Agnieszka Warchulska: Pierwszy raz całowali się w scenie erotycznej
15.05.2015 | aktual.: 22.03.2017 12:22
Unika mediów, rzadko udziela wywiadów, podkreśla, że nigdy nie zabiera pracy do domu i nie chce sprzedawać swojej prywatności brukowcom. Twierdzi, że zna swoje miejsce w branży i choć nie należy do grona najpopularniejszych polskich aktorek, nie ukrywa, że jest zadowolona ze swojej kariery.
Unika mediów, rzadko udziela wywiadów, podkreśla, że nigdy nie zabiera pracy do domu i nie chce sprzedawać swojej prywatności brukowcom. Twierdzi, że zna swoje miejsce w branży i choć nie należy do grona najpopularniejszych polskich aktorek, nie ukrywa, że jest zadowolona ze swojej kariery.
Cieszy się, że najczęściej otrzymuje role w ambitnych projektach, uwielbia występować na teatralnej scenie i najchętniej wciela się w postacie skomplikowane i niejednoznaczne; zresztą właśnie do takich ról ma prawdziwe szczęście.
Niedawno na jakiś czas zniknęła z ekranów, decydując się na urlop macierzyński. Na plan filmowy powróciła po dłuższej przerwie w 2012 roku i od tamtej pory nie zwalnia tempa.
15 maja Agnieszka Warchulska skończyła 43 lata.
''Aktorstwo mnie nie pociągało''
Wcale nie zamierzała robić kariery w branży filmowej.* Planowała zostać albo tancerką, albo studiować język angielski.* Marzenia o graniu pojawiły się niespodziewanie, ale za to błyskawicznie zdominowały jej życie.
- Aktorstwo jakoś nigdy specjalnie mnie nie pociągało– zapewniała w jednym z wywiadów. - Zresztą najpierw zdałam na anglistykę. Tylko że studiując poczułam, że mam w sobie jakiś głód: świata, emocji, przeżyć... Wtedy znalazłam ogłoszenie o naborze do studia teatralnego. Pomyślałam, że to będzie taki oddech: od wykładów, laboratorium językowego... I jakoś się wciągnęłam. Na egzamin do szkoły teatralnej namówiła mnie Dorota Pomykała. Ale gdybym nie zdała za pierwszym razem, pewnie dałabym sobie spokój. Mam poczucie, że trzeba ogromnej odwagi i ogromnej pracy, by swoją osobą zawracać głowę widzom - zdradziła Warchulska.
''Pierwsza scena erotyczna''
Wybrany zawód dał jej jednak nie tylko satysfakcję i poczucie spełnienia. To właśnie na planie filmu „Pierwszy milion” (2000) w reżyserii Waldemara Dzikiego poznała mężczyznę swego życia, aktora Przemysława Sadowskiego.
- Nasz pierwszy pocałunek... Na planie filmu „Pierwszy milion” - wspominał na łamach Twojego stylu Sadowski.
- Byliśmy spięci, bo dla obojga to była pierwsza scena erotyczna. Jeszcze charakteryzatorka szepnęła mi tuż przed ujęciem: „Uważaj, żeby szminka się nie rozmazała”. Całowałem więc zawodowo. Nasz pierwszy prywatny pocałunek był trzy lata później.
''Miało być miło i niezobowiązująco''
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. W wywiadzie dla Twojego stylu Sadowski wyznawał, że początkowo nie wiązał z tą znajomością żadnych większych oczekiwań.
- Kiedy spotkałem Agnieszkę, byłem wolnym facetem, poszukującym przyjemności. Miało być miło i niezobowiązująco. A jesteśmy po ślubie i mamy dwoje dzieci – mówił aktor.
Nie kryje jednak, że związek z Warchulską wyszedł mu na dobre.
- Gdyby nie ona, być może zszedłbym na manowce. Wyrwała mnie z życia kawalerskiego w odpowiednim momencie.
''Nie miałam potrzeby, żeby szybko wracać''
Gdy w 2011 roku na świat przyszedł ich drugi syn, Franciszek, aktorka na jakiś czas wycofała się z grania w filmach.
- Tęskniłam, ale perypetie życiowe są takie, a nie inne. I czasem nic się na to nie poradzi, że się nie gra w telewizji. Miałam operację kolana, bo miałam wypadek na nartach. Potem byłam w ciąży, więc nie miałam na to wpływu, że nie grałam. Życie się tak potoczyło, że nie miałam na to czasu i fizycznej możliwości – mówiła w wywiadzie dla Faktu.
Dodawała jednak, że tak naprawdę pozostawała aktywna zawodowo, bo cały czas występowała w teatrze.
- Ta długa nieobecność była tylko na ekranie, bo cały czas gram bardzo dużo na deskach teatru. Szczerze mówiąc, nie mam poczucia, żeby mnie Bóg wie co ominęło. Nie miałam potrzeby, żeby szybko wracać.
''Moja kariera to taka sinusoida''
Choć jest zadowolona ze swojej kariery, nie ukrywa, że gdyby mogła cofnąć czas, być może podjęłaby inne decyzje.
- Bawią mnie deklaracje: „Niczego bym nie zmieniła, niczego nie żałuję”. Sama żałuję, że kilka razy nie posłuchałam swojej intuicji– wyznawała w Claudii.
- Moje bycie w zawodzie trudno nazwać karierą. Jako aktorka nie mam uczucia totalnego spełnienia. Może gdyby los inaczej się ułożył… Tylko czy miałabym wtedy tak wspaniały dom, rodzinę? W wywiadzie dla Faktu dodawała:
- Moja kariera aktorska to jest taka sinusoida. Poznałam momenty bardzo fajne i takie, kiedy się nic nie działo. Ale myślę, że są większe nieszczęścia w życiu niż niedzwoniący do aktora telefon.
''Wewnętrznie czuję się młodo!''
Uciekający czas nieco ją martwi i aktorka* z niepokojem zerka w lustro, dostrzegając kolejne zmarszczki.* Twierdzi, że nie zamierza być hipokrytką i przyznaje, że nadciągająca starość wcale jej nie cieszy. Zaś w głębi duszy wciąż czuje się młodą dziewczyną.
- Nie wierzę kobietom mówiącym, że sobie świetnie radzą z upływem czasu – mówiła Warchulska w Claudii.
Ostatnim występem Agnieszki Warchulskiej jest rola w komedii „Kobiety bez wstydu” Witolda Orzechowskiego. (sm/gk)