"Cyfrowi nomadzi": porzucili dostatnie życie i podróżują po całym świecie. Wcale nie jest im kolorowo
Pracować na swoich warunkach z dowolnego miejsca na świecie - wielu osobom taka wizja może wydawać się bardzo pociągająca. Jednak wciąż niewielu ma odwagę, aby zacząć żyć jako cyfrowy nomada. Dokument Leny Leonhardt z festiwalu Millenium Docs Against Gravity pozbawi widzów złudzeń, że taki styl życia to raj na Ziemi.
Podczas pandemicznych lockdownów większość z nas przekonała się, jak wygląda praca zdalna. Jednak zamknięcie we własnych czterech ścianach to zupełnie inna perspektywa niż służbowy pobyt na Bali, w RPA czy w Hiszpanii z laptopem pod pachą. Na świecie coraz większą popularnością cieszy się trend bycia cyfrowym nomadą. Oznacza to porzucenie wygodnego etatu i stałego miejsca zamieszkania. Pozostaje jednak pytanie, co kieruje ludźmi, którzy wybierają taki styl życia.
Odpowiedź znajdziemy w filmie "Cyfrowi nomadzi", którego bohaterowie prezentują różne punkty widzenia. Nuseir Yassin w wieku 24 lat porzucił pracę w Pay Palu na rzecz zostania vlogerem. Codziennie przez ponad 1000 dni nagrywał jednominutowy filmik na Facebooka z podróży po całym świecie. Choć twierdzi, że korporacje to zło, a on chce żyć i pracować na własnych warunkach, sam narzucił sobie gigantyczną presję. Jego dziewczyna i współpracowniczka w pewnym momencie mówi do kamery, że tak bardzo pochłania ich wymyślenie i stworzenie filmiku, że często nie ma czasu nawet pójść do toalety. Nie brzmi to jak wizja upragnionego życia.
Cyfrowi nomadzi (Roamers – Follow Your Likes) - trailer | 19. Millennium Docs Against Gravity
Joana miała wszystko, o czym można marzyć - własny dom, lukratywną pracę i męża, z którym zamierzała spełnić marzenie o życiu na morzu. Szybko okazało się jednak, że mężczyzna wolał osiąść w bezpiecznej przystani. Ku zdumieniu rodziny i przyjaciół Niemka z dnia na dzień zrezygnowała z wszelkich dobrodziejstw, aby nie czekać z realizacją swojego planu do emerytury. Za tym wyborem czekała ją przemożna samotność, której nie była w stanie zagłuszyć radość z pokonywania własnych ograniczeń podczas przemierzania oceanu.
Najbardziej zaskakujący jest wątek Alyne i Paolo, argentyńskiej pary, która porzuciła swoją ojczyznę, aby móc razem i tylko we dwójkę kręcić porno. Religijna rodzina kobiety nie zaakceptowała jej nowego stylu życia. Oboje czują, że nie mają do czego wracać, ale po kilku latach sprzedawania swojej intymności nie są tym znużeni. Jedynie zamiar zerwania ze społecznymi konwenansami nie poszedł po ich myśli - fani wciąż dopytują ich, co ze ślubem i dziećmi.
Oglądając "Cyfrowych nomadów", trudno uciec od wrażenia, że to antyreklama podobnego stylu życia. Choć niektórzy bohaterowie są przekonani, że w taki sposób realizują swoje pasje i marzenia, a drudzy myślą nawet o tym jako o misji służącej większej społeczności, koniec końców zdają sobie sprawę, że niewielu obchodzi ich filozofia życia.
Twórcom filmu udało się uchwycić charakterystyczną cechę cyfrowych nomadów - wierzą, że są inni niż szara masa ludzi, zrazili się do działania według narzuconych im wzorów i szukają własnej drogi. Nie zawsze z powodzeniem. Pójście pod prąd dla wielu z nich ma wysoką cenę. Czują się niezrozumiani i samotni, ale z drugiej strony czerpią też satysfakcję z życia na własnych warunkach. Tylko niekiedy trudno im dostrzec, czy w bilansie zysków i strat wciąż wychodzą na plus.
Dokument "Cyfrowi nomadzi" można obejrzeć na festiwalu Millenium Docs Against Gravity.