Arkadiusz Jakubik dla WP: Rock'n'roll górą!

Jest artystą, który podąża własną drogą. Po czterdziestce został nominowany za film "Prosta historia o miłości" do nagrody Orły 2011 w kategorii "Odkrycie Roku".

Arkadiusz Jakubik dla WP: Rock'n'roll górą!
Źródło zdjęć: © AKPA

Choć nagrody nie zdobył, wie, że ten film zostanie w pamięci widzów. Niebawem zobaczymy go w roli menadżera legendy hip hopu Paktofoniki. Arkadiusz Jakubik kończy też prace nad scenariuszem do filmu "Gry domowe".

- Kim się czujesz: reżyserem, aktorem komediowym, muzykiem, showmanem, kabareciarzem?

Kameleonem. Wszystkim po trochu, w zależności od tego, co aktualnie robię. Dużą przyjemność sprawia mi taka możliwość skakania z kwiatka na kwiatek. Dzięki temu rozwijam się, mam szansę sprawdzania się w różnych sytuacjach i podejmowania interesujących wyzwań. To, że czasem mogę coś sam napisać, wyreżyserować, czy zagrać, daje mi większą przestrzeń artystyczną, po której się poruszam. A od pewnego czasu rzeczywiście zwracam uwagę na to, co robię i z kim pracuję.

- A jak się czujesz w roli "odkrytego"?

Czuję się bardzo dobrze. Mam 42 lata i dostałem nominację w kategorii "Odkrycie Roku" 2011. Paradoksalna sytuacja, przyznaję. To jest moja druga nominacja do Orłów. Pierwszą otrzymałem za rolę w Weselu Wojtka Smarzowskiego. Boże, ile to było lat temu... siedem? Czas strasznie mi przyspieszył. Może to jest kryzys wieku średniego, a może po prostu zdałem sobie sprawę z tego, że tego czasu aktywnego, twórczego zostało mi już bardzo mało. Zacząłem szanować swój czas.

- Planujesz kalendarz produkcji, w których weźmiesz udział, czy spontanicznie podchodzisz do swojej pracy?

Pomysł zwykle przychodzi spontanicznie. Natomiast samo przygotowanie, realizacja, produkcja jest procesem niezwykle żmudnym. Bywa, jak w przypadku Prostej historii o miłości, że to kilka lat wyjętych z życia.

- Nie czułeś niebezpieczeństwa, że temat miłości jest tak banalny, że można się po nim przejechać?

A o czym kino ma opowiadać jak nie o miłości? Temat miłości w kinie jest cały czas aktualny i ja się tego nie boję. Poczułem, że w wieku 42 lat mam w tej sprawie coś do powiedzenia, wiem jak ta miłość wygląda z mojej perspektywy. Chcę opowiadać o świecie, o historiach, które czuję całym sobą, każdym nerwem. Nie muszę wcale sam pisać scenariusza, ale czytając muszę czuć i rozumieć świat, o którym ktoś opowiada.

- Dużo scenariuszy czytasz?

Dużo. Niestety te dobre, nie idą zwykle w parze z konkretną propozycją. Kilku producentów zadzwoniło, ale ze słabymi scenariuszami, albo z historiami zupełnie nie z mojego świata. Nie mógłbym ich reżyserować, bo nie chcę być rzemieślnikiem, człowiekiem do wynajęcia.

- Jaka jest cena 4,5 roku zaangażowania w film?

Rok temu, dokładnie w kwietniu, przeżyłem totalny stan depresji. Nie dostaliśmy dotacji z PISF-u, zabrakło nam pieniędzy, zaciągnęliśmy długi z moim wspólnikiem, nie przyjęto nas do konkursu głównego w Gdyni. Spadły na nas wszystkie plagi egipskie i wtedy byłem przekonany, że zrobiliśmy słaby film. Tak było. Dziś wiem, że warto było! Film ma dobre recenzje, znalazł dystrybutora, wszedł do kin, bardzo się podoba. Moje myślenie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Dziś jestem szczęśliwy i mówię o tym głośno, że watro było poświęcić 4,5 roku, wszystkie swoje oszczędności, aby zrobić "Prostą historię o miłości".

- Wiara czyni cuda...

Bardzo wierzyłem w ten scenariusz. Znalazłem w nim wielki potencjał. Był mi bliski, bo rzecz dzieje się na planie filmowym i jest opowiadany z punktu widzenia scenarzystów. Ja ze swoją żoną kilka takich podróży odbyłem, wymyślając w Warsie przeróżne historie.

- Masz pomysł, apetyt na jakąś formę artystyczną? Może sprawdzisz się w komedii romantycznej?

Nie, nie będę robił komedii romantycznych. Przynajmniej na razie. Miłość ma wiele odcieni, emocji, temperatur. Najważniejsze, aby niezależnie od wieku podsycać ten ogień. I to zadanie należy do mężczyzny.

- Prywatnie lubisz ten gatunek?

Tak, ale te dobrze zrobione. Dla mnie najlepszym filmem, do którego zawsze będę się odnosił w tym gatunku, jest film Love Actually w reżyserii i według scenariusza Richarda Curtisa, tego samego, który napisał "Cztery wesela i pogrzeb" czy Notting Hill. Po prostu mistrzostwo świata komedii romantycznych. Widziałem go ze trzy razy. I za każdym razem wspaniale się na nim bawię, płaczę. Zrobić taką komedię romantyczną, to by było coś. A wracając do poprzedniego pytania. Pracuję nad kolejnym filmem o miłości, do którego kończę scenariusz. Nosi tytuł Gry domowe, ale nie będzie to komedia romantyczna.

- Dużo mówi się o filmie "Jesteś Bogiem" *Leszka Dawida z Twoim udziałem. Film opowiada o Magiku i Paktofonice, czyli legendzie polskiego hip-hopu.*

Po Domu złym bardzo długo czekałem na taką rolę. Powiem szczerze, hip-hop to nie jest moja muzyka. Ja jestem rocznik 69, wychowany na rock'n'rollu. Założyłem zresztą dwa lata temu z kumplami zespół rockowy, nazywamy się Dr Misio, gramy koncerty, a ja drę się do mikrofonu ile bozia dała. Takiej dawki adrenaliny, jaką daje ci spotkanie z publiką na koncercie, nie da ci nic, żadna używka, żadna aktorska rola czy reżyseria. Wojtek Smarzowski kręci nam teledysk, wchodzimy do studia i nagrywamy płytę. No dzieje się! Rock'n'roll górą!

- Zagrasz menadżera Paktofoniki, Gustawa. Kim był na co dzień dla chłopaków? Jak budowałeś tę postać?

W filmie postać Gustawa jest bardzo blisko Magika, często siedzą w jego Polonezie i rozmawiają. Gustaw jest jego powiernikiem, takim domorosłym psychologiem, który wysłucha, doradzi, próbuje mu pomóc, jak się okazuje na próżno. Dużo dało mi spotkanie z prawdziwym menadżerem Paktofoniki, Gustawem Szepke. Ważna, szczera rozmowa. On też nie lubił hip-hopu, fascynował go blues i rock'n'roll. Lecz kiedy usłyszał jakąś składankę, na której były kawałki Paktofoniki, pomyślał sobie, że coś w tym jest. I został ich menadżerem. Ja miałem podobnie, dopiero kiedy dostałem do ręki scenariusz Maćka Pisuka, zacząłem się wgryzać w teksty Paktofoniki, zacząłem słuchać ich muzyki. To jest naprawdę znakomita, autorska i przerażająco prawdziwa wizja świata Magika, Fokusa i Rahima. W filmie zobaczymy jednak mojego Gustawa. Jak każdą rolę i tę muszę przepuścić przez siebie, wkręcić się w nią do końca i bronić pazurami.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Beata Banasiewicz/AKPA

Zobacz także: Filmy o miłości

Wybrane dla Ciebie

Cosmo Jarvis opuszcza obsadę nowego filmu Christophera Nolana
Cosmo Jarvis opuszcza obsadę nowego filmu Christophera Nolana
Nowy "Superman". Są już pierwsze reakcje
Nowy "Superman". Są już pierwsze reakcje
Superman imigrantem? Reżyser rozzłościł fanów
Superman imigrantem? Reżyser rozzłościł fanów
Ten film bije rekordy oglądalności. 520 mln odtworzonych minut
Ten film bije rekordy oglądalności. 520 mln odtworzonych minut
Szedł na odwyk. Przyjaciel Madsena wspomina ostatnią rozmowę ze zmarłym aktorem
Szedł na odwyk. Przyjaciel Madsena wspomina ostatnią rozmowę ze zmarłym aktorem
Od ubóstwa do sukcesu. Tak zmieniło się życie gwiazdora "Pamiętników wampirów"
Od ubóstwa do sukcesu. Tak zmieniło się życie gwiazdora "Pamiętników wampirów"
Anne Hathaway przeżyła załamanie na planie "Mother Mary". "Muszę wszystkich przeprosić"
Anne Hathaway przeżyła załamanie na planie "Mother Mary". "Muszę wszystkich przeprosić"
Był trzykrotnie żonaty. Zmarły na raka aktor zostawił miliony
Był trzykrotnie żonaty. Zmarły na raka aktor zostawił miliony
Ile?! W piśmie rozwodowym wyszły na jaw wydatki aktorki
Ile?! W piśmie rozwodowym wyszły na jaw wydatki aktorki
Na planie serialu ugryzł go kleszcz. Zmarł kilka lat później
Na planie serialu ugryzł go kleszcz. Zmarł kilka lat później
Grali razem w serialu. Aktorka żegna zmarłego przyjaciela
Grali razem w serialu. Aktorka żegna zmarłego przyjaciela
Scarlett Johansson najlepiej zarabiającą aktorką w historii? Wszystko przez ostatni film
Scarlett Johansson najlepiej zarabiającą aktorką w historii? Wszystko przez ostatni film