Chciał być cyborgiem. Ale jest za bardzo wrażliwy
Ray Fisher, mało znany aktor, który dostał rolę w superprodukcji "Liga Sprawiedliwości", kontynuuje wojenkę z wytwórnią Warner Bros. W ostatnich dniach udzielił wywiadu, podczas którego zdradził kolejne szczegóły złego traktowania, z jakim się spotkał na planie filmowym.
Gdy przed kilkoma laty Zack Snyder przygotowywał się do realizacji filmu "Liga Sprawiedliwości" podjął decyzję, że do roli Victora Stone'a/Cyborga zaangażuje nieznanego aktora. Ostatecznie wybór padł na debiutanta Raya Fishera. Ekranizacja komiksu wydawnictwa DC Comics pojawiła się w kinach pod koniec 2017 r. Od tego czasu młody aktor zagrał tylko jedną małą rolę w serialu "Detektyw". Na planie filmowym zbyt wiele czasu nie spędza. Sporo czasu poświęca natomiast przepychankom z wytwórnią Warner Bros.
W wywiadzie udzielonym dziennikarzowi "The Hollywood Reporter", Ray Fisher wspomina, że problemy zaczęły się w momencie, w którym reżyser filmu Zack Snyder, z powodów rodzinnych, musiał wycofać się z projektu, a jego zastępcą stał się Joss Whedon.
Oficjalnie Whedon był tylko scenarzystą "Ligi Sprawiedliwości", ale doświadczenie związane z wysokobudżetowymi ekranizacjami komiksów miał olbrzymie. Był bowiem reżyserem dwóch pierwszych części "Avengers".
Superbohaterowie DC Comics w pierwszym zwiastunie "Ligi Sprawiedliwości"
Fisher opowiada, że Whedon, po przejęciu "Ligi Sprawiedliwości", po raz pierwszy spotkał się z nim w barze. Chciał porozmawiać o zmianach, ale nic konkretnego nie zdradził. Dopiero, gdy Fisher otrzymał nową wersję scenariusza, zrozumiał powód spotkania. W scenariuszu, na którym pracował Zack Snyder, Cyborg był jedną z trzech kluczowych postaci. W nowej wersji jego historia została niemal w całości pominięta, a sceny, które nadawały postaci głębi, usunięte.
Podczas kolejnego spotkania z Whedonem, Fisher chciał przekazać swoje uwagi dotyczące zmian w fabule filmu, w konsekwencji których postać Cyborga znalazła się na marginesie historii. Reżyser miał mu wówczas odpowiedzieć, że nie robi z tej rozmowy notatek, ponieważ nie lubi tego robić i nie robił nawet wtedy, gdy swoje uwagi zgłaszał Robert Downey Jr.
Fisher zdradził również, jak Joss Whedon traktował na planie innych aktorów. Z Gal Gadot doszło do scysji, gdy aktorka grająca Wonder Woman nie zgodziła się z pewnymi sugestiami p.o. reżysera. Whedon miał grozić, że zniszczy jej karierę, doprowadzając do zerwania współpracy z wytwórnią Warner Bros. (to było jeszcze przed premierą "Wonder Woman"). Miał też się chwalić, że przeprowadził poważną rozmowę z Gadot, w której powiedział aktorce, że "jest scenarzystą i powinna się zamknąć, jeśli nie chce wyglądać w tym filmie niesamowicie głupio".
Wiele wskazuje na to, że wojenka pomiędzy Rayem Fisherem a wytwórnią Warner Bros. oraz Jossem Whedonem trwać będzie jeszcze długo. Na razie zarówno aktor, jak i reżyser źle na tym wychodzą, gdyż ani jeden, ani drugi nie otrzymuje ostatnio żadnych propozycji filmowych.