''Behind the Candelabra'': Michael Douglas jest nie do poznania jako Liberace
23.08.2012 | aktual.: 22.03.2017 16:12
Znakomity aktor, który w tym roku wygrał walkę z nowotworem krtani, teraz paraduje na planie za rękę z Damonem w różowych fatałaszkach i z charakterystycznym dla piosenkarza tupecikiem.
Matt Damon wyznał, że bycie filmowym kochankiem Michaela Douglasa to dla niego spełnienie zawodowych marzeń. Obaj panowie pracują obecnie na planie najnowszego filmu Stevena Soderbergha „Behind The Candelabra”.
Jednak to nie ich fikcyjny związek jest największą sensacją kolejnego projektu twórcy „Ocean’s Eleven”, a bardziej główny bohater, w którego wciela się kompletnie odmieniony Douglas. Tym razem Soderbergh wziął na warsztat ikonę homoseksualistów - Wladzia Valentina Liberace. Liberaceto unikatowy artysta, który w latach 70. i 80. był najlepiej opłacanym piosenkarzem estradowym w Las Vegas zaraz po Elvisie Presleyu.
Co ciekawsze, ekscentryczny showman, który wywarł niemały wpływ na amerykańską kulturę masową, był polskiego pochodzenia i zawsze z wyjątkową gorliwością wspominał o tym w wywiadach.
Michael Douglas w roli Wladzia jest nie do poznania. Znakomity aktor, który w tym roku wygrał walkę z nowotworem krtani, teraz paraduje na planie za rękę z Damonem w różowych fatałaszkach i z charakterystycznym dla piosenkarza tupecikiem.
Trzeba to zobaczyć!
Kiczowaty Liberace
Wladziu Valentino Liberace urodził się w 1919 roku w USA, jednak ze względu na silny związek z matką (Polką – Frances Zuchofski) zawsze uważał się za stuprocentowego Polaka. Naszego kraju jednak nigdy nie odwiedził. Ojcem Liberacego był Włoch – Salvatore Liberace.
Wladziu wychowywany był w rodzinie muzyków, dzięki czemu otrzymał solidne wykształcenie klasyczne już we wczesnych latach swojego życia.
Wladziowi Valentinowi na początku jego muzycznej kariery pomógł Ignacy Jan Paderewski - to za jego radą piosenkarz zostawił sobie tylko nazwisko jako imię sceniczne.
Pod koniec lat trzydziestych zdecydował się porzucić karierę pianisty grającego muzykę poważną i wybrał występy estradowe. Grał utwory, które najbardziej podobały się publiczności – transkrypcje przebojów muzyki poważnej oraz popularne piosenki.
Wstydził się homoseksualizmu?
Król kiczu, bo tak przez wielu nazywany był Liberace, najbardziej zapadł w pamięć jako wielbiciel ekstrawaganckich kostiumów, krzykliwej biżuterii oraz równie tandetnej oprawy swych występów, podczas których na fortepianie zawsze stawiał świecznik, a na scenę często wjeżdżał luksusowym samochodem.
Tajemnicą poliszynela był homoseksualizm Liberacego.
Piosenkarz, mimo iż dla jego fanów było to oczywiste, nigdy otwarcie nie mówił o swoich preferencjach.
Swojej prywatności bronił do tego stopnia, że w 1957 roku wygrał proces przeciwko gazecie The Daily Mirror, która w złośliwym artykule posądziła go odmienne skłonności seksualne.
Pazerny kochanek
Obok Michaela Douglasa w filmie „Behind The Candelabra” występuje również Matt Damone, który wcielił się w znacznie młodszego kochanka Wladzia, Scotta Thorsona.
To właśnie na podstawie książki jego autorstwa powstaje nowy obraz Soderbergha.
Thorson w swoich wspomnieniach wyjawia mroczne tajemnice prywatnego życia Liberacego, ujawnia sekrety ich pożycia oraz opowiada o procesie, w którym walczył o 113 milionów dolarów alimentów po śmierci swojego ukochanego.
Ekscentryczny pianista-miliarder
Wladziu Valentino Liberace zmarł 1987 roku na AIDS. Miał 67 lat.
Jak napisano w magazynie People z 1982 roku, „zrealizował marzenia pospolitych ludzi. Jego występy w Las Vegas, trasy koncertowe oraz rekordy (60 milionów sprzedanych płyt) przyniosły mu średni dochód w wysokości 5 milionów dolarów na rok za każdy z ostatnich 30 lat.
W jego posiadaniu znalazło się wiele rezydencji (trzy w samym Las Vegas), pianina (18 według ostatnich ustaleń, w tym instrumenty, na których pracowali Chopin oraz Gershwin), samochody (20, w tym dwa Rolls Royce’y), kamienie szlachetne (na scenie miewa na sobie biżuterię, której wartość wynosi około 3 miliony dolarów oraz posiada zegarek marki Tiffany za 35 tysięcy dolarów, który wygrywa jego przebój pt. „I'll Be Seeing You”), futra (w tym warte 150 tysięcy dolarów czarne futro z norek wysadzane austriackimi kryształami górskimi), antyki (lepiej nie pytać) i nieruchomości.
A wszystko to dzięki temu, że zrezygnował z klasycznego repertuaru pianistycznego na rzecz czegoś, co sam nazywał szczęśliwą stroną muzyki".
Po śmierci wszystko się wydało
Już w przyszłym roku za sprawą najnowszego filmu Stevena Soderbergha poznamy skrzętnie skrywane tajemnice jednego z najbardziej pogodnych artystów estradowych w historii. Pół Polak, pół Włoch, który osiągnął spektakularny sukces w Stanach Zjednoczonych.
„Uważał, że jego życie osobiste nikogo nie powinno obchodzić. Ja pragnę to zmienić”, powiedział Thorson w roku, kiedy Liberace zmarł.
Zdobywca Oscara za filmy „Traffic” i „Erin Brockovich” wyreżyseruje produkcję HBO, której tytuł („Behind The Candelabra”) pochodzi od upodobania Liberacego do wyszukanych dekoracji, jakimi się otaczał, w tym od jego znaku rozpoznawczego, czyli kandelabra na pianinie.
W obsadzie znaleźli się również Rob Lowe, Debbie Reynolds, Dan Aykroyd, Scott Bakula i Cheyenne Jackson.
(kk/gk)