Andrzej Szczepkowski: Pracę na planie traktował wyłącznie jako przygodę
Pełen wątpliwości co do swojego aktorskiego talentu
Skromny, trzymający się na uboczu, pełen wątpliwości co do swojego aktorskiego talentu. Zawsze miał własną wizję artystyczną i nie obawiał się ścierać z reżyserami, gdy ich wskazówki mu nie odpowiadały, „pewnych rzeczy po prostu robić nie chciał”, powie później jego córka. Krytyka nie zawsze była dla niego łaskawa, ale za to widzowie go uwielbiali; chociaż na ekranie pojawiał się zazwyczaj w rolach drugoplanowych, kreowane przez niego postacie błyskawicznie zapadały ludziom w pamięć.
Skromny, trzymający się na uboczu, pełen wątpliwości co do swojego aktorskiego talentu. Zawsze miał własną wizję artystyczną i nie obawiał się ścierać z reżyserami, gdy ich wskazówki mu nie odpowiadały. "Pewnych rzeczy po prostu robić nie chciał", powie później jego córka Joanna Szczepkowska.
Krytyka nie zawsze była dla niego łaskawa, ale za to widzowie go uwielbiali. Chociaż na ekranie pojawiał się zazwyczaj w rolach drugoplanowych, kreowane przez niego postacie błyskawicznie zapadały w pamięć.
Największą popularność przyniosła mu rola Henryka Kamińskiego w "Wojnie domowej", jednak Andrzej Szczepkowski pracę na planie traktował wyłącznie jako przygodę, nie ciągnęło go do filmów.
I chociaż zagrał w kilkudziesięciu produkcjach, były to głównie epizody – wolał realizować się na scenie. To teatr dawał mu największą zawodową satysfakcję.