Aleksandra Popławska skończyła 40 lat
21.03.2016 | aktual.: 22.03.2017 19:19
Minęło kilka lat, nim osiągnęła zawodowy sukces i stała się aktorką cenioną zarówno przez filmowców, jak i widzów. Ale ambitna Aleksandra Popławska – która niedawno świętowała 40. urodziny – cierpliwie czekała na swoją chwilę.
Musiało minąć kilka lat, nim osiągnęła zawodowy sukces i stała się aktorką cenioną zarówno przez filmowców jak i widzów. Ale ambitna Aleksandra Popławska – która niedawno świętowała 40. urodziny – cierpliwie czekała na swoją chwilę.
I wreszcie się doczekała – dziś nie musi obawiać się braku propozycji zawodowych i chętnie realizuje się na najróżniejszych polach artystycznych.
Nie kryje, że praca jest dla nie bardzo ważna, a film i teatr głęboko wyryły się w jej życie. Również to prywatne. Młodsza siostra Popławskiej także jest aktorką – podobnie jak jej mąż, Marek Kalita.
Marzenia po mamie
Aleksandra Popławska (na zdjęciu zrobionym w 2005 roku) już od najmłodszych lat wiedziała, że jej przyszłość związana jest ze sceną.
Te marzenia odziedziczyła po mamie, która chciała zostać aktorką – lecz ze względu na protesty rodziny porzuciła swoje plany i rozpoczęła studia polonistyczne. Miłością do teatru zdołała jednak zarazić swoje córki.
- Gdyby nie ona, nie trafiłabym do studia aktorskiego Doroty Pomykały – opowiadała Popławska w "Na żywo". - To ona zmusiła mnie, abym złożyła papiery do szkoły teatralnej. Zawsze byłam nieśmiałą osobą i bardzo się wstydziłam występować na scenie. Mam introwertyczny charakter.
Dwie siostry
Młodsza siostra Aleksandry, Magdalena (na zdjęciu), również dzieliła jej aktorskie pasje i kilka lat później sama rozpoczęła naukę w szkole teatralnej.
– Czy Ola mi imponowała? Tak! Jak to starsza siostra! Była bardziej kobieca ode mnie* – śmiała się w "Claudii" Magdalena. *– I znacznie lepsza, jeśli chodzi o zdobywanie chłopaków, pierwszego miała w podstawówce.
Agnieszka przyznawała zaś, że choć teraz mają ze sobą doskonały kontakt, nie zawsze tak było.
- W liceum to była kolosalna różnica. Magda była dla mnie wtedy gówniarą – wspominała w "Na żywo". -* Zbliżyłyśmy się do siebie nie tak dawno, bo teraz ta różnica wieku się zatarła, poza tym wykonujemy ten sam zawód, mamy podobne problemy.*
Razem na planie
Popławska nie kryje też, że chętnie współpracuje ze swoją siostrą na planie filmowym – i nie ma między nimi nawet cienia zawodowej zazdrości.
- Magda poleca mnie, a ja ją. Razem wystąpiłyśmy w serialu „Wataha”, a teraz w „Nie rób scen”. Choć wspólną scenę miałyśmy tylko w tej pierwszej produkcji. W „Nie rób scen” spotkałyśmy się raz, mijając się w garderobie – śmiała się w "Kurierze TV". - A tak na poważnie, bardzo bym chciała zagrać z nią w kolejnym projekcie.
Idealny mąż
Zawodowej zawiści nie ma również między Popławską a jej mężem, Markiem Kalitą.
- Nigdy nie było między nami żadnych tarć i nieporozumień z powodu tego, że oboje jesteśmy aktorami. Często razem pracujemy i bardzo dobrze się rozumiemy. Jeśli kłócimy się w pracy, to tylko w słusznej sprawie – zapewniała.
Podkreślała też, jak bardzo się cieszy, że mąż dzieli jej pasję – bo dzięki temu jest wyrozumiały i zawsze może na niego liczyć. Nawet w najtrudniejszych chwilach.
* - Mój partner sam jest aktorem i zna ten zawód od podszewki. Wie, że są okresy prosperity, a potem trzeba poczekać na propozycje* – mówiła w "Kurierze TV".
Zmiana nastawienia
Popławska przyznawała, że tak długo pozostawała w cieniu głównie ze względu na swoją nieśmiałość.
Nie przepada za udzielaniem wywiadów, fotoreporterów trzyma na dystans, rzadko kiedy pojawia się na imprezach branżowych. Dopiero od niedawna próbuje się przełamać i zmienić swoje zachowanie.
- Wcześniej krępowało mnie chodzenie na imprezy, pozowanie na ściankach, całe to „bywanie”. Na szczęście znalazłam sposób: po prostu gram. To nie ja jestem gościem na oficjalnych eventach, tylko postać, którą kreuję – zdradzała swój sposób na sukces w "Kurierze TV". - Jakiś czas temu zrozumiałam, że aktorstwo to nie tylko talent i dorobek artystyczny, ale też znajomości i PR.
Pełnia szczęścia
Obecnie Popławska nie musi obawiać się bezrobocia. Jeszcze w tym roku pojawi się w kilku filmach - "Ederly", "Niewidzialne", "Miłość w mieście ogrodów” i "Kochaj".
Jest również stale obecna na małym ekranie, przewinęła się chociażby przez „Na dobre i na złe” i „Barwy szczęścia”.
Prywatnie również nie ma powodów do narzekań. Wraz z mężem mieszka w uroczym domku w Puszczy Kampinoskiej i zajmują się wychowywaniem córki Antoniny. Wiele wskazuje na to, że dziewczynka pójdzie w ślady rodziców i jeszcze zrobi się o niej głośno.
- Już zagrała zresztą w spektaklu Grzegorza Jarzyny "Uroczystość". Była w Nowym Jorku na tournée. Bardzo jej się tam podobało – opowiadała w "Na żywo" dumna mama. - Wystąpiła też w jednym odcinku serialu "Na dobre i na złe". (sm/gb)