Co obejrzeć w święta? Netflix, HBO, Disney+ i Amazon serwują największe hity

Zdajemy sobie sprawę, że Netflix, HBO Max, Disney+ oraz Amazon Prime Video mają spory katalog, z którego niełatwo coś wybrać. Stąd poniższe rekomendacje mogą być zaledwie kroplą w morzu, ale być może sprawią, że spędzicie z nimi dobry czas w te święta.

Filmy i seriale na święta:

Netflix:

"Glass Onion: Film z serii ‘Na noże’" (od 23 grudnia)

Detektyw Benoit Blanc (w tej roli Daniel Craig) udaje się do Grecji, aby rozwikłać zagadkę morderstwa i wytypować sprawcę z barwnego grona podejrzanych. Jeśli podobała wam się pierwsza część kryminału wyreżyserowanego przez Riana Johnsona, to na pewno będziecie zachwyceni kontynuacją. "Rian Johnson ponownie świetnie rozpisał kryminalną intrygę, wchodząc w schemat doskonale znany z powieści Agathy Christie. (…) Ten film to świetna zabawa formą. Rozrywka, która jest również intelektualną strawą" - napisała w recenzji dla WP Małgorzata Czop. Już sam fakt zobaczenia, jak Craig radzi sobie po zakończeniu przygody z Jamesem Bondem powinien stanowić odpowiednią zachętę.

"Małżeństwo na punkty"

Komedie romantyczne nie są może szczególnie poważanym gatunkiem, ale mają to do siebie, że czasem sprawdzają się jako tzw. odmóżdżacze. Fanów lekkiej i niewymagającej rozrywki może zaciekawić argentyński film "Małżeństwo na punkty". Pomysł fabularny wygląda trochę jakby zaczerpnięto go z odcinków "Czarnego lustra", bo przeżywająca kryzys para młodych rodziców chwyta się aplikacji, która daje (lub zabiera) punkty za każdy miły gest wobec drugiej osoby. W ten sposób chce uratować swoje małżeństwo. Na początku wydaje się, że jest to dobre rozwiązanie, ale obsesja na punkcie gromadzenia punktów i walka o niezależność szybko wymyka się spod kontroli bohaterów.

"Park Jurajski: Obóz kredowy"

W święta Bożego Narodzenia nie można zapominać o dzieciach. Akurat Netflix oferuje całą masę bajek, więc niełatwo coś wybrać. Jeśli akurat wasze pociechy nie widziały serialu animowanego "Park Jurajski: Obóz Kredowy", to warto nadrobić. Opowiada on o grupie sześciu nastolatków biorących udział w nowym obozie przygodowym. Gdy dinozaury zaczynają siać na wyspie spustoszenie, dzieciaki uświadamiają sobie, że jeśli chcą przeżyć, muszą ze sobą współpracować. To nie tylko popularny tytuł, ale także dobrze oceniany przez krytyków, którzy zgodnie chwalili jego humor i pomysłowość. Trzeba tylko nadmienić, że serial ma kategorię wiekową 7+, więc może mieć sceny, które nie są przeznaczona dla dzieci poniżej tego wieku.

"1899"

Wszyscy ostatnimi czasy mówią o "Wednesday", ale zapewne ten serial macie już dawno obejrzany. Mogliście za to przeoczyć ciekawą produkcję o tytule "1899". Stworzyli ją Jantje Friese i Baran bo Odar. To niemiecka superpara telewizyjna, która ma na koncie jeden z najbardziej cenionych i szeroko komentowanych seriali ostatnich kilkunastu lat - "Dark". Podobnie do tego dzieła, "1899" zawiera podobnie tajemniczą i poplątaną fabułę. A brzmi ona tak: podczas podróży przez olbrzymi i zdradziecki Atlantyk pasażerowie "Kerberosa" napotykają na statek dryfujący na otwartym morzu. Nie przeczuwają jednak, że to początek koszmaru. Gwarantujemy sporo niespodzianek. Na dokładkę niemała rola Macieja Musiała.

HBO Max:

"Cyrano"

Cyrano de Bergerac zakochuje się w swojej kuzynce, jednak z przekonania o własnej powierzchowności nie ma odwagi jej tego wyznać. "Cyrano" to przykład fantastycznego musicalu, w który wkręcą się nawet przeciwnicy tego gatunku. Joe Wright serwuje niezły spektakl. Każda scena ma wyjątkową, bajeczną scenografię" - napisała Magdalena Drozdek w WP. Przekonać może was także to, że w główną rolę wcielił się Peter Dinklage, znany z roli Tyriona Lannistera z "Gry o tron".

"C’mon C’Mon"

A to jeden z tych filmów, które potrafią wprawić w dobry nastrój. Znakomity Joaquin Phoenix wcielił się w dziennikarza radiowego, który przemierza Amerykę z mikrofonem, pytając dzieciaki i młodzież o ich życie, marzenia i plany na przyszłość. Po drodze reporter odwiedza mieszkającą w Los Angeles siostrę, z którą nie rozmawiał od lat. Kobieta potrzebuje jego pomocy. Żeby wesprzeć ją w opiece nad dziewięcioletnim synkiem, Johnny zabiera go ze sobą do Nowego Jorku. Wspólna podróż okaże się dla nich lekcją cierpliwości, odpowiedzialności i dorosłości. Tego ostatniego dziennikarz dotąd unikał. Kameralny obraz Mike’a Millsa buduje mosty między pokoleniami, dodaje otuchy i niemal pozwala przykleić plastry na nasze najdotkliwsze rany.

"Błogosławieństwo"

Fanów ambitnych dramatów biograficznych może zadowolić "Błogosławieństwo". Film opowiada historię pisarza i żołnierza Siegfrieda Sassoona, który przetrwał koszmar walki podczas I wojny światowej. Mimo że został odznaczony za odwagę, stał się głośnym krytykiem kontynuacji działań wojennych. Poeta wdał się przy okazji w romanse z kilkoma mężczyznami, próbując pogodzić się ze swoim homoseksualizmem. W tym samym czasie, złamany przez horror wojny, szukał zbawienia w konformizmie małżeństwa i religii. "Błogosławieństwo" nakręcił jeden z najlepszych brytyjskich reżyserów w historii - Terence Davies. Jego elegancki styl wraz z ciekawym oddaniem czasów pisarza sprawia, że film mocno wyróżnia się na tle innych historii znanych ludzi.

"Kimi"

Jako "tłumaczka strumieni głosowych" Angela słucha tysięcy anonimowych strumieni audio od posiadaczy inteligentnych głośników - idealne zajęcie dla takiej agorafobki jak ona. Podczas słuchania odkrywa zarejestrowane dowody brutalnego przestępstwa, ale napotyka na opór, gdy próbuje to zgłosić. Po raz pierwszy od lat musi opuścić zacisze własnego domu, aby znaleźć mordercę. "Kimi" to zręcznie nakręcony thriller od jednego z najlepszych i najbardziej płodnych amerykańskich reżyserów - Stevena Soderbergha. To przy okazji dowód, że córka Lenny’ego Kravitza, Zoe, z filmu na film staje się coraz lepszą aktorką. Jeśli lubicie dreszczyk emocji w święta, to "Kimi" może was zaciekawić.

Disney+

"Andor"

Tak się składa, że trzy ostatnie filmy z serii "Gwiezdnych wojen" miały premiery tuż przed świętami Bożego Narodzenia, więc niegłupim pomysłem jest obejrzenie czegoś z tego uniwersum w tym czasie. "Andor", który opowiada o Cassianie Andorze, przystępującym do walki z tyranią Imperium Galaktycznego, zebrał znakomite opinie zarówno od fanów, jak i krytyków. I słusznie - można nawet powiedzieć, że tak dobrej historii "Gwiezdne wojny" nie miały już od lat.

"Skarb Narodów: Na skraju historii"

Życie Jess Valenzueli wywraca się do góry nogami, gdy tajemniczy nieznajomy daje jej wskazówkę dotyczącą wielowiekowego skarbu, który może być powiązany z jej ojcem, który zmarł, gdy była dzieckiem. Jess ma talent do rozwiązywania zagadek, a jej umiejętności zostają wystawione na próbę, gdy wraz z przyjaciółmi podąża za szeregiem wskazówek ukrytych w artefaktach i punktach orientacyjnych. Serial przygodowy z niemałą ilością akcji może być przyjemnym, lekkostrawnym daniem w święta. Tu mamy kontynuację serii "Skarb Narodów", w której grał sam Nicolas Cage.

"The Bear"

Głównym bohaterem "The Bear" jest Carmen "Carmy" Berzatto, młody szef kuchni, który powraca do Chicago po traumatycznym wydarzeniu w jego rodzinie. Na miejscu ma poprowadzić familijny biznes - włoski bar z kanapkami. Sytuacja nie jest prosta, bo Carmy musi poradzić sobie jednocześnie z opornym personelem, problemami w rodzinie oraz traumą po samobójczej śmierci brata. Nie da się nachwalić tej produkcji. Jest znakomicie wyreżyserowana i zagrana. Komedia i dramat płynnie przecinają się miedzy sobą w krótkich odcinkach, które wciągają jak nic w tym roku.

"Barbarzyńcy"

A może horror? Nie wszyscy mogą wiedzieć, że na Disney+ można znaleźć jeden z najlepszych filmów grozy tego roku. Przybywając do Detroit na rozmowę o pracę, młoda kobieta wynajmuje dom. Dociera tam późno w nocy i okazuje się, że dom wynajęto również obcemu mężczyźnie, który jest już na miejscu. Wbrew rozsądkowi, Tess postanawia przenocować i wkrótce odkrywa, że nieoczekiwany współlokator to nie jest jej największy problem. Klimat i zaskakujące rozwiązania scenariuszowe powinny zadowolić te osoby, którzy w święta preferują mocniejsze wrażenia filmowe.

Amazon Prime Video:

"Boże Narodzenie u ciebie czy u mnie?"

W Wigilię, po pożegnaniu na dworcu kolejowym w Marlyebone, Hayley i James uświadamiają sobie, że nie mogą spędzić Bożego Narodzenia osobno. Oboje podejmują nagłą decyzję i postanawiają przesiąć się do pociągu partnera. Na dworze szaleje śnieżyca, a oni są skazani na spędzenie Świąt w towarzystwie rodziny partnera Czy po ujawnieniu skrywanych dotąd tajemnic ich miłość przetrwa?

W święta Bożego Narodzenia nie może zabraknąć jakiegoś filmu wokół tej tematyki. Pomysłem może być sprawdzenie tej komedii romantycznej, która należycie odhacza wszystkie klisze, by zafundować solidną rozrywkę. W końcu nie zawsze chodzi o odkrywanie Ameryki.

"Peryferal"

Dla tkwiącej w małym miasteczku w Appalachach młodej kobiety jedyną ucieczką od codziennego znoju jest granie w nowoczesne gry wideo. Idzie jej tak dobrze, że firma przesyła jej do przetestowania nowoczesny sprzęt… kryjący niespodziankę. Umożliwia jej spełnienie marzeń, znalezienie w życiu celu, miłości i luksusu w świecie wyglądającym jak gra, ale poważnie naraża też ją i jej krewnych. Ten serial na podstawie powieści Williama Gibsona to rzecz, która powinna zainteresować fanów science fiction. Fabuła jest naprawdę zajmująca, a aktorstwo przekonujące. Pokazuje też, że Amazon potrafi w seriale, jeśli chce.

"Drań"

Kolejny serial, który może umilić wam czas w święta. "Drań" opowiada o prokuratorze z Sycylii, który zostaje oskarżony o powiązania z mafią i trafia do więzienia. To komedia z elementami kryminału, więc jest zarówno poważnie, jak i śmiesznie. Czyli mniej więcej tak, jak nierzadko wyglądają wigilijne spotkania rodzinne.

"Wszystko wszędzie naraz"

Na koniec film, które być może przegapiliście. "Wszystko wszędzie naraz" opowiada o borykającej się z trudami codzienności kobiecie w średnim wieku, która zostaje wciągnięta w szaloną przygodę. Może uratować świat, eksplorując inne wszechświaty. Słowo "szalony" bez wątpienia tu pasuje, bo nieoczekiwany hit Daniela Kwana i Daniela Scheinerta to rzecz, w której nie brakuje pomysłów. Udowadnia przy tym, że można ze sobą wymieszać kino sztuk walki, superbohaterskie widowisko czy dramat społeczny w taki sposób, by się ze sobą nic nie gryzło. "Wszystko wszędzie naraz" ma zresztą już tak oddanych fanów, że lepiej się im nie narażać. Święta to może być dobry moment, by nadrobić ten zaskakujący hit.