Odwyki, pobyt na oddziale psychiatrycznym, podpalenia, problemy z wagą, jazda pod wpływem alkoholu, narkotyki i publiczne obrażanie ludzi na profilach społecznościowych. Nie da się ukryć, że Amanda Bynes, dawna dziecięca gwiazda, nieco się pogubiła.
Odwyki, pobyt na oddziale psychiatrycznym, podpalenia, problemy z wagą, jazda pod wpływem alkoholu, narkotyki i publiczne obrażanie ludzi na profilach społecznościowych. Nie da się ukryć, że Amanda Bynes, dawna dziecięca gwiazda, nieco się pogubiła.
Aktorka, świętująca niedawno 28. urodziny, znalazła się pod stałą obserwacją prasy, która z prawdziwym zaangażowaniem śledziła jej kolejne wybryki. Dopiero ostatnio Bynes nieco się uspokoiła, być może wystraszona konsekwencjami prawnymi, jakie musiała ponieść za swoje czyny. Ucichła, zaczęła o siebie dbać i nawet zaprezentowała fanom swoje najnowsze zdjęcia, na których wygląda znacznie lepiej i zdrowiej.
''Jestem normalnym dzieciakiem''
A miało być tak pięknie. Bynes wychowywała się w statecznej, kochającej rodzinie. Świetnie się uczyła, a bliscy czuwali nad jej filmową karierą.
- To właśnie dzięki moim rodzicom wciąż jestem normalnym dzieciakiem – wyznawała młodziutka artystka.
Nikt się wówczas nie spodziewał, że Bynes, tak jak i wielu innych młodych aktorów, wpadnie w jedną z pułapek zastawionych w Hollywood na niedoświadczone gwiazdy.
''Bycie aktorką nie jest wcale takie fajne''
W jej przypadku problemy zaczęły się stosunkowo późno, bo dopiero w 2010 roku. W marcu Bynes zrezygnowała z udziału w filmie „Bez smyczy”, ponoć z powodu napiętego grafiku. Inni twierdzili jednak, że aktorkę po prostu wyrzucono z planu za dziwne i nieodpowiednie zachowanie.
Kilka miesięcy później Bynes obwieściła na Twitterze, że chociaż ma dopiero 24 lata, zamierza odejść na aktorską emeryturę. - Jeśli przestaję coś kochać, przestaję to robić. Bycie aktorką nie jest wcale takie fajne, jak myślicie – napisała.
Mistrz kierownicy ucieka
Bynes przypomniała o sobie dopiero w marcu 2012 roku, kiedy policjant przyłapał ją na rozmawianiu przez telefon w trakcie jazdy. Ale kiedy wypisywał mandat, aktorka... wcisnęła pedał gazu i uciekła.
Potem zatrzymywano ją jeszcze wielokrotnie, między innymi za prowadzenie pod wpływem alkoholu, łamanie innych przepisów drogowych i udział w kolizjach. Odebrano jej prawo jazdy, a kiedy okazało się, że aktorka i tak siada za kierownicą, wreszcie skonfiskowano jej samochód.
Afera na Twitterze
W 2013 roku fani poważnie zaniepokoili się o zdrowie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne aktorki. Na swoim profilu społecznościowym Bynes umieszczała niepokojące, roznegliżowane zdjęcia. Wyznawała również, że się głodzi i ma poważne problemy żywieniowe.
Potem zaczęła używać Twittera do obrażania innych; jej ofiarą padały słynne aktorki i piosenkarki, które Bynes wyzywała i w dosadnych słowach komentowała ich urodę. - Rihanna, Chris Brown cię sprał, ponieważ nie jesteś wystarczająco ładna – pisała.
Najlepsza obrona to atak
W maju 2013 roku Bynes została aresztowana, po tym jak wyrzuciła przez okno bongo. Oskarżono ją o posiadanie znacznej ilości marihuany.
Aktorka, zamiast okazać skruchę, stwierdziła, że to wszystko podłe kłamstwa mające na celu zniszczenie jej reputacji i oskarżyła jednego z policjantów o molestowanie seksualne. Policja odparła te bezpodstawne zarzuty.
Podpalaczka
Wreszcie Bynes przekroczyła granicę. Kiedy podłożyła ogień na podjeździe sąsiadki (przy okazji podpalając również i siebie), trafiła pod obserwację lekarzy.
Kilka dni później skierowano ją na specjalistyczne leczenie psychiatryczne w prywatnej klinice. Stwierdzono u niej schizofrenię. Rodzice gwiazdy byli przerażeni i chyba dopiero wtedy zdali sobie sprawę z powagi sytuacji.
''Jestem naprawdę podekscytowana moim życiem''
Czyżby leczenie faktycznie przyniosło rezultaty? Parę miesięcy temu Bynes zaczęła uczęszczać na zajęcia do Fashion Institute of Design & Merchandising w Los Angeles. I, jak twierdzą jej nowi znajomi, radzi sobie doskonale, stała się pilną uczennicą, wreszcie sprawia też wrażenie szczęśliwej.
- Jestem naprawdę podekscytowana moim życiem. Mam tylko jedno i zamierzam wykorzystać je jak najlepiej – mówiła Bynes kilka lat temu. Czyżby wreszcie przypominała sobie swoje słowa i postanowiła wyciągnąć z nich wnioski na przyszłość? Trzymamy kciuki.
(sm/mn)