmailem mailowo, prosząc go o wcześniejszy dostęp do czekających na premierę odcinków serialu "Mr. Robot".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zostaw świat za sobą | Oficjalny zwiastun | Netflix
O czym opowiada "Zostaw świat za sobą"
Bohaterami filmu Esmaila są państwo Sandford (Ethan Hawke, Julia Roberts), którzy podejmują spontaniczną decyzję, by zapakować do samochodu dwójkę dzieci i spędzić wakacje w luksusowym domu na odludziu. Szybko okazuje się, że nie mogli wybrać gorszego okresu na wyjazd. W domu, do którego docierają, przestają działać telefony i internet, a na domiar złego na pobliskiej plaży, na którą się udają, próbuje staranować ich tankowiec.
Wieczorem przestraszonych Sandfordów odwiedzają G.H. Scott (Mahershala Ali) i jego córka Ruth (Myha'la Herrold). Twierdzą, że to oni wynajęli im dom, ale teraz chcieliby do niego wrócić, bo w mieście na skutek całkowitego zaciemnienia zaczyna panować chaos. Powagi sytuacji dodają strzępki informacji na telefonie mówiące o ataku cybernetycznym na infrastrukturę krytyczną kraju. Pozostaje też pytanie: czy nocni goście Sandfordów rzeczywiście są tymi, za kogo się podają?
Danie takie, jak należy
Od pierwszych sekund seansu "Zostaw świat za sobą" nie daje widzowi wytchnienia, budując napięcie, które towarzyszyć mu będzie już do finałowej sceny. Nawet krótkie momenty, w których wydaje się, że bohaterowie mogą zapomnieć o wszystkim, co dzieje się wokół nich i potańczyć czy powapować, podszyte są niepokojem. Siłą filmu Esmaila jest umiejętne kreowanie atmosfery strachu i niepewności, tak że nie sposób odpędzić się od myśli, że za chwilę "coś" się wydarzy.
Zawiedzeni mogą być jedynie ci spragnieni postapokaliptycznej akcji. Nastrój tworzony jest głównie za pomocą muzyki i zdjęć nadających prostym czynnościom, takim jak wchodzenie po schodach, wrażenie obcowania z dziełem sztuki. To druga rzecz, która rzuca się w oczy podczas seansu: przeświadczenie, że nad filmem czuwał pedant i perfekcjonista, którym niewątpliwie jest Esmail.
Stuprocentowe panowanie nad dźwiękiem i obrazem zawsze sprzyja stworzeniu ponadprzeciętnego filmu z zapędami artystycznymi. Brak szaleństwa w przypadku tego typu kina jest jednak minusem. "Zostaw świat za sobą" jest zbyt idealnie przygotowanym daniem, by wspominało się o nim miesiąc po posiłku. Po prostu jest takie, jak należy.
Wizja ważniejsza niż poprawność polityczna
Z pewnością powodów do narzekania nie znajdą tu wszyscy ci, którym Netflix jednoznacznie kojarzy się z wciskaniem, gdzie popadnie, politycznej poprawności. Okoliczności temu sprzyjają, gdyż fabułę napędza niespodziewane spotkanie przedstawicieli dwóch ras, których dzieli dużo, a przede wszystkim poziom zamożności. Pierwsze ich zetknięcie rzeczywiście sugeruje, że echo tej kwestii pobrzmiewać będzie jeszcze długo.
Działa to w dwie strony, gdyż pani Sandford nie mieści się w głowie, że czarnoskóry nieznajomy rzeczywiście może być aż tak majętny i wpływowy, ale i córka pana Scotta "na dzień dobry" traktuje intruzów jak działających jej na nerwy białasów. Ostatecznie jednak "Zostaw świat za sobą" pozostaje apokaliptycznym kinem z coraz to poważniejszymi zapowiedziami katastrofy podsycanej brakiem odpowiedzi na pytanie, kto lub co za tym wszystkim stoi.
Instrukcja, jak przetrwać; poradnik, by obalić
Przybrany w szatki kina artystycznego thriller katastroficzny znajduje czas na refleksję nad stanem świata i człowieka. Z bohaterami utożsami się każdy, kto z powodu braku internetu nie mógł dokończyć swojego ulubionego serialu, jak również ten, kto w przypadku braku w dostawie prądu nagle zaczyna czuć pustkę. Znamienne są słowa pana Sandforda, który przyznaje wprost, że "bez komórki i GPS-u guzik może, jest bezużyteczny".
Film Esmaila nie ogranicza się jednak tylko do tego. Bohaterowie dyskutują o świecie iluzji, który sami tworzą (postać Julii Roberts pracuje w reklamie), o ludziach tak przeświadczonych o swoich racjach, że nawet w obliczu udowodnienia im błędów nie potrafią się zmienić, a także o pozornym bezpieczeństwie, jakie mają im zapewnić papierowe słomki w Maku. W obliczu zbliżającego się niewiadomego dostrzegą jeszcze wyraźniej, że sami się oszukują. A wyciągnięte wnioski nie podniosą ich na duchu.
Wiele tu tropów, które wydaje się, że popchną najnowszą produkcję Netfliksa w stronę bełkotu w podobnym gatunkowo, niedawnym "Białym szumie" Noah Baumbacha. Jednak spokojnie, wszelkie zapędy temperowane są tutaj przez gatunkowe kino apokaliptyczne, którym finalnie "Zostaw świat za sobą" pozostaje. Film pobudza do refleksji i dyskusji, ale gdy pojawiają się napisy końcowe, staje się jasne, że być może w największym stopniu jest przede wszystkim instrukcją obsługi.
Przypomina, żeby skompletować biblioteczkę pełną filmów na płytach (szczególnie aktualny to temat w obliczu coraz szybszego upadku rynku fizycznych nośników na rzecz streamingowej chmury), zamienić Teslę na spaliniaka i zawsze mieć pod ręką jakieś jedzonko dla sarenek. Gorzej, że jest również gotowym poradnikiem dla tych, którym chodzi po głowie obalenie ładu świata. Jak widać, każdy skorzysta na nowym filmie Esmaila, a do tego otrzyma porządne kino bez zapędów na wielkość. 7/10.
Film "Zostaw świat za sobą" Sama Esmaila dostępny od piątku, 8 grudnia 2023 r. na platformie Netflix.
Łukasz Kaliński, quentin.pl
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się na ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.