Aktor zasłonił koleżankę, sam zmarł. Oskarżeni nie przyznają się do winy

Johnny Wactor zmarł tragicznie w maju tego roku. Aktor "Army Wives", "NCIS", "The OA", "Criminal Minds" i przełomowego dla niego "Szpitala miejskiego" dorabiał jako barman. 25 maja skończył zmianę i wyszedł na parking, by odprowadzić koleżankę z pracy. Na zewnątrz zobaczył mężczyzn, którzy próbowali ukraść jego samochód. Gdy zorientowali się, że idzie właściciel, strzelili do niego. Wactor został postrzelony w klatkę piersiową. Zmarł na miejscu. Niedługo później okazało się, że w ostatniej chwili zdążył osłonić przed kulą towarzyszącą mu kobietę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Johnny stał pomiędzy mną, a strzelającym napastnikiem" - napisała koleżanka aktora, która przeżyła. "Usłyszałam wystrzał, on siłą trzymał mnie w swoich ramionach. Złapałam się go i rzuciłam, czy wszystko jest OK, a od odpowiedział, że został trafiony. Upadliśmy razem na ziemię. Trzymałam go, krzycząc, by ktoś sprowadził pomoc i by Johnny został przy mnie" - wspominała niedawno.

Sprawa śmierci aktora była przedmiotem długiego śledztwa, w którym policja prosiła o pomoc wszystkich, którzy mogli widzieć moment przestępstwa. Ostatecznie, 15 sierpnia aresztowano czterech mężczyzn, a 19 sierpnia zostali oni oficjalnie oskarżeni.

To 18-letni Robert Barceleau i Sergio Estrada. Oskarżono ich o morderstwo i kradzież z włamaniem. Dodatkowo 22-letniemu Frankowi Olano i Leonelowi Gutierrezowi postawiono zarzut współudziału w kradzieży. Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Największa kara może spotkać Barceleau, bo to on strzelił do Wactora - jak podaje "NY Post", 18-latek może trafić do więzienia na całe życie, bez możliwości zwolnienia warunkowego.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o krwawej jatce w "Obcy: Romulus", przeżywamy szok po serialu "Szympans, moja miłość" i wydajemy wyrok na nowym sezonie "Pierścieni Władzy". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: