4 łapówki, 3 kłamstwa i jeden syn

Rumuni nie mogą zrobić złego filmu. Ich oryginalne obrazy, nazywane już „nową falą”, podbijają od kilku lat światowe festiwale. „Pozycja dziecka” także wpisuje się w tę tendencję, sytuując reżysera w kręgu najlepszych: Cristiana Mungiu i Corneliu Porumboiu.

14.03.2014 09:51

Nagrodzona Złotym Niedźwiedziem w 2013 roku „Pozycja dziecka” przypomina grecką tragedię, jednak wymyka się ze sztywnych ram tego gatunku. Kojarzyć się może z kinem zaangażowanym społecznie, ale brak jej moralizatorstwa. Calin Netzer dotyka jedynie problemu nierówności społecznej, wszechobecnej korupcji i mentalności kraju postkomunistycznego. Faktycznie bowiem pragnie opowiedzieć historię o próbie odzyskiwania miłości.

Matki bywają przesadnie opiekuńcze i apodyktyczne. Taka właśnie jest główna bohaterka - Cornelia (świetna Luminita Gheorghiu)
. Ubrana w drogie futro z papierosem w ręce przypomina femme fatale z filmów noir. Skłonna do kłamstw i konfabulacji gra pierwsze skrzypce opowieści. Kiedy nagle podczas przedstawienia operowego dowiaduje się, że jej jedyne dziecko spowodowało wypadek i zabiło 14-letniego chłopca, nie roni ani jednej łzy, a postanawia działać. Dzwoni do znajomych urzędników państwowych, których poznajemy podczas jej przyjęcia urodzinowego. Nikt przecież nie ma prawa aresztować jej syna Barbu. Świetnie sytuowana nie musi martwić się o brak gotówki, którą chętnie wkłada do kopert i podsuwa komu należy. Pomimo licznych starań ratowania opresyjnej sytuacji, od trzydziestoletniego syna nie otrzymuje słowa dziękuję, a jedynie obelgi i kategoryczny zakaz wtrącania się w jego życie. Cornelia nie słucha nikogo, ani męża, ani przyjaciółki. Jedzie do mieszkania syna, spotyka się z jego dziewczyną, która nigdy nie
była jej ulubienicą. Oskarża ją o zmarnowanie życia Barbu. Kupuje mu wszystko czego pragnie, masuje nawet jego obolałe plecy (scena ta przybiera niejasny, erotyczny charakter). Relacja staje się toksyczna, bowiem matka w zamian za szantaż pragnie wymusić miłość. Sama jednak nie zauważa, że Barbu nie potrafi wziąć za siebie odpowiedzialności. Zrozpaczona pyta, co zrobiła źle, przecież pragnie jedynie normalnej relacji z dzieckiem.

Drżąca kamera i ciemne wnętrza dodają „Pozycji dziecka” realizmu, dzięki czemu widz włącza się w psychologiczną grę. Zbliża się do bohaterów, ich działań i emocji. Wynika to z faktu, że twórcy kina rumuńskiego koncentrują swoje zainteresowanie na obserwacji życia codziennego mieszkańców ich kraju. Bohaterowie zostają często postawieni w sytuacji granicznej, jak np. w filmach „Wtorek po Świętach” i „Śmierć Pana Lazarescu”. Codzienność zostaje zestawiona z pragnieniami, które trudno osiągnąć, zwłaszcza w niższych kręgach społecznych. Neter w „Pozycji dziecka” snuje refleksję nad nierównościami społecznymi. Ukazuje nuworyszy kontra sprzątaczki i biednych urzędników. Jego obserwacja nie jest powierzchowna, gdyż ukazuje mechanizmy działań jednej i drugiej grupy próbując obnażyć komunistyczną mentalność, która wypaczyła ich umysły. I co najgorsze, nie chce ich opuścić. Młodzi, tak jak syn Corneli, brutalnie stwierdzają, że pokolenie ich matek musi po prostu zniknąć.

Netzer zadaje nam pytanie, jak daleko może posunąć się matka bezkrytycznie kochająca syna. Reżyser tworzy jeden z najbardziej złożonych i niejednoznacznych portretów matki w kinie. Finał historii pozostawia nas z pytaniami: wygrywa matczyna miłość, a może matriarchalne ego. To kino niewymuszone i inteligentne, którego bohaterowie balansują na granicy rzeczywistości i fałszu, oskarżając się i raniąc nawzajem. Robią jeden krok do przodu i dwa do tyłu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)