Agnieszka Robótka-Michalska: jak potoczyły się dalsze losy gwiazdy ''W labiryncie''?
12.06.2017 | aktual.: 13.06.2017 09:06
Serial "W labiryncie" niemal zupełnie pogrzebał jej karierę. Przez jakiś czas Agnieszka Robótka-Michalska, która 12 czerwca skończyła 53 lata, próbowała walczyć o swoją pozycję w branży. Toczyła długie rozmowy ze scenarzystami, prosząc, by w jakiś sposób uatrakcyjnili jej postać, "wiecznie nieszczęśliwą Ewę".
A kiedy to nie pomogło – bo widzowie, jak się okazało, uwielbiali patrzeć, jak na Ewą spadają kolejne problemy – podjęła niezwykle niepopularną wówczas decyzję. Zrezygnowała z ciepłej posadki i na dobre porzuciła serial, czego w Polsce jeszcze nikt wcześniej nie odważył się zrobić.
Nie zdołała jednak odciąć się od "W labiryncie". Przez jakiś czas jeszcze przemykała w filmach i serialach, a także występowała na teatralnej scenie, ale wreszcie pożegnała się z aktorstwem. Zobaczcie, jak potoczyły się jej losy.
Dzieciństwo w Brazylii
Dzieciństwo miała niestandardowe. Gdy skończyła 9 lat, rodzice zabrali ją do Brazylii. Tam przyszła aktorka uczęszczała do szkoły, ucząc się języka portugalskiego i francuskiego. Do Polski wrócili dopiero po pięciu latach.
Nastoletnia Agnieszka była przekonana, że zostanie archeologiem, choć rodzice namawiali ją na lingwistykę. Ostatecznie wylądowała w warszawskiej szkole teatralnej, którą ukończyła w 1986 roku.
Okres studiów wspomina z nostalgią. Wtedy też udowodniła, że posiada ogromny talent komediowy, i ubolewała, że filmowcy rzadko kiedy pozwolali jej go wykorzystać.
''Byłam rozpoznawalna''
Robótka-Michalska dość szybko trafiła na ekran. Zaczynała od niewielkich ról drugoplanowych, by wreszcie w 1988 roku otrzymać propozycję angażu w pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie", która okazała się niekwestionowanym hitem telewizyjnym i ściągnęła przed ekrany 15 mln widzów.
Dla początkującej aktorki była to ogromna szansa. Jednak Agnieszka nie podejrzewała wtedy, że występ w serialu może ją zaszufladkować i przekreślić możliwość dalszej kariery.
Jednak początki były nader przyjemne, widzowie darzyli ją sympatią, a mężczyźni skrycie się w niej podkochiwali.
- Ja to wspominam dobrze – mówiła w DD TVN. - Byłam rozpoznawalna, ale nie było wtedy tych paparazzi i spokojnie mogłam chodzić po ulicach. Owszem, ludzie mnie zaczepiali, ale to było raczej miłe, nieagresywne.
Nieszczęśliwa Ewa
Jej decyzja o odejściu z serialu wywołała ogromne poruszenie. Ale nawet mimo protestów widzów aktorka nie zamierzała wracać. Pytana, co spowodowało tę decyzję, odpowiadała:
- Po pierwsze: bo tak mi się ułożyło życie. Miałam okazję wyjechać zagranicę i skorzystałam z tego – mówiła w DD TVN. - A po drugie, moja postać się nie rozwijała, musiała być nieszczęśliwa. Tak jak mi to mówili scenarzyści: widzowie kochają, że Ewa jest nieszczęśliwa. Więc ja wiedziałam, że i w 70., i w 80. odcinku moja postać będzie miała znowu pod górkę. I trochę mnie to znudziło.
Serial złamał jej karierę
Jednak jeśli spodziewała się, że zostanie zasypana propozycjami, grubo się myliła.
Pojawiła się jeszcze gościnnie w kilku serialach i spektaklach telewizyjnych, a potem na jakiś czas zahaczyła się w teatrze. Tam czuła się spełniona zawodowo, bo jak wyznawała, tak naprawdę nigdy nie lubiła oglądać się na ekranie.
Nie prosi o role
Ale i z teatrem wreszcie się rozstała, skuszona zagranicznym wyjazdem. Do Polski powróciła po latach i zorientowała się, że w branży filmowej nie ma już dla niej miejsca. Widzowie praktycznie o niej zapomnieli.
Pogodziła się z tym. Nie zamierzała nikogo prosić o pracę ani zabiegać o role, które nawet jej nie interesowały. Kilka razy mignęła na małym ekranie. Nieliczne propozycje, które otrzymuje, zazwyczaj odrzuca. Ostatni raz pojawiła się przed kamerą w spektaklu telewizyjnym "Operacja Reszka" w 2009 roku.
- Proponują mi najgorszy chłam, dlatego zawsze grzecznie odmawiam - wyjawiła w jednym z ostatnich wywiadów.
''Fajna przygoda''
Dziś Agnieszka Robótka-Michalska jest szczęśliwą żoną i matką, w pełni zadowoloną ze swojej sytuacji.
- Po prostu żyję!* - cytuje aktorkę "Świat seriali". *- Bardzo zależy mi na życiu, i to na przyjemnym życiu!
Czy żałuje, że odeszła z "W labiryncie"? Zapewnia, że nie.
- Tak musiało być – mówiła w programie DD TVN. - Wyjechałam, robiłam inne rzeczy, rozwijałam się. To traktuję jako fajną przygodę, jako epizod w moim życiu i koniec. Fajnie było, ale się skończyło.