_Omen_ z kotem w tle
A gdyby tak cofnąć czas, czy coś by to zmieniło? W debiucie Pawła Sala najważniejsze jest to czego nie widać; tajemnica, która przez cały seans ciągnie za sobą widza, by w rozrachunku ostatecznym pozostawić go z szeregiem pytań i własnych dociekań.
27.05.2010 22:28
Na warstwie fabularnej jest to najmocniejsze strona filmu. Paweł Sala zaprezentował nam film nie banalny. Stonowane aktorstwo paraliżuje nasze reakcje, dzięki czemu przed naszymi oczami prezentuje się dobrze przemyślane kino z gatunku „zwyczajna polska rodzina z naszego sąsiedztwa”.
Paweł Sala zrealizował opowieść o dwóch braciach, którzy w brutalny sposób zamordowali swoją matkę. Na naszych oczach przewijają się obraz rodzącej się nienawiści i gniewu w pozornie typowej rodzinie. Co pierwsze uderzy nas po wyjściu z kina to świadomość, że scenariusz oparty jest na autentycznych wydarzeniach sprzed kilku lat.
Akcja filmu rozpoczyna się w momencie aresztowania Artura i Marcina. Kolejne dni poprzedzające tragiczne wydarzenia odkrywają nowe potencjalne motywy okrutnej zbrodni… Mroczna, sensacyjno-kryminalna historia zaczyna przeradzać się w przerażającą psychologiczną wiwisekcję.
Ojciec Hubert – zawodowy żołnierz, właśnie wrócił z misji w Afganistanie. Matka Teresa spełnia się zawodowo jako agentka ubezpieczeniowa. Widzimy ich z trójką dzieci na pikniku w lesie, wyglądają na szczęśliwych. Jak to możliwe, że pojawia się tam zło, które poprowadzi do niewiarygodnej katastrofy?
Sala zrealizował swój film na zasadzie Hitchockca – najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Tutaj trzęsieniem ziemi jest scena aresztowanie i od początku ujawniony fakt, za jakie czyny chłopców ściga policja. Szok pojawia się w pierwszych dziesięciu ujęciach po to by nas z tym czynem oswoić i skoncentrować się na rozszyfrowaniu kolejnej zagadki – dlaczego?
Reżyserowi idealnie udaje się poskładać wszystkie elementy układanki potrzebny fabule, ale motywów zbrodni możemy się tylko domyślać. Mnóstwo w filmie jest niuansów, które przyczynią się do kilku ciekawych interpretacji. Ale odpowiedź i tak będziemy musieli odczytać przez własny pryzmat doświadczeń.
W ówczesnym polskim kinie widać, że twórców, tak samo mocno jak i widzów, pociąga temat dysfunkcyjnej rodzina oraz jej destrukcja. Ten nurt zapoczątkował Krzysztof Krauze świetnym filmem ‘Plac Zbawiciela’ i szybko okazało się, że trafił na żyzny grunt. Paweł Sala poprawnie i niezwykle ciekawie wykorzystał cały potencjał tej historii. Aktorstwo w „Matce Teresie od kotów’ zachwyca w każdej sekwencji. Subtelność, łagodność i ogłada w każdym momencie rozbija się o agresję, terror i szaleństwo. Tercet w którego skład wchodzi powalająca Ewa Skibińska oraz potomkowie talentu Cybulskiego – Mateusz Kościukiewicz i Filip Garbacz, pokazali nam apogeum najwyższej jakości A koty… rewelacyjny element, który tłumaczy, a jednocześnie równoważy samą swoją obecnością, wiele dysproporcji ukazanych w relacjach głównych bohaterów. Zresztą koty zagrały oskarowo. One nie tylko przechadzają się w kadrze ale też kokietują widza i pragną równej uwagi. Fantastycznie wykorzystany motyw.
Paweł Sala zadebiutował w wielkim stylu, tym samym stawiając sobie wysoko poprzeczkę. Bardzo ciekawa postać i bardzo ciekawy film z pewnością zatrzęsą polskim społeczeństwem.