Bunt dziennikarzy TVP Olsztyn
Grupa dziennikarzy TVP Olsztyn rozpoczęła w środę rano pikietę siedziby regionalnej telewizji. Przynieśli transparenty i zapowiadają, że będą protestować tak długo, aż przyjedzie do nich przedstawiciel zarządu TVP.
"Protestujemy w obronie miejsc pracy, bo dwa dni temu większość załogi, która tworzyła program straciła pracę. Skończył się okres wypowiedzenia z firmą zewnętrzną, a dyrektor oddziału mimo obietnicy podpisania z każdym umowy nie zrobił tego" - powiedział PAP w imieniu protestujących dziennikarz Michał Górski.
29.04.2009 11:16
Dziennikarze przynieśli transparenty z napisami: "Łapy precz od TVP. Telewizja dla dziennikarzy" oraz "Dość milczenia o TVP. Telewizja publiczna, nie polityczna".
Dyrektor olsztyńskiego oddziału TVP Robert Żłobiński nie chciał komentować pikiety. "Nie ma mnie w pracy, przyjadę później, nie widziałem jeszcze pikietujących" - powiedział PAP Żłobiński.
We wtorek oraz środę rano z powodu braku dziennikarzy i pracowników technicznych po raz pierwszy w historii olsztyńskiej TVP nie ukazały się lokalne programy informacyjne.
W poniedziałek wygasła umowa między TVP Olsztyn a zewnętrzną firmą producencką TV-Media, która zatrudniała 61 współpracowników telewizji w tym dziennikarzy i operatorów stanowiących ponad połowę załogi oddziału telewizji. Warunki umowy firmie wypowiedział dyrektor oddziału telewizji w Olsztynie Robert Żłobiński.
Jak dowiedziała się PAP od pracowników TVP Olsztyn, do pracy we wtorek do olsztyńskiej telewizji stawiło się tylko kilku dziennikarzy i operatorów, którzy zatrudnieni są na etatach i jedna dziennikarka pracująca na zasadzie samozatrudnienia.
"Byłam dziś w pracy, bo gdybym nie przyszła, to zgodnie z umową mogłabym płacić kary za niestawiennictwo" - powiedziała PAP.
Pozostali dziennikarze prowadzący samodzielną działalność gospodarczą, pracujący na rzecz TVP Olsztyn, solidaryzując się ze współpracownikami, nie przyszli do pracy - wynika z informacji PAP.
Jeden z nich powiedział PAP anonimowo, że powodem nieukazania się popołudniowych lokalnych wiadomości był m.in. fakt, że do pracy nie stawili się montażyści. "W ciągu dnia dyrektor Żłobiński telefonował do montażystów, namawiając ich do przyjścia do pracy i oferował miesięczną umowę, ale oni się nie wyłamali" - powiedział dziennikarz. Dodał, że nie chce ujawniać nazwiska, ponieważ w umowie zawartej z jego firmą jest zapis o karze finansowej za nieuzasadnioną odmowę pracy.
Dziennikarz dodał, że w środę ci, którzy pracowali w firmie TV Media, oraz ci, którzy mają własne firmy, także nie zamierzają stawić się do pracy.
"Przez całą środę nikt z telewizji do mnie nie dzwonił i nie namawiał do przyjścia do pracy" - dodał.
Zamiast regionalnego programu z Olsztyna emitowany był program ogólnopolskiego pasma informacyjnego TVP Info.
Jeden z dziennikarzy powiedział PAP, że dla ukrycia faktu nieukazania się regionalnych wiadomości z Olsztyna emitowano we wszystkich ośrodkach telewizji pasmo ogólnopolskie.
Dyrektor TVP Olsztyn Robert Żłobiński nie chciał rozmawiać z PAP. Szef TVP Info Robert Głowacki pytany o tę sprawę odesłał do rzecznika TVP i dyrektora olsztyńskiego oddziału TVP. PAP powiedział jedynie, że od porannego kolegium wiadomo było, że pasma regionalnego o godz. 18 nie będzie na antenie TVP Info, a tylko na antenie TVP2.
"I tam też było, a tu mieliśmy konferencję (wspólną premierów Polski i Włoch - PAP), na którą czekaliśmy od rana" - powiedział.
Do czasu nadania depeszy nie udało się także skontaktować z p.o. rzecznika telewizji Danielem Jabłońskim.
61 pracowników, czyli połowa załogi oddziału TVP SA w Olsztynie, była do tej pory zatrudniona przez spółkę producencką, która pobierała za to 9-proc. prowizję. Dyrektor olsztyńskiego oddziału powołany na to stanowisko w lutym tego roku Robert Żłobiński wypowiedział warunki umowy. Firma na nowe warunki nie zgodziła się; tym samym 27 kwietnia wygasła też umowa zatrudnienia dziennikarzy.
Wypowiadać się w tej sprawie nie chciała także właścicielka firmy TV Media Magdalena Kryś-Gumińska. Jej mąż dziennikarz pracujący w olsztyńskiej telewizji Igor Gumiński odmówił komentarza, uzasadniając to zapisem o zobowiązaniu do zachowania tajemnicy.