Czy w twojej szafie straszy?
Większość dzieci boi się ciemności i często budzi się w nocy z krzykiem. Rodzice nie wierzą zaś swoim dzieciom, kiedy te mówią, że coś strasznego wyskoczyło z szafy... Ale dopiero dzięki „Potworom i spółce” można poznać prawdziwe przyczyny nocnych koszmarów – okazuje się, że krzyki dzieci to źródło energii dla świata potworów. Nie należy jednak w czambuł potępiać potworów, że straszą po nocach dzieci – przecież bez energii ich system gospodarczy musi się załamać, a chyba nikt nie chciałby żyć bez światła, ciepłych potraw czy samochodu...
11.09.2012 00:13
W dodatku szybko się przekonujemy, że nawet taki przodownik pracy w straszeniu jak James P. Sullivan tak naprawdę nie jest wcale przerażający – on po prostu lubi swoją pracę i w sumie nie skrzywdziłby nawet muchy. Dlatego też wcale nie dziwi nas, że mała dziewczynka Bu, która uznała Sullivana za „kotka” i przedostała się z nim do świata potworów, szybko zaskarbia sobie jego uczucia – i to mimo że wpędziła go w poważne tarapaty, gdyż wedle oficjalnej polityki świata potworów kontakt z dzieckiem stanowi poważne zagrożenie. Jak przystało na bajkę, Bu, Sullivan i jego pomocnik Mike Wzowski muszą stoczyć walkę z czarnymi charakterami ze świata potworów - aby Bu mogła spokojnie wrócić do swojego domu rodzinnego.
„Potwory i spółka” to świetny film nawet dla najmłodszych dzieci – uczy, że nie wygląd jest najważniejszy, bo pozornie przerażający potwór może mieć złote serce. Zabawy nie popsuje maluchom nawet to, że dość łatwo można się domyślić, jakie będzie wyjście z groźby kryzysu energetycznego świata potworów, bo przecież prawdziwa bajka powinna się dobrze skończyć.
Z kolei dzięki takiemu finałowi filmu znacznie łatwiej będzie rodzicom przekonać dzieci, że nie powinny bać się spać w ciemnym pokoju! A ponieważ animacja jest po prostu rewelacyjna i „Potwory i spółka” wprost skrzą się od poczucia humoru, więc nie będą tym filmem znudzeni również dorośli oglądający go ze swoimi pociechami - to po prostu dobra zabawa dla całej rodziny.