Aleksandra Zawieruszanka: urocza blondyneczka skończyła 80 lat
07.06.2017 | aktual.: 08.06.2017 10:04
Swojego czasu była jedną z najbardziej znanych polskich aktorek, która przebojem wdarła się do polskiego kina i na sceny teatrów. Aleksandra Zawieruszanka zasłynęła z przebojowych filmów "Mąż swojej żony", "Walkower" i "Rzeczpospolita babska". To smutne, że mimo, iż była jedną z najbardziej znanych aktorek, o jej jubileuszu zapomniał warszawski Teatr Narodowy, gdzie pracowała 31 lat. Nie uczcił jej także Teatr na Woli, w którym zagrała ostatnie przedstawienie przed przejściem na emeryturę - czytamy w "Rewii".
Urodziła się w 1937 roku w Bielsku-Białej, studia skończyła na stołecznej PWST. Zawieruszanka uchodziła, obok takich gwiazd jak Czyżewska czy Karel, za jedną z najpiękniejszych aktorek lat 60. i 70. Widzów i krytyków ujmowała niezwykłą naturalnością, ciepłem, wszechstronnością oraz świetną dykcją.
Widzowie pamiętają ją przede wszystkim jako odnoszącą sukcesy sprinterkę Jadwigę Fołtasiównę, w roli której - u boku Bronisława Pawlika - wystąpiła w 1960 r. w komedii obyczajowej Stanisława Barei "Mąż swojej żony".
Od tej roli zaczęła się kariera filmowa Aleksandry Zawieruszanki, która trwała przez następne kilkadziesiąt lat.
W pewnym momencie nagle przestała pojawiać się na ekranie. Dlaczego?
Pierwszy raz przed kamerą.
- Zawsze interesowałam się teatrem. Uczestniczyłam w szkolnych przedstawieniach, w konkursach recytatorskich. Zdobywałam nawet nagrody. I może właśnie to zdopingowało mnie do startu do szkoły teatralnej. Oczywiście, dla komisji to nie było ważne, ale dla mnie to miało znaczenie - zdradziła w rozmowie z Tygodnikiem "Angora".
Na deskach teatru zadebiutowała w styczniu 1960 roku. W tym samym roku pojawiła się również pierwszy raz przed kamerą.
"Urocza blondyneczka"
Jej debiutem aktorskim na dużym ekranie była komedia Stanisława Barei "Mąż swojej żony”, gdzie aktorka wcieliła się w sprinterkę Jadwigę Fołtasiównę.
Na ekranie Zawieruszance partnerowali niezapomniani Bronisław Pawlik i Mieczysław Czechowicz.
Widzowie natychmiast pokochali uroczą blondyneczkę, która również wzięła szturmem serca krytyków.
Emanowała naturalnym seksapilem
W kolejnych latach artystka wystąpiła m.in. w "Walkowerze" Jerzego Skolimowskiego z 1965 roku, gdzie wcieliła się w postać inżynier Teresy Karczewskiej. Jej postać emanowała tam naturalnym seksapilem.
Innymi popularnymi filmami z jej udziałem były "Zabijaka" z 1967 roku (wystąpiła u boku Tadeusza Łomnickiego)
, "Upiór" w reżyserii Stanisława Lenartowicza (1967) oraz w serial wszech czasów, "Stawka większa niż życie", gdzie partnerowała Stanisławowi Mikulskiemu.
Eksponowano jej wdzięki
W 1969 r. Zawieruszanka wykreowała główną rolę, porucznik Krystyny Gromowicz, w popularnej komedii obyczajowej Hieronima Przybyła "Rzeczpospolita babska".
Film opowiada o perypetiach grupy żołnierek zdemobilizowanych z Dywizji Kościuszkowskiej, które przysięgają, że przez pół roku nie będą interesowały się płcią odmienną. Trudne postanowienie staje się oczywiście źródłem komicznych wydarzeń.
W jednej ze scen widać nagie ciało aktorki. Nie był to zresztą pierwszy raz, kiedy widzowie mogli zobaczyć jej wdzięki. Aktorka pojawiła się nago już w swoim debiucie z 1960 roku.
"Nie brałam wszystkiego, co mi proponowano"
Zawieruszanka grała również w popularnych serialach dla młodzieży - "Wakacjach z duchami" (1970) oraz "Podróży za jeden uśmiech" (1971).
Jako aktorka teatralna przez ponad trzy dekady (1959-1990) występowała na scenie Teatru Narodowego w Warszawie. Wcieliła się tam m.in. w Katarzynę w "Widoku z mostu" Arthura Millera (1960, reż. Józef Wyszomirski)
, Żanetę w "Wilkach w nocy" Tadeusza Rittnera (1962, reż. Henryk Szletyński)
, Helenę w "Grubych rybach" Michała Bałuckiego (1964, reż. Marian Wyrzykowski) czy Wiolettę w "Kordianie" Juliusza Słowackiego (1965, reż. Kazimierz Dejmek).
- Nie brałam wszystkiego, co mi proponowano. I być może był to mój błąd. Zawsze prosiłam o scenariusz. Nie sprzedawałam się w epizodach. Dokonywałam selekcji - zwierzyła się kilka lat temu emerytowana aktorka, która w połowie lat 70. zniknęła z ekranu.
Czy tęskni za publicznością?
Zawieruszanka przyznaje, że przez pierwsze lata emerytury była zadowolona. Nareszcie nigdzie nie musiała się spieszyć czy denerwować.
- Nigdy psychicznie nie czułam się dobrze w tym zawodzie. Spalałam się. Źle sobie radziłam z popularnością. To była taka miłość nie do końca spełniona. Dużo bardziej udało mi się życie prywatne - zdradziła w rozmowie z PAP.
Zawieruszanka mieszka z mężem w trzypiętrowym bloku na warszawskiej Woli. Od czasu do czasu chodzi do teatru, czyta ukochaną poezję. Nie utrzymuje kontaktów z dawnymi kolegami. Mówi, że nie tęskni i nie żałuje.
Ostatni występ
Na dużym ekranie mogliśmy zobaczyć ją po raz ostatni w komediowym dramacie erotycznym "Tak tak” w reżyserii Jacka Gąsiorowskiego. Film miał swoją premierę w 1991 roku.
W 2005 roku Zawieruszanka pojawiła się w odcinku "Na dobre i na złe” wcielając się w dawną miłość bohatera granego przez Stanisława Mikulskiego. W ten sposób para aktorska po kilkudziesięciu latach spotkała się na planie ponownie.