RecenzjeBestia - recenzja Blu-ray od Galapagos

Bestia - recenzja Blu‑ray od Galapagos

"Bestia" to wręcz podręcznikowy przykład dobrze skrojonego horroru spod znaku animal attack. Jeśli szukacie niezobowiązującej rozrywki, konwencjonalnej, acz równocześnie sprawnie zrealizowanej, to rozsiądźcie się wygodnie na kanapie. Nie mogliście trafić lepiej.

"Bestia" ukazała się na DVD i Blu-ray
"Bestia" ukazała się na DVD i Blu-ray
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

Wprawdzie podgatunek horroru o mordujących zwierzakach lata świetności ma już dawno za sobą, ale od czasu do czasu pojawia się produkcja, dzięki której serca fanów animal attack zaczynają bić mocniej. Tak było w przypadku "Pełzającej śmierci" (reż. Alexandre Aja, 2019 r.), tak jest też z "Bestią", która właśnie wyszła na Blu-ray i DVD.

Film w reżyserii Baltasara Kormákury ("101 Reykjavík" czy "Everest") zabiera nas do RPA, gdzie po latach nieobecności wraca dr Nate Samuels (Idris Elba), aby wraz z córkami odwiedzić starego przyjaciela (Sharlto Copley) i miejsce, gdzie lata temu poznał swoją zmarłą żonę. Idyllę zakłóca lew ludojad, który jako jedyny przeżył masakrę stada z rąk kłusowników. Rozpoczyna się koszmar i walka o przeżycie.

Sztampa? Ależ oczywiście, bo autor scenariusza Ryan Engle ("Rampage: dzika furia" czy "Non stop") sumiennie odhacza kolejne punkty jazdy obowiązkowej. Jednak w tym przypadku nie robiłbym z tego żadnego zarzutu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Fabuła "Bestii" idzie bowiem utartym torem wytyczonym kilkadziesiąt lat temu przez takich epigonów "Szczęk" jak "Day of Animals", "Grizzly" czy niesławne "Roar". W każdym z tych przypadków zawiązanie akcji jest tylko pretekstem do ukazania krwawego spektaklu, gdzie natura bierze krwawy odwet na człowieku.

Pomijając więc przewidywalny scenariusz ulepiony ze zgranych klisz, "Bestia" działa bardzo sprawnie na pozostałych poziomach. Napięcie stopniowane jest zawodowo, a sceny z lwem są intensywne, autentycznie przerażające i świetnie zrealizowane (zaskakująco realistyczne CGI). Do tego dochodzą naprawdę niezłe zdjęcia w pięknych plenerach sawanny, muzyka Stevena Price'a (m.in. "Grawitacja") oraz aktorzy, którzy absolutnie nie grają tu na pół gwizdka.

Jedyny minus "Bestii", jaki przychodzi mi do głowy, to wizje nawiedzające bohatera granego przez Elbę. Prawie 40 lat temu Russell Mulcahy w swoim kultowym "Razorbacku" (australijski animal attack o gigantycznej dzikiej świni siejącej terror w Outbacku) rozegrał to o wiele, wiele lepiej.

Bestia - oficjalny zwiastun Blu-ray™ i DVD!

Podsumowując. Lubisz którykolwiek z wyżej wspomnianych filmów? Myślę, że "Bestia" przypadnie ci do gustu. To dość kameralny, acz porządnie zrealizowany horror w duchu klasyków gatunku. Niesilący się na oryginalność, ale też nieudający czegoś, czym nie jest. I bardzo dobrze.

Jeśli mowa o wydaniu Blu-ray, to na dysku znajdziecie niestety tylko film. W wydaniu brytyjskim Universal dorzucił pokaźną ilość dodatków (m.in. making of i materiał poświęcony kreacji potwornego lwa).

Obraz: 1080p HD 16x9 2.39:1, dźwięk: DTS Master Audio 7.1 (angielski), DTS Digital Surround 5.1 (polski lektor) napisy: polskie

Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości""Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
horrorGalapagos Filmsrecenzja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)