Trwa ładowanie...
19-08-2005 14:31

Być kobietą

Być kobietąŹródło: mat. dystrybutora
d3n1etd
d3n1etd

Oto film Mike'a Leigh, którego ten nie wyreżyserował. I najpewniej nigdy by tego nie zrobił. Bo choć Sherry Horman, Amerykanka tworząca w Niemczech, korzysta tu z jego podwórka (Londyn), jego tematyki (doły społeczne) i jego aktorów (Sally Hawkins, Timothy Spall)
, to na próżno szukać u niej podobnego skupienia i szczerości. Jest tylko nienaganne rzemiosło i sterta pozorów. Horman popełnia błąd Hermine Huntgeburth, autorki "Białej Masajki" - skupia się nie na bohaterce, a otaczającym ją folklorze. Grzech to tym większy, że bohaterkę ma tu nie byle jaką - Waris Dirie, legendę modelingu, pisarkę i zaangażowaną w humanitarną działalność aktywistkę; kobietę piękną, acz okrutnie doświadczoną przez somalijskie obyczaje.

Gdy w 1997 roku Dirie udzieliła słynnego wywiadu magazynowi Marie Claire, świat wstrzymał oddech. W rozmowie z dziennikarką Laurą Ziv przyznała, że w wieku trzech lat padła ofiarą tradycyjnego obrzezania, któremu poddawano dzieci nomadów. Rok później opisała to ze szczegółami w swej autobiografii, "Kwiecie pustyni". Różnica między tamtą książką, a niniejszą adaptacją jest zaskakująco zwyczajowa: ot, powierzchowność. Sherry Horman aż za bardzo myśli filmowymi szablonami: miast dramatu kobiety dostrzega dramat bohaterki, zamiast tego co istotne, widzi to co można ładnie wykadrować. Dlatego ważniejsza od bezpowrotnie utraconej płciowej tożsamości jest dramaturgia: widmo deportacji, przyjęcie na salonach, i oprawa: płynne najazdy kamery, rozlazłe uwertury.

Nie pomaga, a nawet pogarsza sprawę, pojawiająca się na finiszu scena obrzezania i następujące zaraz po niej przemówienie na forum ONZ. Po blisko dwóch godzinach widzimy i słyszymy to, co powinniśmy czuć od samego początku: ból, szczerość, bunt. Ale czy muszą one płynąć bezpośrednio z ust bohaterki, wyrzucone nam prosto w twarz z subtelnością podrzędnego tabloidu? To przykre, ale filmowy "Kwiat pustyni" owej bohaterki zdaje się w ogóle nie posiadać. Najlepszym tego potwierdzeniem zatrudniona do roli Dirie etiopska modelka Liya Kabede, która robi dokładnie to, czego oczekuje się od dziewczyn kroczących po wybiegach: przybiera pozę. Podobnego wyrachowania oczekuje się od nas: śmiać się i płakać mamy tylko na zawołanie, nigdy na własną rękę.

d3n1etd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3n1etd