Czy faceci w czerni pobiją rekord?

Analitycy rynku filmowego w USA zastanawiają się czy wchodzący na ekrany w nadchodzący weekend film Men in Black II ustanowi rekord otwarcia na amerykańskim box office.

Czy faceci w czerni pobiją rekord?

05.07.2002 02:00

Film ten jest kontynuacją Facetów w czerni opowiadającą o nowych przygodach dwójki agentów tropiących obce formy życia ukrywające sie na Ziemi. W rolach głównych ponownie pojawią się Tommy Lee Jones i Will Smith. Reżyserem obu części jest Barry Sonnefeld.

Pierwszy film o przygodach facetów w czerni zarobił w pierwszy weekend wyświetlania, latem 1997 roku, astronomiczną kwotę 84 milionów dolarów i przez bardzo długi czas żadna produkcja nie potrafiła pobić tego wyniku.

Dopiero na przełomie roku 2001 i 2002 rekord ten został poprawiony. Jak do tej pory lepszy wynik otwarcia uzyskały dwie inne superprodukcje: najpierw Harry Potter i kamień filozoficzny zarobił po pierwszym weekendzie 90 milionów USD, a w maju 2002 Spider-Man, jako pierwszy film w historii, przekroczył nieosiągalną, jak się zdawało, granicę 100 milionów USD, przynosząc swoim producentom 114 milionów USD.

Teraz wiele osób zastanawia się czy "Faceci w czerni II" (których budżet wyniósł 97 milionów USD) będą w stanie zbliżyć się do wyniku "Spider-Mana". Zważywszy na to, że są kontynuacją bardzo popularnego przeboju kinowego z udziałem znanych i lubianych aktorów, nie jest to niemożliwe. Jednak z drugiej strony większość recenzji pojawiających się w prasie amerykańskiej jest dla tego filmu zdecydowanie nieprzychylna i zarzuca filmowi nieudolne, pozbawione oryginalnego pomysłu naśladowanie części pierwszej. "Strata czasu" i "parada drętwych i głupawych gagów" to jedne z łagodniejszych określeń użytych przez krytyków zza oceanu.
Michael Wilmington z Chicago Tribune mówi po wprost: Jeśli chcielibyście obejrzeć film, który byłby równie fajny jak część pierwsza "MIB" po prostu wypożyczcie sobie ten film na video.

Jednakże, jak wiadomo nie od dziś, publiczność woli mieć własne zdanie i rzadko kiedy stosuje się do wskazówek krytyków. Większą część widowni filmowych superprodukcji stanowią widzowie poniżej 15 roku życia, dla których głos recenzenta nie ma decydującego znaczenia przy wyborze tytułu filmowego. Można się więc spodziewać, że i tym razem będzie podobnie - chwytliwy pomysł i intensywna kampania promocyjna przyciągną do kin tłumy Amerykanów, a co najwyżej po seansie rozlegną sie głosy żałujące wydanych na bilet pieniędzy.

Swoją drogą "Spider-Man" też żadnym arcydziełem nie był, a udało mu się osiagnąć najlepszy, jak na razie, wynik w historii. Czy ten wynik może zostać poprawiony już w ten weekend, dowiemy się w poniedziałek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)