300 tys. widzów w Polsce. Najbardziej poruszający film ostatnich lat
Polska koprodukcja "Strefa interesów" w pełni zasłużenie otrzymała dwie nagrody Akademii Filmowej i wiele innych prestiżowych wyróżnień. Zapewne, gdyby był to amerykański obraz, liczba Oscarów byłaby większa. Co cieszy, "Strefa interesów" odniosła także komercyjny sukces w polskich kinach.
Zdjęcia do "Strefy interesów" realizowane były m.in. w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Tam właśnie rozgrywa się akcja filmu, a dokładnie w znajdującym się tuż obok obozu domu z pięknym ogrodem, w którym komendant Rudolf Höss oraz jego żona Hedwiga prowadzą szczęśliwie, rodzinne życie.
Krytycy z Los Angeles, którzy uznali "Strefę interesów" za najlepszy film roku, w uzasadnieniu swojej decyzji napisali: "To bez wątpienia najmocniejszy, najbardziej mroczny i wstrząsający film roku. Ekranizacja powieści Martina Amisa opowiada o niezwykłej arkadii, która została zbudowana obok sprowadzonego na ziemię piekła. Podczas gdy krematoria pracują pełną parą, za ceglanym murem w domu komendanta obozu toczy się normalne, żeby nie powiedzieć przykładne życie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strefa interesów (2023) zwiastun PL, w kinach
W Polsce ten wybitny, hipnotyzujący widza film odniósł komercyjny sukces. Frekwencja w kinach sięgnęła 300 tys. osób (podczas minionego weekendu miał 288 tys. widzów na koncie). "Strefa interesów" miała premierę 8 marca, ale wciąż jest jeszcze pokazywana na dużym ekranie i wciąż znajduje się w czołowej dziesiątce najpopularniejszych tytułów. Kto nie obejrzał, musi koniecznie zobaczyć, najlepiej w kinie, bo tam film poruszy dogłębnie treścią, obrazem i dźwiękiem.
Rudolf Höss - "z natury łagodny i dobroduszny"
Dwukrotnie nominowany do Oscara Łukasz Żal, który był autorem zdjęć do "Strefy interesów" (nominowanych do m.in. do BAFTA), w jednym z wywiadów powiedział: "Przy pierwszej lekturze scenariusza zdałem sobie sprawę, że myślimy o Hössie jak o najgorszej kreaturze, człowieku zepsutym do szpiku kości. Tymczasem film każe nam spojrzeć w lustro i zobaczyć, że mamy wspólne cechy".
"Kilku znajomych zadzwoniło do mnie i powiedziało, że do pewnego stopnia identyfikują się z bohaterem, że ich życie wygląda podobnie, skoro potrafią rozdzielić swoje myśli i prozę życia od największego zła i cierpienia, która nas otacza" - opowiadał operator.
Po obejrzeniu "Strefy interesów" warto przeczytać biografię Rudolfa Hössa "Wyznania spod szubienicy" napisaną w 1946-1947 roku, w której komendant KL Auschwitz porażający szczery sposób opisuje to, co działo się za ceglanym murem jego domu, a w filmie jedynie słyszymy w dalekim tle.
W książce opublikowane zostały także ostatnie listy do żony i dzieci, w którym Höss m.in. napisał: "Tragiczne jest to, że ja, z natury łagodny, dobroduszny i zawsze chętny do udzielania pomocy drugiemu, stałem się największym ludobójcą, który na zimo i z całkowitą konsekwencją wykonywał każdy rozkaz zagłady".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: